Rozdział 2.

11.5K 584 34
                                    

~ ANASTASIA ~

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Podniosłan głowę, rozglądając się po pokoju. Miejsce było niezwykle znajome. No tak, pokój mojego najlepszego przyjaciela. Spojrzałam w lewo. Luke spokojnie spał obok.

Zaczęłam zastanawiać się, czy nadal mogłam uważać się za jego przyjaciółkę, po tym co się stało.

Och, okej. Jestem naprawdę beznadziejna.

Pozbierałam swoje porozrzucane ubrania, po czym skierowałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic, próbując zmyć chłodną wodą poczucie winy, jednak to nic nie pomogło. Po kilku minutach wyszłam, owijając się w biały, puszysty ręcznik. Mogłam czuć się tu jak w domu...

Na koniec spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.

— Niszczysz - westchnęłam. — Niszczysz wszystko. Zniszczyłaś swój związek, zniszczyłaś przyjaźń. Potrafisz tylko niszczyć. Nienawidzę cię... — wyszeptałam, a po moim policzku spłynęła łza.

Zbiegłam po schodach, starając się robić to, jak najciszej. Miałam nadzieję, że rodzice Luke'a nie wrócili lub jeszcze spali, ale przeliczyłam się.

— Stasia? Nie wiedziałam, że zostałaś na noc!

— Dzień dobry, Liz — uśmiechnęłam się odrobinę sztucznie.

— Jak się masz? Może zostaniesz na śniadanie?

— Nie, nie, dziękuję, zjem w domu — skłamałam. — Do widzenia!

Jak mogłabym jeszcze jeść?

_______________________

od razu uprzedzam, że to opowiadanie nie ma określonej formy, także no.

Dziękuję za gwiazdki i miłe komentarze!

Jesteście kochani!

Kit Kat xx

yes, you're not; lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz