$uga: żyjesz, młody?
Mochi: właśnie wszedłem do domu
Mochi: jestem cały mokry
$uga: to jakaś propozycja?
Mochi: ?
Mochi: co?!
Mochi: NIE!!!
$uga: xD
Mochi: hyung!
$uga: palisz buraka teraz
Mochi: może trochę... jesteś okropny
Mochi: tak podrywasz dziewczyny?
$uga: a co, działa?
$uga: jak będę musiał, to kiedyś może spróbuję
Mochi: jak już to zrobisz, daj znać, jak bardzo wkurzona była
$uga: obraziłeś się?
$uga: spójrz na to z innej strony, przynajmniej cię rozgrzałem
Mochi: że jak?
$uga: nie zrobiło ci się gorąco, jak się zawstydziłeś?
Mochi: napisałeś to specjalnie?
$uga: :D
Mochi: hyung... nabijasz się ze mnie!
$uga: idź wyschnij lepiej, bo się przeziębisz
Mochi: *przesyła zdjęcie*
$uga: aż tak zmokłeś?
$uga: mogłem cię nie wyciągać ;/
Mochi: i tak bym zmókł, a tak przynajmniej nie byłem sam
$uga: ja tam już prawie suchy
$uga: *przesyła zdjęcie*
Mochi: xD
$uga: co?
Mochi: nie, nic... wybacz
$uga: pięknie przecież wyglądam
Mochi: wzór szkolnego idola xD
$uga: no wiadomo ;)
Jimin zaśmiał się, patrząc jeszcze raz na zdjęcie starszego. Im częściej z nim rozmawiał i pisał, tym bardziej zdawał sobie sprawę, że wcale nie jest taki idealny, jak widzą go te wszystkie dziewczyny. Ale dzięki temu uważał, że jest o wiele fajniejszy. Z początku wydawał się bardzo niedostępny i zbyt poważny, a teraz blondyn miał wrażenie, że mógłby go poznać dużo lepiej. I nawet chciał, bo Min był ciekawą osobą. Poza tym, kto by nie chciał mieć za znajomego tak popularnego i przystojnego faceta. Czuł się nawet trochę zaszczycony, że Yoongi z nim rozmawia, a nawet do niego pisze z własnej nieprzymuszonej woli.
Czasem pojawiać się będą takie krótsze rozdziały. Możliwe, że po prostu zacznę pisać krócej, ale postaram się za to częściej. Jednak niczego nie obiecuję.
CZYTASZ
Why are you like this? - yoonmin ✔️
FanficKiedy wydaje ci się, że zakochujesz się od pierwszego wejrzenia... - Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu? Dlaczego mnie oszukiwałeś? Zrobiłem z siebie idiotę... - Nie, to ja bałem się, co o mnie pomyślisz, gdy się dowiesz. - Reputacja była dla cieb...