Rozdział 5.

8.6K 472 22
                                    

~ LUKE ~

Siedzieliśmy na kanapie, oglądając film. Blondwłosa głowa Any leżała oparta na moim ramieniu. Wyglądała tak słodko...

— Chodźmy do klubu! — krzyknęła nagle, podrywając się z miejsca, na co drgnąłem, ha!, prawie dostałem zawału.

— Myślałem, że śpisz...

— Przestraszyłam Cię?

— Trochę... — mruknąłem obojętnie.

— Przepraszam.

— Wszystko w porządku. — wzruszyłem ramionami. — Chcesz iść do klubu? Jakiego klubu?

— Nie udawaj głupiego Luke... — Przechyliła lekko głowę i patrzyła na mnie.

— Nie udaję! — zaprotestowałem szybko. — To znaczy... Nie jestem.

— To jak?

— Jeśli tylko chcesz...

— Więc idziemy — ucieszyła się, biegnąc po drewnianych schodzach na górę. — Czekaj tu na mnie!

Minęło trzydzieści minut, a ona ciągle nie wracała. Czy się martwiłem? No halo, ja zawsze się martwię... Wszedłem na piętro, gdzie znajdował się pokój dziewczyny. Otworzyłem drzwi i stanąłem zdezorientowany.

— Hemmings! — wrzasnąła na mnie, przyciągając bluzkę przez głowę.

— Długo cię nie było, martwiłem się!

— Jest okej — przewróciła oczami. — Idziemy?

— Mhm — podałem jej rękę.

_______________________
powiedzmy, że w następnym rozdziale będzie już to, o co chodzi od początku.

yes, you're not; lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz