XVIII

414 26 2
                                    

Kończyła się właśnie pierwsza lekcja, na którą Taehyung się spóźnił. Nie mieli więc czasu na rozmowę, ale szatyn szybko zauważył, że coś jest nie tak. Po dzwonku zaciągnął Parka w ustronne miejsce, od razu o wszystko wypytując.

- Co jest, Chim? Myślałem, że jesteś zadowolony z waszej relacji, a wyglądasz na przygnębionego.

- To nie to - westchnął blondyn i przytulił się do nieco wyższego chłopaka.

- Ej, no teraz to się martwię - zdziwiony chłopak pogłaskał go po plecach, dodając otuchy. - Co się dzieje?

Jimin chwilę jeszcze tak trwał zanim się odsunął. Przetarł oczy, które zapiekły go przez zbierające się pojedyncze łzy i dopiero zaczął wyjaśniać.

- Mama każe mi wracać do Busan - odparł smutno, opierając się plecami o ścianę. - Babcię niedługo wypiszą ze szpitala, ale wciąż będzie potrzebowała opieki, a mnie nie chcą zostawić w Seulu samego.

- Żartujesz? - Kim prawie krzyknął, ale blondyn nie miał siły go nawet uciszyć. Było mu okropnie przykro. - Czyli zostały nam niecałe dwa miesiące?

- Nie, Tae. Wyprowadzam się w następnym tygodniu.

- Co takiego? Nie pozwolą ci nawet skończyć tu pierwszej klasy? To bez sensu! Spoko, Chim, zostaw to mi. Pogadam z twoją mamą.

- I co jej powiesz? - Westchnął zrezygnowany. Wiedział, że przyjaciel zrobiłby dla niego wszystko, ale w tej sytuacji nie było rozwiązania.

- Że zamieszkasz ze mną. Nie będziesz bez opieki. Moi rodzice na pewno się zgodzą.

- To trochę nie w porządku.

- O nic się nie martw, już ja to załatwię - młodszy poklepał go po plecach i szeroko się uśmiechnął, poprawiając mu humor. Park nieco się rozchmurzył, ale nie miał zbyt wielkich nadziei.

Yoongi siedział na parapecie z jedną nogą podwiniętą pod drugą i leniwie wertował kartki zeszytu. Nauka nowych słówek szła mu coraz lepiej i był niemal pewien, że tym razem dostanie minimum dobrą ocenę. Przybliżył notes do twarzy by rozszyfrować własne bazgroły. Pisał ładnie, ale w tym jednym miejscu ewidentnie coś poszło nie tak. Gdy zastanawiał się nad literkami, poczuł czyjś dotyk. Odsunął zeszyt i zobaczył znajomą dziewczynę z równoległej klasy, która opierała się ramionami o jego kolana.

- Uczymy się? - Uśmiechnęła się zadziornie. - To rzadki widok.

- Gdzie zgubiłaś koleżanki? - Odparł, wracając wzrokiem do słówek. Zignorował na razie to, które próbował rozszyfrować.

- Ja ci nie wystarczam, co? - Zatrzepotała sztucznymi rzęsami. - A gdzie twoje rzesze fanek, hm?

Min nie odpowiedział, tylko wskazał głową w głąb korytarza. Stało tam kilka dziewczyn, a jeszcze inne patrzyły na nich zza rogu. Wyglądały na okropnie zazdrosne, bo żadna nigdy nie mogła aż tak się do niego zbliżyć.

- Jak się zaraz nie odsuniesz, zostaniesz rozerwana na strzępy - powiedział beznamiętnym tonem.

- Błagam cię - zaśmiała się. - Wiedzą, że nie mogą mnie tknąć. Swoją drogą, jedyna mam u ciebie jakiekolwiek szanse.

- Mówisz?

- Jesteśmy jak król i królowa szkoły. Prędzej czy później będziemy razem.

- To musisz się pospieszyć, Hirae, bo niedługo koniec roku - zeskoczył z parapetu, całkowicie ignorując dziewczynę i podszedł do kolegów z klasy. Nie rozumiał dlaczego ma tak wysokie mniemanie o sobie. Dla niego nie była nikim wyjątkowym. Jedynie kolejną pustą laską rozpieszczoną przez bogatych rodziców. Nie chciał kogoś takiego.

Po skończonych zajęciach chłopcy wyszli ze szkoły. Jimin nadal nie miał humoru przez decyzję matki, ale nic nie mógł na to poradzić. Tak bardzo nie chciał rozstawać się z tyloma ludźmi. Był tak zamyślony, że nie zarejestrował nawet, kiedy jego przyjaciel postanowił zostawić go przy bramie. Najpierw zrobiło mu się przykro, a gdy uświadomił sobie, że obok stoi Min, poczuł się jeszcze gorzej. Wiedział, że musi się z nim pożegnać zanim wyjedzie.

- Wybacz, hyung. Mówiłeś coś? - Odezwał się w końcu, widząc zmartwioną minę starszego.

- Masz jakieś plany, czy pójdziesz ze mną? - Yoongi widział, że coś jest nie tak, ale to nie było dobre miejsce na takie rozmowy. - Dawno się razem nie uczyliśmy.

- Wydaje mi się, że nie potrzebujesz już mojej pomocy - westchnął smutno.

- Nie każ mi szukać kolejnych wymówek - brunet pokiwał głową. - Po prostu chodź - ruszył kawałek przed siebie, upewniając się, że młodszy idzie za nim.

- Wymówek?

- Żeby spędzić z tobą trochę czasu - zaśmiał się. - Nie chcesz?

- Chcę... - Park zdobył się na niewielki uśmiech. Nie sądził, że Suga będzie dla niego taki miły. Jednak to tylko utrudniało mu opuszczenie stolicy.

Yoongi starał się zagadywać blondyna luźnymi tematami przez resztę drogi. Weszli do jego domu, w którym jak zwykle nikogo nie było, a później wzięli się za robienie herbaty. Z gorącymi napojami zajęli kanapę w salonie.

- Chcesz coś obejrzeć?

- Nie mieliśmy się uczyć? - Jimin trochę się zdziwił, ogrzewając ręce kubkiem.

- Mówiłem, że to tylko wymówka - starszy westchnął, ale zaraz się uśmiechnął. - Nie słuchałeś. Co się stało? Odkąd wyszedłeś ze szkoły nie masz humoru i jesteś strasznie zamyślony.

- Bo wiesz, hyung, za kilka dni wyprowadzam się do Busan - blondyn jeszcze bardziej zmarkotniał. Odłożył herbatę na stolik przed sobą i podparł rękoma głowę. - Pewnie już tu nie wrócę... a jak już to najwcześniej na studia - wyjaśnił resztę, jednak z każdym wypowiadanym słowem czuł, jak łamie mu się głos. Było mu tak przykro, że bez namysłu oparł czoło o bark starszego.

- Może jednak da się przekonać twoją mamę? - Min nie zastanawiając się długo, pogłaskał jasne kosmyki i przytulił mniejszego do siebie. - Mógłbyś nawet zamieszkać u nas. Mamy wolny pokój.

- Mama się nie zgodzi. A ja nawet nie znam twoich rodziców - cicho pociągnął nosem, odsuwając się nieznacznie. - To byłoby nie na miejscu.

- Nie chcę, żebyś wyjeżdżał. Ktoś musi dalej pilnować mojego angielskiego - chciał zażartowć, by nieco rozweselić Jimina i chyba mu się udało, bo blondyn deliktnie się uśmiechnął.

- Jesteś okropny, hyung - zaśmiał się, wycierając pojedyncze łezki z kącików oczu. - Myślisz tylko o sobie.

- Taki już jestem - jeszcze raz przygarnął go do siebie, głaszcząc pocieszająco po plecach. Park nigdy by nie pomyślał, że Yoongi zapewni mu takie wsparcie i jednocześnie współczucie. Było mu przykro, że musiał wyjechać, ale ucieszył się, bo starszy pokazał, że w pewien sposób mu na nim zależy.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz