XXII

427 23 3
                                    

- Masz mi coś do powiedzenia, Jimin? - Kim siedział razem z nim w pokoju i od dłuższego czasu przyglądał się, jak ten odrabia zadanie domowe. - Co cię tak cieszy, co? Lekcje są takie zabawne? - Poruszał śmiesznie brwiami, ale blondyn nie zwracał na niego uwagi. - No powiedz mi w końcu, że jesteście parą! - Przewrócił się na plecy i teraz patrzył na niego do góry nogami.

- Przecież sam się domyśliłeś - odparł spokojnie, wciąż się uśmiechając do zeszytu. Nie mógł się skupić, bo cały czas miał w głowie słowa Yoongiego.

- Wiedziałem, że ci się uda! - Pisnął ze szczęścia, rzucając się na przyjaciela. - Muszę zadzwonić do Jungkooka! - Szybko odnalazł telefon między poduszkami. Swój zostawił u siebie w sypialni, więc zabrał ten Jimina. Nie minęła chwila, jak młodszy odebrał. - Kookie, zgadnij! - Włączył głośnomówiący.

- Dostałeś tróję z matmy - odpowiedział głos w słuchawce. Na to Park parsknął cicho. - Oh, jesteście razem?

- Tak! Mój Jungkookie jak zawsze taki mądry - zaćwierkał szatyn. Starszy spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem, ale zaraz zdał sobie sprawę, że ten źle zrozumiał pytanie swojego chłopaka.

- Dzwonisz do mnie po to, żebym zgadł, że jesteś razem z Jiminem? O co ci chodzi, hyung?

- Co? - Tae spojrzał na telefon zdezorientowany, a blondyn roześmiał się głośno. - Nie! No przecież dzwonię z jego numeru... to byłaby marna zagadka.

- Nie patrzyłem, kto dzwoni - westchnął nieco zniekształcony głos. - Czyli co? Mam rozumieć, że z tym całym Yoongim się udało? Gratuluję, hyung.

- Dzięki, ale to wciąż nic takiego - Park uśmiechnął się trochę smutno. - To tylko dwa miesiące.

- Przestań, Chim! - Szatyn klepnął go w plecy. - Nie ma czym się martwić na zapas. Kto wie? Może jeszcze zostaniesz w Seulu.

- TaeTae ma rację. Ciesz się chwilą, hyung. Sorki, ale muszę kończyć. Zdzwonimy się jeszcze.

- Pewnie, skarbie - Kim cmoknął do mikrofonu, przesyłając buziaka. Odłożył urządzenie i zbliżył się do przyjaciela. - To teraz opowiadaj. Co się wydarzyło dzisiaj po szkole?

- Próbuję się uczyć.

- Daj spokój... i tak myślisz teraz wyłącznie o nim. No mów.

- Rozmawialiśmy tylko - westchnął odkładając zeszyt. Rzeczywiście nie da rady skupić się dzisiaj na nauce. Opowiedział mu prawie wszystko ze szczegółami. Nie miał innego wyjścia.

- Ee, czyli co? Nie całowaliście się nawet? - Zdziwił się młodszy i zaraz dostał poduszką w twarz.

- Nie spieszy nam się - odparł zawstydzony. Może prawie by do tego doszło, ale Jimin lekko spanikował, mówiąc, że musi wracać.

- Zrozumiałbym, gdybyśmy rozmawiali o seksie, ale o pocałunku? Przecież to jak przypieczętowanie miłości! - Szatyn wyrzucił ramiona w powietrze, jakby mówił najbardziej oczywistą rzecz na świecie. - Chyba się nie boisz, co? Miałeś już przecież dziewczynę.

- To co innego. Byłem starszy od niej, a teraz...

- Ej, przecież sam tego chciałeś. Będziesz się teraz zastanawiał, czy nadajesz się do takiego związku?

- Nie, chcę z nim być.

- I tego się trzymaj - puścił mu oczko, zeskakując z łóżka. - Dobranoc.

- Dobranoc - odpowiedział i odprowadził go wzrokiem do drzwi.

Ciężko było mu zasnąć. Przepełniało go takie szczęście i niedowierzanie, że myślał o tym pół nocy. Dlatego w szkole ledwo kontaktował, a przyjaciel tylko się z niego podśmiechiwał. Wiedział, czym była spowodowana ta duchowa nieobecność.

Na drugiej przerwie, blondyn już trochę się rozbudził, ale to nie był szczyt jego formy. Rozmawiał z dwójką znajomych z klasy i Taehyungiem, kiedy nagle poczuł lekko wilgotny dotyk na policzku. Zamrugał szybko parę razy, a pozostali patrzyli na niego w szoku.

- Cześć, śliczny - odwrócił się jak oparzony, słysząc niski głos swojego chłopaka. Dobrze załapał? Przed chwilą dostał od niego buziaka?

- Siema wszystkim - za nim pojawił się Hoseok, jak zawsze pełen energii.

Cały korytarz się na nich patrzył. Zawsze patrzyli, gdy obok przechodził Min, ale teraz gapili się, jak na największą sensację. Nie chciał być w centrum uwagi, ale podbudowało go trochę to, że starszy się go nie wstydził.

- Jakieś plany po lekcjach? - Zapytał, a wtedy Park uświadomił sobie, że nawet się nie zdążył przywitać. Był w zbyt dużym szoku.

- Zajęcia... mam zajęcia taneczne - zająkał się i lekko zarumienił.

- Mogę przyjść popatrzeć? Zaczekałbym na ciebie.

- J-jasne, w porządku - uśmiechnął się, a Yoongi pociesznie trącił palcem jego nosek na pożegnanie.

Gdy odszedł dostatecznie daleko, wszyscy dookoła zaczęli szeptać i co chwilę spoglądali na blondyna.

- Chyba zapadnę się pod ziemię - zakrył twarz dłońmi, że ledwo było go słychać.

- Uroczy jesteście - zaśmiał się Kim.

- N-nie wiedziałam, że chodzisz z Min Yoongim - odezwała się koleżanka z klasy, z którą wcześniej rozmawiali. - Chociaż ostatnio faktycznie można było was razem zobaczyć.

- Cóż... ładnie razem wyglądacie - dodał chłopak obok, jakby nie do końca przekonany co do swoich słów. Nie wszyscy musieli być tolerancyjni.

Całe szczęście zadzwonił dzwonek na lekcję, więc Jimin nie musiał znosić narazie wszystkich spojrzeń i szeptów dookoła. Nie trwało to długo, bo wieść szybko rozniosła się w jego klasie, a po kilku godzinach, w całej szkole. Czyżby miał zostać przez to drugim najbardziej zauważalnym chłopakiem w szkole? Ta wizja nie za bardzo mu się podobała.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz