Rozdział 40.

2.4K 138 14
                                    

~ ANASTASIA ~

Zapiełam suwak ostatniej walizki, do której spakowałam rzesztę rzeczy. Rozrzejrzałam się po opustoszałym pokoju. W ciągu ośmiu miesięcy wiele się zmieniło. Początkowo Luke mieszkał u mnie, ale zrezygnowaliśmy z tego, kiedy wprowadziła się nowa partnerka mojego ojca, którą swoją drogą zdążyłam polubić za to, że potrafiła oderwać go od pracy.

Po powrocie ze szpitala razem z Chelsea, zdecydowaliśmy, że nie chcemy im przeszkadzać. I tak oto w niecałe dwa miesiące znaleźliśmy swój idealny dom.

Wystawiłam bagaż za drzwi, żeby ktoś mógł zabrać go do samochodu, którym mieliśmy przetransportować rzeczy. Wróciłam do pokoju i wzięłam nosidełko z dzieckiem, żeby zejść na dół. Luke poszedł na górę po walizkę i byliśmy gotowi, żeby opuścić dom. Pożegnaliśmy się z moim tatą i Amelią. Wyszliśmy na zewnątrz. Otuliłam Chels szczelniej kocykiem, czując chłodne powiewy wiatru. Szybkim krokiem przeszłam do auta i ułożyłam niemowlę w foteliku, zapinając pasy. Sama usiadłam obok w razie potrzeby. Kilka minut później z przodu wsiadł chłopak.

Jechaliśmy do nowego domu, tym samym otwierając całkowicie nowy rozdział w życiu. Mijały minuty, a razem z nimi kolejne kilometry, spędzone w napiętym oczekiwaniu. Nie wiedziałam, czy sprawdzę się w dorosłym życiu. Ale otaczała mnie miłość.

Wjechaliśmy na podjazd. Luke wysiadł, żeby otworzyć bramę, a później wrócił i podjechał pod dom. Wyszliśmy z samochodu. Wyjęłam z kieszeni przygotowane wcześniej klucze i otworzyłam drzwi.

W środku panowała cisza i nieskazitelna czystość, które wkrótce miał zastąpić hałas i chaos. Miejsce wydawało się obce, ale wiedziałam, że już niedługo będzie biło od niego ciepło. Wzięłam dziecko od Luke'a i ułożyłam je w łóżeczku, wniesionym jeszcze tego ranka do salonu. Mała nadal słodko spała, więc postanowiłam się nacieszyć tą chwilą, aż obudzi się - najprawdopodobniej - z płaczem.

Usiadłam na dywanie, naprzeciw kominka. To było życzenie Luke'a. Usłyszałam zamykane delikatnie drzwi i ciche kroki w przedpokoju, a po chwili chłopak już siedział za mną, otulając mnie swoimi ramionami.

- Co, jeśli powiem Ci, że cię kocham? - zapytałam, odwracając głowę w jego stronę.

- Ja kocham Cię bardziej.

KONIEC.

yes, you're not; lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz