XIX

416 24 1
                                    

Wrócił do domu dosyć późnym wieczorem. Zdecydowanie zasiedział się u Yoongiego, ale skoro niedługo miał się z nim pożegnać, to chciał wykorzystać ostatnie chwile jak najlepiej. Chciał od razu udać się do pokoju, jednak w korytarzu stanęła jego mama.

- Od kiedy tak późno wracasz do domu? - Zmierzyła go dokładnie spojrzeniem, ale nie była zła. Jimin za to nie miał ochoty się tłumaczyć. - Zacznij pakować najpotrzebniejsze rzeczy.

- Mamo...

- Do końca roku szkolnego zostaniesz u Taehyunga - westchnęła. - Przyszedł tu po południu i chyba dwadzieścia minut błagał, bym się zgodziła. Spakuj, co chcesz ze sobą zostawić, a resztę zabiorę z tatą do Busan.

- Naprawdę? - Blondyna zatkało. Poczuł zbierające się w oczach łzy i rzucił się na kobietę ze szczęścia. - Dziękuję, mamo!

- Podziękuj przyjacielowi - zmierzwiła mu włosy i wróciła do salonu.

Park od razu pobiegł do pokoju, po drodze wyciągając telefon.

Mochi: dziękuję, Tae! jesteś cudowny ♡

TaeTae: powiedz mi coś czego nie wiem :p

TaeTae: to kiedy mam ci pomóc w przeprowadzce?

Mochi: nie wezmę dużo, więc się nie przejmuj

TaeTae: dobra, w razie co, to pisz

Mochi: nie wiem jak ci się odwdzięczę ♡

TaeTae: znajdę sposób, nie martw się ;*

Jimin miał ochotę skakać ze szczęścia. A jeszcze bardziej chciał napisać do Yoongiego, ale w ostatniej chwili stwierdził, że powie mu jutro w szkole. Teraz zaczął wyciągać z szafy najpotrzebniejsze rzeczy i wrzucać do torby. Do drugiej spakował zeszyty, książki i inne przybory niezbędne do nauki. Komputera nie mógł zabrać, by całkiem nie zagracić Kimowi mieszkania. I tak rzadko z niego korzystał, więc dwa miesiące wytrzyma.

Następnego dnia wstał rano w bardzo dobrym humorze. Miał sporo czasu, ale energia go rozpierała, dlatego szybko zjadł śniadanie i niemal wybiegł z domu. Dzisiaj miał przyjechać jego ojciec i razem z mamą zawieść mu rzeczy do domu Tae, gdy oni będą w szkole. Pan Kim miał wolny dzień i zdążyli się już dogadać. W połowie drogi czekał na niego Taehyung, na którego od razu się rzucił. Był mu ogromnie wdzięczny za przysługę.

- Oj, bo jeszcze Kookie będzie zazdrosny - zaśmiał się wyższy, klepiąc przyjaciela po plecach.

- Teraz może mieć powód, skoro będziemy razem mieszkać - blondyn odkleił się od niego, a humor ani trochę mu nie ustępował.

- Suga już ci nie wystarcza? - Ruszyli w kierunku szkoły. - A właśnie, jak ci idzie?

- Z czym?

- Nie z czym, tylko z kim - chłopak przewrócił oczami i szturchnął Parka. - Jakieś postępy? Całowaliście się już?

- Zwariowałeś? To wciąż tylko przyjaciel - westchnął. - Nie wiem, czy jest sens... przecież za dwa miesiące i tak wrócę do rodziców.

- A może nie? Kto wie - Tae poruszył brwiami i przyspieszył. Skończyło się na małym wyścigu pod bramę szkoły, który wygrał Kim.

Między zajęciami blondyn próbował znaleźć Yoongiego, ale nie szło mu to dobrze. Dopiero na przerwie obiadowej dostrzegł Hoseoka, który pokierował go do małej salki muzycznej przy kółku teatralnym. Jimin pobiegł tam czym prędzej i zatrzymał się dopiero pod wejściem. Słyszał ciche dźwięki pianina. Nie chciał przeszkadzać, dlatego najdeliktniej jak potrafił, uchylił drzwi i zajrzał do środka. Wszedł powoli i oparł się o ścianę, oglądając i słuchając jak starszy gra. Przyglądał mu się uważnie. Analizował jego ruchy, to jak się kołysze w rytm wygrywanej melodii. Kojarzył tę piosenkę. Skupił się na jego dłoniach. Spod rękawa zsunęła mu się wiązana bransoletka. Wcześniej nie zwrócił na to uwagi, ale nosił ją chyba codziennie. Coś zaczęło mu nie pasować. Znów przyjrzał się jego postawie, wsłuchał w melodię i przypomniał sobie ozdobę na nadgarstku. Otworzył szeroko oczy, dopiero widząc uderzające podobieństwo.

- Yoorun... - powiedział cicho, nie spuszczając wzroku z chłopaka. Ten odwrócił się zaskoczony i przestał grać.

- Oh, Jimin - uśmiechnął się delikatnie. - Długo tu stoisz?

- Ty... to ty jesteś Yoorun - zignorował jego pytanie, a Yoongiego zatkało. Minęło już trochę czasu i sądził, że Park o tym zapomniał. - Mam rację? To byłeś ty? Hyung, odpowiedz.

- Jimin-ah, mógłbyś nikomu o tym nie mówić? - Min spojrzał niemal błagalnie.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu? Dlaczego mnie oszukiwałeś? Zrobiłem z siebie idiotę... - oczy mu się zaszkliły, ale szybko zamrugał, by odpędzić łzy.

- Nie, to ja bałem się, co o mnie pomyślisz, gdy się dowiesz.

- Wszystko ci wyznałem, hyung! Otworzyłem się przed tobą, a ty kłamałeś mi w żywe oczy.

- Myślisz, że było mi łatwo? Co miałem według ciebie powiedzieć?

- Prawdę! - Krzyknął i już nie wytrzymał. Ukrył twarz w dłoniach i pozwolił łzom popłynąć po policzkach.

- Jimin-ah, przepraszam - brunet chciał podejść i go przytulić, ale młodszy odsunął się i odwrócił.

- Reputacja była dla ciebie ważniejsza. Czego ja się spodziewałem - wyszedł z pomieszczenia, trzaskając za sobą drzwimi. Starał się zetrzeć rękawem ślady płaczu, by w spokoju i bez żadnych podejrzeń wrócić do Tae.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz