Rozdział 6.

8.1K 464 13
                                    


~ ANASTASIA ~

Usiadłam na wysokim barowym krzesełku, ciągnąc za rękę Luke'a. Przyszliśmy zamawiać następną kolejkę alkoholu, który i tak w dostatecznej ilości krążył w mojej krwi. To było coś, czego potrzebowałam. Pobieranie procentów było tak właściwe jak dostarczanie organizmowi tlenu. 

— Może zostawimy to na później i zatańczymy, hm? — zaproponował Lukey.

— Jeszcze jeden — odpowiedziałam, przechylając kieliszek, po czym zaskoczyłam na podłogę.

Trzymając się za ręce ruszyliśmy na parkiet. Zarzuciłam ręce na jego szyję, starając się złapać spojrzenie jego rozbieganych, niebieskich tęczówek. Kiedy nareszcie spojrzeliśmy sobie w oczy, chłopak uśmiechnął się, a nieodwzajemnienie tego gestu było tak bardzo niewykonalne, że po prostu się poddałam.

Obróciłam głowę, jednak rażące światło nie pozwoliło mi patrzeć w tamtą stronę, przez co szybko odwróciłam wzrok, mrugając oczami. Kiedy już przyzwyczaiłam swoje oczy z blaskiem reflektorów, mogłam normalnie patrzeć. Mój wzrok skoncentrował się na postaci, która dosłownie sekundę temu zamajaczyła przed moimi oczami. Przyjrzałam się uważnie i zamarłam.

— Luke, on tu jest — powiedziałam tuż przy jego uchu, starając się, aby mój głos przebił się przez grającą głośno muzykę. I mogę powiedzieć, że w tamtej chwili momentalnie wytrzeźwiałam.

yes, you're not; lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz