XXVI

415 22 10
                                    

- Ej, Chim - do pokoju wszedł szatyn z nosem w telefonie. - Wiesz kto to ten OnlyDestruction? - Zapytał, zamykając za sobą drzwi.

- Kto? - Starszy wyjrzał zza książki.

- No skomentował twoje zdjęcie. Znaczy zdjęcie Sugi, które wrzuciłeś - usiadł obok i pokazał mu komentarze.

- Pewnie jakiś jego znajomy - wzruszył ramionami.

- Byłbym zazdrosny o takiego znajomego.

- Już przejrzałeś jego profil? - Westchnął.

- Ma zdjęcia z twoim chłopakiem sprzed dwóch lat.

Wspólnie obejrzeli jego posty zwłaszcza te, na których oznaczony był Min. Czasem znalazł się na nich Hoseok, ale nie wyglądało na to, by przyjaźnili się całą trójką.

- Ja bym na twoim miejscu wypytał Yoongiego o tego faceta.

- Dlaczego? - Zdziwił się blondyn.

- Może to jego dawna miłość? - Tae poruszył brwiami.

- Nie sądzę. Yoongi mówił, że nigdy nie miał chłopaka. Poza tym nie wyglądali na zakochanych.

- Suga może nie, ale ten typ...

- Nawet jeśli, to co z tego? - Jimin wrócił do przeglądania podręcznika. - To raczej przeszłość.

- Oj, ChimChim, młody i naiwny - pokręcił głową. - Idziesz ze mną do Kooka?

- Uczę się. Tobie też polecam.

Szatyn tylko się zaśmiał i w podskokach wyszedł z pokoju. Jimin długo nie usiedział z nosem w książce i chwycił telefon. Portale społecznościowe były jakimś źródłem informacji, ale on chciał wiedzieć więcej. Nie przyznawał się do tego, ale naprawdę ciekawiła go tożsamość gościa pod nickiem OnlyDestruction. Szybko znalazł zdjęcia na stronie szkoły. Uczył się w niej dwa lata temu, teraz pewnie był na studiach.

~
Yoongi siedział wpatrzony w jeden punkt za oknem. Wyglądał trochę na wkurzonego, ale też się nie wyspał. Denerwowało go to, że Kim do niego napisał. Zdążył o nim zapomnieć, ale nie miał zamiaru mu wybaczyć, jak próbował go wykorzystać.

- Ty, Yoongs.

- No? - Odparł leniwie, nie odwracając wzroku z jakże interesującego nieba.

- Dobrze się czujesz? - Zapytał Jung z troską w głosie. Może z zewnątrz ich przyjaźń wyglądała niezobowiązująco, ale jeden martwił się o drugiego i zawsze się wspierali w potrzebie.

- Nie, wkurwia mnie ten typ - syknął cicho, przypominając sobie wiadomości od starszego.

- Nam do ciebie pisał? - Zdziwił się. - Widziałem komentarze, ale sądziłem, że dał ci spokój.

- Teraz już tak. Zablokowałem go - westchnął, kładąc głowę na ławce.

- Nie łam się - poklepał go po plecach i uśmiechnął się, chcąc dodać mu otuchy. - Dzisiaj piątek, a wiesz, co to oznacza.

- Że wyrwiesz kolejną laskę, którą rzucisz po jednej nocy.

- To też - zaśmiał się, zdając sobie sprawę, że nie brzmi to za dobrze. - Ale może dzisiaj sobie odpuszczę. Zabawimy się razem.

- Mam ci wierzyć? I tak w końcu mnie zostawisz.

- Tylko jeśli weźmiesz ze sobą Jimina - poruszył brwiami, szturchając go w ramię. - Zajmij się swoim nowym chłopakiem, zamiast przejmować się tamtym dupkiem.

- Wątpię, by Jimin chciał iść na imprezę - zdążył poznać Parka na tyle, że wiedział, jak ten wolał spędzać czas.

- Z tobą pójdzie - puścił mu oczko i wstał razem z rozbrzmiewającym dzwonkiem, by usiąść obok jakiejś dziewczyny. Min tylko pokręcił głową i zaraz obok niego znalazła się Sonmi.

- Gotowy na chemię? - Zapytała, uśmiechając się podejrzanie.

- Hobi na pewno - spojrzał znudzony na przyjaciela, który próbował poraz kolejny poderwać tę samą dziewczynę.

- Nie ma szans - zaśmiała się. - Ale ty chyba swoją złapałeś.

Suga nie odpowiedział, bo do klasy wszedł nauczyciel, rozpoczynając zajęcia. Szybko dostał karteczkę od przyjaciółki z napisem "Ślicznie razem wyglądacie ♡". Uśmiechnął się na myśl, że chociaż ta nie będzie zazdrosna.

Na jednej z przerw odnalazł młodszego i zabierając go od znajomych, odciągnął gdzieś w kąt. Delikatnie przyparł go do ściany i niespiesznie pocałował. Park był nieco zaskoczony jego zachowaniem, ale odwzajemnił gest, cicho wzdychając.

- Coś się stało, hyung? - Zapytał, bo według niego nie było to do końca normalne.

- Miałem ochotę cię pocałować. Wolałem nie robić tego na środku korytarza - odpowiedział bliżej jego ucha i dał buziaka w policzek. - Chciałbyś pójść dzisiaj ze mną na imprezę?

- Do klubu? - Spojrzał niepewnie w ciemne oczy. Ostatnio nie było tak źle, ale miał nadzieję, że Yoongi zaproponuje mu jakieś milsze spędzanie czasu. - Mieszkam teraz u Tae. Nie chcę tłumaczyć jego rodzicom, że wrócę późno.

- To powiedz, że zostajesz u mnie.

- Co? - Blondyn nie wiedział, jak ma to rozumieć.

- Spędzimy trochę czasu z innymi, a później pójdziemy do mnie - uśmiechnął się, widząc, jak Jimin może zinterpretować jego propozycję. - No chyba, że mi nie ufasz - odsunął się, by dać chłopakowi więcej przestrzeni.

- A-a powinienem ci nie ufać? - Spuścił wzrok nieco zmieszany. Min na pewno nie miał nic złego na myśli. To tylko jego głupia wyobraźnia.

- Ujmę to tak. Nie zrobię nic bez twojej zgody. W porządku?

Młodszy kiwnął nieśmiało głową i znów został delikatnie pocałowany w policzek.

- Możesz zabrać przyjaciół, jeśli wolisz. Przyjść po ciebie, czy spotkamy się o dwudziestej pod klubem?

- Pewnie pójdę z Tae i Kookim. Dołączymy do was - uśmiechnął się nieśmiało.

- To do później, śliczny - gdy odchodził, puścił mu oczko.

Blondyn złapał się za serce i głośno wypuścił powietrze. Tylko go pocałował... i tylko mówił tym swoim niskim głosem. Gdy szeptał mu do ucha, czuł dreszcze. Ten chłopak zdecydowanie był w stanie doprowadzić go do szaleństwa. Nie chciał zachowywać się jak nastolatka przeżywająca pierwszą miłość, ale chyba tak właśnie się czuł.

Wrócił do znajomych z wypiekami na twarzy i nie odzywał się już tak chętnie jak wcześniej. Yoongi odbierał mu mowę.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz