~ LUKE ~
Była już noc. Wyjątkowo ciemna, bo chmury osłaniały księżyc i gwiazdy. Leżałem obok Anastasii i słuchając jej spokojnego oddechu, kiedy spała, analizowałem cały dzisiejszy dzień. Nie tak miało to wyglądać. Miało być inaczej. To wszystko właściwie mogłoby się okazać jednym z moich koszmarów, których miałem mnóstwo przez ostatnie dni. Ale nie, Ana była w szóstym tygodniu ciąży. Ze mną. Do tego działo się z nią coś złego, a ja chyba wiedziałem już co, chociaż wolałbym, żeby to był tylko mój chory wymysł.
Wyglądała tak chudo. Jej nogi były chude. Jej ręce były chude. Nawet twarz. Nie widziałem jej dobry tydzień, przez który wiele się nie zmieniło. Wcześniej i owszem - widziałem pewne różnice w niej, ale nie tak martwiące. A w tej chwili? Według moich podejrzeń była śmiertelnie chora.
Przesunąłem palce po jej wystających żebrach. Miała anoreksję albo bulimię. A może jakieś połączenie tego... Cokolwiek to było, po prostu nie mogłem pozwolić na to, żeby została z tym sama. Musiała wrócić do zdrowia. Musiało być tak jak kiedyś. Ale przez ten czas zmieniło się tak wiele, że doskonale wiedziałem, że nic nie może być już takie same.
Poczucie winy rozdzierało mnie od środka. Powinienem był zauważyć wcześniej. Gdyby tak było, problem już by nie istniał. Jednak zobaczyłem to dopiero dzisiaj. Kiedy otworzyła drzwi, a ja uważnie jej się przejrzałem, wreszcie dostrzegłem jak szczupła jest. Prawie przerażająco.
Przytuliłem ją ciaśniej, ignorując fakt, że pod swoim dotykiem, mogłem wyczuć prawie każdą kość. Chciałem mieć ją blisko siebie, jak najbliżej. Bo czułem, jakbym miał ją stracić. A przecież nie chciałem tego. I to nie było jedyne możliwe wyjście z sytuacji. Musiałem jej po prostu pomóc.
I tak to miało być - Anastasia musiała wrócić do zdrowia, a później mieliśmy tworzyć szczęśliwą rodzinę.
Spojrzałem na zegar zawieszony na ścianie, jednak na zewnątrz nadal było zbyt ciemno, żebym mógł cokolwiek z niego odczytać. Zrezygnowany wypuściłem blondynkę z moich objęć. Wstałem z trudem z łóżka, próbując jedynie zmysłem dotyku znaleźć moje spodnie, w których przez nieuwagę zostawiłem telefon. Miałem go w rękach już kilkanaście sekund później. Była godzina trzecia, a ja nadal nie czułem się senny. Zbiegłem do kuchni. Nalałem trochę wody do białego kubka, stawiając go na blacie. W szafce znalazłem pudełko z tabletkami i wziąłem kilka. Popiłem je wodą.
Wróciłem do pokoju i położyłem się do łóżka, licząc, że w końcu zasnę...
________________________________
brawa dla Luke'a?niedługo będzie 30K wyświetleń, a ja wtedy umrę.
ily x
PS. W następnym rozdziale będą słowa z opisu... Domyślacie się, kto je powie? (Myślę, że tak). Możecie napisać ;)
![](https://img.wattpad.com/cover/26874294-288-k686454.jpg)
CZYTASZ
yes, you're not; lrh
FanficO niszczeniu ideału dla ideału. tw// anoreksja, dodatkowo przedstawiona w niewłaściwy sposób