XVII

415 25 4
                                    

TaeTae: czekam na sprawozdanie

TaeTae: wiesz, że nie odpuszczę

Mochi: ale o co ci chodzi?

TaeTae: nie udawaj niewiniątka

TaeTae: co ci powiedział Suga?

TaeTae: błagam, powiedz, że cię nie wystawił

Mochi: nie

Mochi: to znaczy...

TaeTae: wow! mój Chim ma chłopaka!

Mochi: nie!

Mochi: to nie tak

TaeTae: ???

Mochi: my po prostu... wyjaśniliśmy sobie trochę

Mochi: ale nasza relacja się nie zmieniła

TaeTae: co?!

TaeTae: już ja sobie z nim porozmawiam

Mochi: ty i tak już za dużo się nagadałeś

Mochi: jak się dowiem, że znowu coś namieszałeś... koniec z naszą przyjaźnią! >-<

TaeTae: no ale... dlaczego?

TaeTae: przecież zależy ci na nim

Mochi: i właśnie dlatego cieszę się, że się ode mnie nie odwrócił

Mochi: po tym jak mu wszystko wypaplałeś, bałem się, że nie będzie chciał mnie znać

Mochi: więc proszę cię, nie psuj tego i daj mi się nacieszyć tym, co mam

TaeTae: ale przecież możesz mieć więcej

TaeTae: nie chcesz?

Mochi: pewnie, że bym chciał, ale to nie jest takie proste

TaeTae: no to dlatego chcę ci pomóc

Mochi: nie, Tae

Mochi: dzięki, ale nic więcej nie możesz zrobić

Mochi: i jeśli cię to pocieszy, to nie zamierzam z niego teraz zrezygnować, więc po prostu daj mi spróbować samemu

TaeTae: uu, ChimChim rusza na łowy

TaeTae: cel: Min Yoongi!

TaeTae: pamiętaj, że zawsze jestem w gotowości, by pomóc!

TaeTae: Kookie też, ale jeszcze o tym nie wie

Mochi: taa, wiem, że zawsze mogę na was liczyć ^^

Jimin zszedł do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Pierwotnie zamierzał odwiedzić babcię w szpitalu, ale musiał napisać jakiś projekt na jutro. Gdy nastawił wodę i uszykował kubek, do domu wróciła jego mama z niewielką siatką zakupów. Od razu podbiegł do niej, zabierając reklamówkę i pomógł jej wszystko rozpakować.

- Jak czuje się babcia? - Zapytał, bo kobieta wcześniej była w szpitalu. Praktycznie siedziała przy starszej całymi dniami, choć ta miała przecież dobrą opiekę.

- Lepiej - odparła, wrzucając jogurt do lodówki. - Kochanie, będę musiała zabrać babcię do Busan. Ma swoje lata, więc potrzebuje teraz stałej opieki, a w domu zawsze będę przy niej ja albo tata.

- Rozumiem - westchnął smutno, czekając już na wodę, która kończyła się gotować.

- Wiem, że zbliża się koniec roku, ale będziesz musiał zmienić szkołę.

- Co? Dlaczego?

- Chyba nie myślałeś, że zostawię cię tu samego?

- Ale... tutaj jest Tae, Kookie i... - głos na chwilę mu się załamał. - Mamo, proszę. Nie rób mi tego. Poradzę sobie.

- Skarbie, ten dom to dodatkowe utrzymanie.

- A co ze sklepem babci?

- Będziemy musieli go sprzedać - kobieta też nie wyglądała na zadowoloną, ale w przeciwieństwie do niej Jiminowi cisnęły się łzy do oczu.

- Proszę... nie ma jakiegoś sposobu żebym został? - Zacisnął palce na materiale bluzki. - Znajdę jakąś pracę i zarobię na siebie.

- A szkoła? Nie dasz rady.

- Mamo...

- Jimin, postanowiłam - jej ton stał się stanowczy, ale nadal spokojny. - Zdaję sobie sprawę, że to nie będzie dla ciebie łatwe, ale postaw się w mojej sytuacji. Nie masz nawet siedemnastu lat. Nie mogę zostawić cię bez opieki w innym mieście na kilka miesięcy. A przyjaciół zaprosisz do nas na wakacje.

Chłopak wyszedł z pomieszczenia bez słowa, zapominając o herbacie i całkowicie ignorując kolejne słowa kobiety. Wspiął się po schodach i zatrzasnął za sobą drzwi od pokoju. Dopiero wtedy pozwolił łzom spłynąć po policzkach, a sam rzucił się na łóżko. Właśnie odzyskał jakąś nadzieję, a teraz stracił inną. Bał się, że przez tę rozłąkę Suga o nim zapomni i już nigdy nie będzie miał u niego szans. A jeszcze bardziej bał się tego, że sam nie będzie w stanie wyrzucić starszego z głowy.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz