Jimin poraz kolejny nie wiedział, co tu robi. Zgodził się przyjść, bo nie potrafił odmówić Yoongiemu. Z kolei dwójka jego przyjaciół bardzo ucieszyła się na ten wypad.
- Co ci zamówić, Jiminnie? - Zapytał starszy, gdy podeszli do baru, przy którym siedział Hoseok.
- Hyung, przypominam, że jestem niepełnoletni - westchnął, chwytając się mocniej jego remienia, gdy niemal na kogoś wpadł. W takich miejscach panował okropny tłok.
- Kto mówi o alkoholu? - Zaśmiał się, obejmując go w pasie i przyciągając jeszcze bliżej siebie.
- Piłeś już coś?
- Może trzy drinki. Nic takiego. Przyszliśmy z Hobim wcześniej i na was czekaliśmy.
- Hoseok hyung, upijasz mi chłopaka? - Zażartował blondyn, próbując brzmieć poważnie.
- Ja? Ależ skąd. To on mnie zawsze namawia do złego - Jung zaczął machać rękoma w obronnym geście.
- Nie ufaj mu, kochanie. To podstępny człowiek - ucałował delikatnie jego szyję.
Młodszy zaśmiał się cicho, czując łaskotki. Obrócił się do niego przodem i objął ramieniem.
- Zatańczysz ze mną, hyung, czy trzy drinki to już za dużo? - Zapytał tuż przy jego uchu.
Suga nie myślał wiele. Od razu wstał, delikatnie ciągnąc za rękę Parka. Zatrzymali się prawie na środku parkietu i zaczęli ruszać się w rytm muzyki. Yoongi może nie był zbyt rozrywkowy, ale przez liczne wypady, do których namawiał go Jung, nabrał wprawy. Z kolei Jimin był trochę nieśmiały, jednak ćwiczył taniec i w tym akurat czuł się pewnie. Na chwilę obok nich znalazła się druga zakochana para jego przyjaciół. Jakiś czas trzymali się wspólnie, kiedy jeszcze dołączył do nich Hoseok. Później wypatrzył kolejną dziewczynę, co było oczywistą kwestią czasu i znów się rozdzielili. Blondyn stracił Taehyunga z oczu, ale nie przejmował się tym, mając przy sobie własnego chłopaka, któremu starał się trochę zaimponować. I chyba mu się udało, bo starszy nie spuszczał z niego wzroku zauroczony całą jego osobą. Chociaż Park wciąż nie czuł się zbyt komfortowo w takich miejscach, to skupił całą swoją uwagę na brunecie, lądując co rusz w nieco silniejszych ramionach.
- Jesteś niesamowicie seksowny, wiesz? - Powiedział Min, co przy głośnej muzyce wydawało się szeptem, gdy plecy młodszego oparły się o jego klatkę piersiową.
Jimin zarumienił się, kiedy dotarły do niego słowa partnera. Nikt go tak wcześniej nie nazywał i choć czuł się z tym nieco dziwnie, poczuł przyjemne ciepło i łaskotanie w brzuchu. To te motylki, o których wszyscy mówią? Uśmiechnął się, odwracając się do niego przodem i zarzucił mu ręce za szyję.
- Chyba tylko dla ciebie, hyung - zaśmiał się.
- Może niech tak zostanie - korzystając z tego, że byli tak blisko, Suga pochylił się nieco, by złączyć ich usta i mógł przysiąc, że nim blondyn się odsunął, zdążył je musnąć. Spojrzał na niego pytająco, nie rozumiejąc, czemu mu na to nie pozwolił.
- Nie tutaj - speszony odwrócił wzrok, zsuwając dłonie na klatkę piersiową bruneta.
- Wstydzisz się?
W odpowiedzi tylko nieznacznie kiwnął potwierdzająco głową. Nawet gdy byli sami, bał się, że zrobi coś źle przy zwykłym pocałunku, a co dopiero publicznie. Co prawda nikt nie zwracał na nich uwagi. Każdy tutaj był już po kilku kieliszkach i zajmował się swoim towarzystwem, ale on tak po prostu nie potrafił.
- Idę się czegoś napić - powiedział w końcu, jednak zapomniał o hałasie jaki panował wokół, więc Yoongi ledwo cokolwiek usłyszał. Mimo to od razu ruszył za nim, czując, że nie może go zostawić choćby na parę minut. Przy barze nie było już tak głośno i tłoczno, dzięki czemu mogli odsapnąć. - Poproszę wodę - zwrócił się do barmana i gdy miał wyciągać pieniądze, starszy ubiegł go, kładąc drobne na blacie. Mężczyzna za barem uśmiechnął się i podziękował, widząc napiwek, a blondyn spojrzał nieco zdziwiony.
- Ja cię zaprosiłem i ja za ciebie płacę - wyjaśnił od razu, dla siebie zamawiając jakiegoś słabego drinka. - Jeśli chcesz, możemy już iść - zauważył, że chłopak zrobił się trochę markotny i stracił humor, który jak dotąd mu dopisywał.
- Nie, hyung, nie przejmuj się mną - uśmiechnął się niemrawo. - Idź się bawić z resztą.
- Bez ciebie to żadna zabawa - pogładził dłonią pokrzepiająco jego kolano. Park znów poczuł ciepło na policzkach, chociaż nic takiego nie robili. Wszystko za bardzo przeżywał. Gdy kończył dopijać wodę, podszedł do nich Kim, prowadząc swojego ukochanego za rękę i śmiejąc się głośno.
- Taeś, obiecałeś mi, że nie będziesz tyle pił - zajęczał najmłodszy, przyciągając go do siebie i przylegając do jego ramienia.
- Oj, to będzie ostatni, króliczku, przysięgam - ucałował Jeona przelotnie w usta, po czym zaciągnął go do baru obok Jimina. - Chim, czego się napijemy?
- Mnie w to nie mieszaj. Chyba wrócę do domu wcześniej.
- Idziesz do Sugi?
- Co? Nie...
- Nie? - Yoongi spojrzał zdziwiony.
- Myślałem, że pójdziesz z nami - Jungkook mówiąc to, starał się odciąć Kima od pomysłu z kolejną dawką alkoholu. - Możemy wracać, jeśli chcesz. Tae to już chyba wystarczy.
- Przecież mało wypiłem! - Uniósł się obrażony. - A ty, Chim, jak możesz mi to robić? Rodzice mnie zabiją, jak wrócisz sam do domu. Powiedziałem im, że nocujemy u Kookiego - spojrzał na niego maślanymi oczkami.
- Będzie problem, jeśli zostanie u mnie? - Zapytał najstarszy z obecnych, dopijając drinka.
- Nie, nie! - Szatyn uśmiechnął się szeroko. - Żaden problem. Prawda, Chim?
- Ale...
- To wracajmy - Min wstał i podał blondynowi rękę, za którą ten po chwili niepewnie chwycił.
- Nie masz serca, tak olewać przyjaciela - powiedział najmłodszy, gdy tamta dwójka odeszła. - Mogliśmy przecież iść do mnie, skoro nie miał ochoty dłużej tu zostać.
- Właśnie dzięki mnie dostał pretekst, by spędzić noc z facetem jego życia... z największym ciachem w szkole! - Kim podniósł rękę, jakby wskazywał coś na górze. - Jeszcze mi za to podziękuje. A my idziemy się dalej bawić, króliczku - przyciągnął go do siebie, by złożyć na jego ustach soczysty pocałunek, zanim wrócili na parkiet.
CZYTASZ
Why are you like this? - yoonmin ✔️
FanficKiedy wydaje ci się, że zakochujesz się od pierwszego wejrzenia... - Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu? Dlaczego mnie oszukiwałeś? Zrobiłem z siebie idiotę... - Nie, to ja bałem się, co o mnie pomyślisz, gdy się dowiesz. - Reputacja była dla cieb...