Rozdział 13.

4.8K 341 26
                                    

~ LUKE ~

Zdezorientowany uniosłem się na łokciach. Poderwałem się z miejsca, próbując wyplątać się z kołdry, która krępowała moje ruchy i od razu pobiegłem za Anastasią. Pociągnąłem za klamkę, ale okazało się, że zdąrzyła zamknąć za sobą drzwi łazienki.

- Anastasia? - zapukałem delikatnie. - Coś nie tak?

Usłyszałem tylko cieknącą z kranu wodę, jednak po chwili ten dźwięk ucichł. Kolejnym były kroki, ich odgłos zbliżał się z każdym następnym. Zapukałem zniecierpliwiony jeszcze raz, wiedząc, że dziewczyna doskonale to słyszy.

- Ana, otwórz... - poprosiłem.

Blondynka zrobiła kolejne dwa kroki do przodu, po czym przekręciła klucz, a ja od razu gwałtownie otworzyłem drzwi.

- Co się stało?

- Po prostu źle się poczułam...

- Chcesz wody? Poczekaj przyniosę Ci - już chciałem odejść, ale rzuciłem jeszcze ostatnie spojrzenie na dziewczynę. Opierała się o ramę drzwi, jej porcelanowa cera była teraz bledsza niż kiedykolwiek, a malinowe usta szybko łapały powietrze. Cofnąłem się, podchodząc do blondynki, po czym wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do jej łóżka. Posłała mi ostatnie wdzięczne spojrzenie błyszczącymi od łez oczami, zanim wyszedłem.

Zbiegłem piętro niżej, do kuchni, aby wziąć stamtąd w jak najszybszym tempie butelkę wody i dwie szklanki. Chciałem prędko wrócić do Anastasi, potrzebowała kogoś, może potrzebowała mnie, przecież zawsze byłem. Bo czego nie robi się dla osoby, którą się kocha?

Chwilę później byłem w pokoju dziewczyny. Leżała zwinięta z głową poniżej poduszki. Kiedy zamknąłem za sobą drzwi, uniosła się delikatnie na łokciach, po chwili znów opadając na poduszkę. Spod zaciśniętych powiek spłynęła tym razem tylko jedna łza.

- Boli cię coś? - zapytałem z przerażeniem, patrząc na to, jak wykrzywia usta i zaciska pięści.

- Brzuch - syknęła.

- Jedziemy do szpitala.

yes, you're not; lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz