XXXVII

361 22 10
                                    

- Jak już przeniesiesz jedną niewiadomą po jednej stronie i drugą po drugiej, musisz... - westchnął i trzepnął przyjaciela w tył głowy. - Jak masz ważniejsze sprawy niż zdanie z matmy, to wcale nie muszę marnować tu czasu.

- No przepraszam, ale Kookie...

- Kookie też ma inne obowiązki niż pisanie z tobą cały dzień.

- Wam łatwo mówić, bo macie dobre oceny - prychnął obrażony, odkładając telefon obok.

- Bo się uczymy, a nie siedzimy z nosem w telefonie.

- Z nosem w książce nie będę fajny - załkał. - Znasz jakiegoś cool kujona?

- Nie musisz być kujonem... - westchnął. - Wystarczy, że zdasz. Spójrz na Yoongiego. Jest szkolnym idolem i przy okazji dobrze się uczy. Jungkook też. Znaczy może nie jest aż tak popularny, ale nie ma osoby, która by go nie lubiła.

- Dobra, dobra - młodszy przewrócił oczami i wrócił do obliczeń. - To co, jak już poprzestawiam te literki? A właśnie, pytałeś o tego OnlyDestruction? - Zmienił nagle temat, a Jiminowi opadły ręce. Nie wiedział już, jak ma do niego dotrzeć.

- Mam dosyć... idę spać - wstał z łóżka i podszedł do drzwi.

- Co? Jeszcze nawet dziewiątej nie ma - szatyn od razu ruszył za nim, gdy tylko wyszedł na korytarz. - To pytałeś? - Kiedy byli już w pokoju Parka, usiadł na kręconym krześle i przysunął się bliżej łóżka, na którym położył się starszy.

- Tak, ale niczego się nie dowiedziałem.

- Jak to?

- Tak to... Yoongi nie chce o tym mówić.

- Niedobrze - przyłożył palce do podbródka z miną myśliciela. - Wiesz, co to oznacza? - Blondyn nawet nie zamierzał odpowiadać, czekając, aż przyjaciel skończy swój wywód. - Łączy ich jakaś mroczna przeszłość. Może byli parą i ten facet złamał serce twojemu księciu z bajki? Albo jako jedyny dał mu kosza i Yoongi go za to nienawidzi?

- Słyszysz, co mówisz? - Podniósł brew w niedowierzaniu. - Nie ma sensu się domyślać, skoro Yoongi i tak nic nie powie.

- On może nie - Kim zrobił swój typowy uśmieszek, a Jimin już wiedział, że to nie zwiastuje niczego dobrego. - Popytaj Hoseoka.

- Nie sądzę, by zdradził przyjaciela.

- Zrobi to nieświadomie, jeśli zrobisz tak...

***
Następnego dnia Jimin nie miał zbyt wiele czasu. Wiedział, że Jung przychodzi do szkoły o wiele wcześniej, bo autobusy z jego dzielnicy jeżdżą rzadziej. Jeśli chciał się czegoś dowiedzieć, to teraz. Był to jedyny moment, gdy nie było przy nim Yoongiego. Pół godziny przed rozpoczęciem zajęć uczniów na korytarzu możnaby policzyć na palcach obu rąk. Dostrzegł swój cel pod jednym z parapetów i jakby nigdy nic dosiadł się. Starszy początkowo nie zarejestrował, kto obok niego się znalazł, bo miał w słuchawkach zbyt głośną muzykę, na której się skupił.

- Oh, siema, młody - przywitał się, ściągając słuchawki. - Co ty tu robisz tak wcześnie?

- Hej, hyung. Musiałem oddać zaległy projekt. Myślałem, że zajmie mi to dłużej i tak wyszło - zaśmiał się, starając się brzmieć naturalnie. Zaraz jednak posmutniał, co nie uszło uwadze drugiego.

- Coś się stało? Zapytałbym, czy jakieś problemy z Yoonem, ale on nie sprawia raczej problemów. A może?

- N-nie... - zawahał się. - Znaczy... ma to z nim związek.

- Oh, to zamieniam się w słuch - odwrócił się tak, by lepiej widzieć swojego rozmówcę.

- Nie wiem, czy powinienem z kimś o tym rozmawiać.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz