I

1.3K 35 10
                                    

Jimin właśnie miał wychodzić ze szkoły. Lekcje już dawno się skończyły, a w salach widać było tylko nielicznych uczniów na zajęciach dodatkowych. Sam uczęszczał na kółko taneczne, ale dzisiaj trening trwał krócej. Przeszedł przez boczne skrzydło budynku i zszedł schodami na parter. Będąc przy wejściu na salę, na której znajdowała się scena, słyszał donośne głosy wydostające się na korytarz świadczące o trwajacej tam próbie. Chciał się odwrócić, by iść dalej, gdy nagle wpadł na kogoś z impetem. Dziewczyna mimo zderzenia wciąż trzymała w dłoniach jakiś karton, swoją drogą wyglądający na ciężki i tylko skrzywiła się nieco.

- Przepraszam, to moja wina - odparł chłopak lekko speszony, bo musiał przyznać, że była śliczna, chociaż wyglądała na starszą od niego i nawet trochę wyższą. - Może... mógłbym ci pomóc, noona? - Zaproponował, ale ta tylko spojrzała na niego niemal morderczym wzrokiem i minęła, zostawiając za sobą powiew niedługich, czarnych włosów. Chłopak pewien był, że gdzieś już widział wcześniej ten wyraz twarzy, ale w ogóle nie mógł połączyć faktów. Westchnął cicho, zdając sobie sprawę, jak spodobała mu się ta niedostępność u nieznajomej, która zniknęła za drzwiami sali teatralnej. Zawsze podobały mu się słodkie dziewczyny, ale ta miała w sobie jednocześnie mnóstwo uroku i dojrzałości. Szybko uświadomił sobie, że nie miałby szans u kogoś takiego i z ciężkim sercem wrócił do domu.

Yoongi miał dosyć tego dnia. Od rana wszystko obracało się przeciw niemu. Zaczęło się od tego, że kilka dni temu nauczycielka od sztuki współczesnej przypomniała mu o tym, że wciąż nie oddał projektu. Żadne tłumaczenia nie przechodziły, a że przedmiot mógł zaliczyć tylko ze wszystkimi ocenami, kobieta zaproponowała mu ofertę nie do odrzucenia: miał zagrać jakąś podrzędną rolę na zbliżającym się przedstawieniu. Oczywiście pomysł ani trochę mu się nie spodobał, bo to oznaczało próby, które zajmowały znacznie więcej czasu niż zwykły projekt i robienie z siebie debila przed ludźmi. Zaczął żałować, że nie zrobił tego na czas i teraz odczuwał tego skutki.

- Yoongi-ssi - zwróciła się do niego dziewczyna w stroju kota, którego grała w przedstawieniu. - Poszedłbyś po karton z narzędziami? Zapomnieliśmy go zabrać z pokoju nauczycielskiego.

- Żartujesz sobie ze mnie? - Spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem, który był u niego raczej codziennością. - W tym stroju?

- W szkole nie zostało dużo osób - patrzyła na niego błagalnie. - Jest małe prawdopodobieństwo, że ktoś cię zobaczy. Poza tym wyglądasz uroczo. Nikt nawet nie pomyśli, że to ty - zachichotała.

Zrezygnowany wstał z krzesła i wyszedł na korytarz, modląc się, by nikogo nie minąć. Wszedł na piętro i szybko znalazł się na miejscu. Jeden z nauczycieli, który aktualnie miał tam dyżur, podał mu karton i nie czekając dłużej, ruszył z powrotem. Już był przy zakręcie, za którym znajdowały się drzwi do sali, gdzie miał próbę i dziękował niebiosom, że żaden z uczniów go nie widział. Podziękował za szybko, bo za moment wpadł na jakiegoś pierwszoklasistę, a ciężki karton boleśnie wbił się w jego klatkę piersiową. To, że był wściekły to mało powiedziane, jednak całkowicie zignorował chłopaka. Mijając go, lekko ochłonął, zdając sobie sprawę, że go nie rozpoznał. Yoongi oczywiście widział go po raz pierwszy na oczy, ale on sam był dosyć popularny w szkole, więc to mogłoby zagrozić jego reputacji. Zniknął za drzwiami i wciąż zirytowany rzucił karton na ziemię. Przysiągł sobie, że pierwszy i ostatni raz bierze udział w czymś takim.

Następnego dnia Jimin na każdej przerwie rozglądał się po korytarzu, mając nadzieję, że zobaczy dziewczynę z wczoraj. Oczywiście nawet, jeśli by mu się udało to i tak nie zrobiłby nic więcej niż tylko na nią patrzył. Nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, ale czarnowłosa bardzo mu się spodobała.

- Chim, słuchasz mnie? - Z zamysłu wyrwał go głos najlepszego przyjaciela, z którym chodził do jednej klasy.

- Sorki, Tae. Co mówiłeś? - Uśmiechnął się przepraszająco i wyciągnął z plecaka butelkę wody.

- Pytałem, czy jesteś gotowy na łączone lekcje - oznajmij entuzjastycznie. - Ciekawe czy z kimś mi się uda zakolegować. Niektórzy trzecioklasiści potrafią być straszni.

- To dzisiaj? - Całkiem o tym zapomniał. Dało mu to mały promyk nadziei. Nie był pewien, czy dziewczyna, którą wczoraj spotkał chodziła do ostatniej klasy i czy w ogóle była od niego starsza, ale skoro najprawdopodobniej szła wtedy na próbę kółka teatralnego, istniała duża szansa, że tak jak on uczyła się na profilu artystycznym. - Myślisz, że jeszcze ją spotkam?

- Mówisz o lasce, o której cały wieczór mi pisałeś? - Zaśmiał się Kim. - Ta szkoła nie jest nie wiadomo jak duża. Jesteś pewien, że nie widziałeś jej wcześniej? - Blondyn na to pytanie pokręcił głową. - Może nie chodzi do naszej szkoły. Po lekcjach czasem przychodzą do nas inni uczniowie.

- Miała na sobie taki sam mundurek, jak pozostałe dziewczyny - westchnął i po chwili dzwonek oznajmił im koniec przerwy.

- Chodź, czekałem na te lekcje od tygodnia - Taehyung złapał go za nadgarstek i pociągnął do klasy.

Byli w niej pierwszy raz, bo sala została przeznaczona specjalnie do łączonych zajęć. Niestety musieli usiąść osobno, bo za moment miejsca obok nich miały zostać zajęte przez trzecioklasistów. Jimin, nie chcąc opuszczać przyjaciela, od razu podszedł do ławki za nim.

Jung ciągnął Yoongiego za rękaw, nie chcąc tracić czasu. Jeszcze nigdy mu się tak nie spieszyło na zajęcia, a dodatkowy entuzjazm przyprawiał starszego o ból głowy.

- Hobi, do cholery, zwolnij - zarządał, jednak tamten tylko się zaśmiał. - To tylko kolejne nudne zajęcia...

- Skąd wiesz, że nudne? Młodsze dziewczyny są urocze - oczywiście, o co mogło chodzić takiemu napaleńcowi, jak nie o krótkie spódniczki.

- I tak z żadną nie usiądziesz - odparł, ujmując w tym momencie przyjacielowi pozytywnych myśli. Z góry mieli narzucone, że nie mogli siedzieć z kimś przeciwnej płci. Tak jakby mieli zrobić im coś złego... Chociaż, jak tak patrzył na Junga, to może i lepiej.

Weszli w końcu do sali wraz z pozostałymi z ich rocznika, gdzie czekali już na nich młodsi. Określenie to może wprowadzić w błąd, gdyż Hoseok praktycznie wbiegł, krzycząc, że zajmuje ostatnią ławkę przy ścianie. Niestety siedziała tam już dziewczyna, która pochłonięta była rozmową z kolegą przed nią i gdy starszy stanął przy niej, lekko się zaczerwieniła.

- Wybacz, to idiota - powiedział Yoongi, zmuszając przyjaciela do ukłonu.

- Przecież nic się nie stało - pierwszoklasistka uśmiechnęła się i zaraz dosiadła się do niej jakaś starsza dziewczyna.

- Siadaj na tyłku - rozkazał, wpychając go koło blondyna, na którego zaraz spojrzał i o mało nie dostał zawału. Ten sam, na którego wczoraj wpadł. Patrzył na niego chwilę, zdając sobie sprawę, że musi wyglądać głupio, więc szybko się otrząsnął.

- Suga, przed nami wciąż jest wolne miejsce. Prawda? - Jung posłał uśmiech drugiemu chłopakowi, który zadowolony kiwnął głową, chociaż wyglądał, jakby lekko nie dowierzał. - Jestem Hoseok, a ten gbur przede mną to Yoongi - podał rękę młodszemu obok i jego przyjacielowi.

- Jimin - odpowiedział trochę nieśmiało, odwzajemniając gest.

- Taehyung - również wyciągnął dłoń.

- Gbur, miło mi - Min wymusił uśmiech, po czym zabójczym wzrokiem spojrzał na kumpla. Pozostała trójka zaśmiała się na ten komentarz. Starszy zerknął na blondyna jeszcze raz. Nie poznał go prawda?


Co ja robię tuu~ Co ja będę dużo pisać. To moje pierwsze opowiadanie z BTS i w ogóle z k-popu. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu, także enjoy!
(możecie mi jeszcze napisać czy posty mogą być krótsze, wygodniej się je pisze i chyba też czyta) 🍡

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz