XXXVIII

336 25 27
                                    

Przez kolejne dwa dni sytuacja się nie zmieniła. Jimin zastanawiał się, czy starszy tak dobrze się ukrywał, czy po prostu nie przychodził do szkoły. Żaden z nich też w żaden sposób się nie odezwał do drugiego. Parkowi było głupio, ale jednocześnie tęsknił. Nie potrafił jednak napisać pierwszy. Nie wiedział, co miałby mu powiedzieć.

Za to Yoongi czekał. Czasem zauważył go gdzieś na korytarzu, ale jakimś cudem unikał kontaktu. Złość mu przeszła, a zamiast tego pojawił się smutek. Młodszy poznał prawdę. Chociaż tego nie chciał, to miał nadzieję, że z nim o tym porozmawia, zapyta o cokolwiek. Bo to było lepsze od ciszy. Ciszy, w której obaj snuli czarne scenariusze, obaj się bali i nie wiedzieli, co powinni zrobić. Min obawiał się, że mimo zapewnień Hobiego, blondyn go od siebie odsunie. Może między nim a Namjoonem koniec końców do niczego nie doszło, ale niektórym tyle wystarczyło, by zacząć patrzeć na drugą osobę, jak na skażoną. Jimin był w jego oczach aniołem, najmilszą osobą, jaka chodziła po tej ziemi. Przez to obawiał się, że zwyczajnie nie chce mu sprawić przykrości zerwaniem z nim. Yoongi bardzo powoli się z tym godził. Wolał dać mu czas, a sobie złudną nadzieję, że może wszystko przemyśli i da im jeszcze szansę.

Kiedy Park wychodził ze szkoły po raz kolejny z nadzieją, że ujrzy przed nią swojego chłopaka, zamurowało go. Nie wiedział czy to strach, czy złość na jego widok. Nie znali się, a mimo to nawiązali kontakt wzrokowy. Starszy o dziwo nie wydawał się straszny, mimo tego, co powiedział mu Hoseok. Nie powinien za długo mu się przyglądać, nie chciał mieć z nim nic wspólnego, ale niestety student podszedł do niego z miłym uśmiechem.

- Cześć, ty czasem nie jesteś Mochi? - Odezwał się pierwszy. - Wybacz, nie znam twojego imienia, ale kojarzę z portalu.

- Tak... Park Jimin - odparł cicho. Dlaczego wpadł na tego chłopaka?

- Kim Namjoon. Miło mi - wyciągnął do niego rękę. Młodszy nie miał w zwyczaju nikogo odtrącać, dlatego uścisnął dłoń drugiego. - Wprawdzie czekałem na Yoongiego, ale chyba nie skończył jeszcze lekcji.

- Czekałeś na niego? - Blondyn niczego nie rozumiał. O co chodziło z tym chłopakiem? Skoro zrobił tak straszną rzecz, to dlaczego Yoongi nadal utrzymywał z nim kontakt? Mówił mu, że nie są przyjaciółmi, że nie chce o tym rozmawiać. Ale czy niedawno nie spotkali się po zajęciach?

- Tak. Przyjaźnicie się prawda? - Czy się przyjaźnią? Są ze sobą... chociaż młodszy mógł mieć już wątpliwości. - Yoonnie zawsze umiał dobierać sobie przyjaciół. Z chęcią poznałbym cię lepiej.

- Yoo-nnie? - Zamurowało go. Z tego co wiedział, Min nikomu nie pozwalał tak do siebie mówić.

- Nadal się wkurza, jak ktoś inny tak go nazywa? - Starszy zaśmiał się i kiwnął głową, by poszedł z nim. Jimin, mało myśląc, ruszył za studentem. Był zbyt ciekawy.

- To znaczy, że tobie pozwala, Namjoon-ssi?

- Kiedyś się wkurzał, ale chyba się przyzwyczaił. A i nie musisz zwracać się tak oficjalnie. Przyjaciele Yoongiego są moimi przyjaciółmi.

- Rozumiem... hyung - niczego nie rozumiał. Sądził, że Suga go nienawidzi, a tymczasem Kim mu mówił takie rzeczy.

- Od razu lepiej - starszy znów cicho się zaśmiał i klepnął blondyna delikatnie w plecy. - Długo się znacie?

- Może z miesiąc... - odparł po chwili namysłu. Jak się tak zastanowić, to ich znajomość zaczęła się niedawno, a jednak postanowili być razem. Mimo wszystko zdążyli się sporo o sobie dowiedzieć.

- Sądziłem, że trochę dłużej. W takim razie pewnie mało o nim wiesz.

- Cóż, na pewno nie więcej niż ty, hyung.

- No tak, w końcu znamy się prawie trzy lata. Wiele się między nami wydarzyło.

- Co na przykład? - Szli przez mały park niedaleko szkoły, a Jiminowi póki co nie przeszkadzało, że oddalają się od domu jego przyjaciela.

- Powiedzmy, że Yoonnie kiedyś nie miał umiaru w piciu - westchnął, ale wciąż się uśmiechał, jakby wspominał dobre czasy. - Nie kontrolował swoich emocji i topił je w alkoholu.

- Był uzależniony w tak młodym wieku? - Młodszy zdziwił się, bo nigdy by o tym nie pomyślał.

- To nie było uzależnienie, całe szczęście, ale zdarzało się, że nie wytrzymywał psychicznie i kiedy już ktoś mu podał coś mocniejeszego, pił bez umiaru. Zawsze się nim wtedy zajmowałem. Gdy ledwo trzymał się na nogach i tak samo na kolejny dzień, kiedy głowa pękała mu od kaca.

- Yoongi hyung miał jakieś problemy?

- Cóż, to taki wiek, tak myślę - spojrzał na młodszego, jakby się nad czymś zastanawiając. - Jego rodzice byli kiedyś znacznie rzadziej w domu niż teraz i to go pewnie dobijało. Nawet gdy narozrabiał, nie miał go kto skarcić.

- Wydawało mi się, że Yoongi hyung bardzo kocha swoich rodziców - zmarszczył brwi, bo to, co widział i to, co mówił mu student niezbyt się pokrywało.

- Zmienił się, zmienił nastawienie - Namjoon uśmiechnął się delikatnie. - Mówiłem, że to taki wiek.

- Czyli byłeś blisko z Yoongim.

- Byłem? - Starszy spojrzał na niego z udawanym zdziwieniem. - Nadal jestem.

- Myślałem, że nie mieliście ze sobą długo kontaktu.

- Mówił ci o mnie? - Na to pytanie Park pokiwał przecząco głową.

- Wywnioskowałem z komentarzy.

- Ostatnio mało się widywaliśmy, ale utrzymujemy kontakt - wyjaśnił. - Wciąż jest dla mnie bardzo ważny.

- Kochasz go, hyung? - Wypalił beznamiętnie, wpatrując się w płyty chodnikowe, po których szli.

- Do szaleństwa - przyznał się bez krzty zawahania. - Odkąd poznałem go, gdy przyszedł do liceum, byliśmy nierozłączni. Przez moje studia trochę się pozmieniało, ale nadal go kocham. Może nie jesteśmy oficjalnie razem, ale wiem, że jemu też nie przeszły uczucia do mnie.

Jimin powstrzymywał łzy. Dobrze, że nie szedł bezpośrednio przy starszym. Niczego nie rozumiał. Najpierw Yoongi, który nie chce mówić o Namjoonie, później Hoseok wyznający okropne rzeczy, które starszy zrobił Minowi, a teraz sam Kim opowiadający o uczuciach między nimi. Blondyn nie lubił oceniać ludzi po pozorach, ale student naprawdę wydawał się być miłą i dobrą osobą. W dodatku skoro tak podobno skrzywdził Sugę, to dlaczego spotkali się niedawno i wciąż utrzymują kontakt. Ktoś kłamał, ale nie miał pojęcia, komu powinien zaufać. Nie pomagało w tym nagłe odcięcie się Yoongiego, który nie odzywał się słowem od trzech dni.

- Jimin-ah, wszystko w porządku? - Starszy zatrzymał się i stanął naprzeciw niego.

- Tak, to wiatr - odparł spokojnie, pocierając powieki. - Coś mi wpadło do oka.

- Trzymaj - student od razu podał mu chusteczkę.

- Dziękuję, hyung - wytarł oczy i westchnął cicho. - Bardzo miło mi się z tobą rozmawia, ale muszę już iść.

- Szkoda, ale rozumiem - uśmiechnął się. - Może spotkamy się jeszcze? Fajnie byłoby wyjść gdzieś całą trójką.

- Byłoby super - chłopak wymusił uśmiech, nim pożegnał się ze starszym.

Odwrócił się, by wrócić prosto do domu swojego przyjaciela. Gdy się oddalił, nie powstrzymywał już łez ściekających mu po policzkach. I nie widział triumfalnego uśmieszku Namjoona, który długo wpatrywał się jeszcze w oddalające się plecy blondyna.




Co myślicie o Namjoonie?

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz