XX

401 21 0
                                    

Przez resztę dnia starał się zachowywać normalnie, jednak kim byłby jego przyjaciel, gdyby nie zauważył, że coś go trapi.

- No co jest, Chim? - Zapytał, gdy wyszli ze szkoły. - Rano tryskałeś energią, a po spotkaniu z Sugą jesteś nieobecny. Pokłóciliście się?

- Nie chcę o tym rozmawiać - westchnął blondyn, przecierając ręką twarz, jakby próbował zmyć z niej smutek.

- I co? Będziesz tak to w sobie trzymał? Komu jak nie mi się wygadasz?

Park przez chwilę milczał. Zawsze mówili sobie wszystko, ale teraz nie chciał zdradzać tajemnicy Yoongiego. Zresztą, co to za tajemnica? Przecież wszyscy, którzy brali udział w przedstawieniu musieli wiedzieć, że to Min wcielił się w postać niemej dziewczyny.

- Okłamał mnie - odparł, gdy zbliżali się do domu szatyna.

- To brzmi poważnie w twoich ustach - weszli do mieszkania, gdzie przywitali ich państwo Kim.

- Cześć, chłopcy - kobieta podeszła do nich i zmierzwiła obu włosy. - Cieszę się, że z nami zamieszkasz, Jimin. Twoje rzeczy są w pokoju na przeciwko Tae. Czuj się jak u siebie - uśmiechnęła się serdecznie, a jemu trochę poprawił się humor. - Zejdźcie zaraz na obiad.

Poszli odnieść torby, ale nim wrócili na dół, Kim zamknął ich obu w nowym pokoju Jimina.

- No mów.

- To nie może poczekać? - Westchnął blondyn. - Twoja mama prosiła, żebyśmy zeszli.

- Nie wytrzymam tyle czasu! - Usiadł na łóżku i pociągnął za sobą przyjaciela. - Im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończymy.

- No dobra... - Park nie był co do tego przekonany, ale wiedział, że szatyn mu nie odpuści. Wolał mieć to za sobą. - Dziewczyna z przedstawienia... ta niema... to tak naprawdę był Yoongi.

- Że co?! - Krzyknął zaskoczony. - Żartujesz sobie? Niemożliwe. Przecież Suga to takie ciacho.... nie przypomina w ogóle dziewczyny.

- Ja też nie mogłem uwierzyć. Tak nagle rzuciła mi się w oczy jego postawa podczas grania, że zacząłem dostrzegać resztę podobieństwa. W dodatku sam się przyznał.

- Nie mogę... serio? - Tae siedział chwilę w głębokim szoku. - Ej, w sumie to w czym problem?

- Jak to w czym? - Starszy się oburzył. - Okłamał mnie!

- No, ale koniec końców się przyznał nie?

- Bo nie miał wyjścia!

- Dobra, dobra, nie unoś się. Teraz przynajmniej wiesz, czemu dał ci wtedy kosza - zaśmiał się. - Ale on cię chyba lubi, nie? Daj spokój. Też bym na jego miejscu pewnie spanikował. Wiesz, reputacja i takie tam.

- Serio, to takie ważne?

- Chłopcy, obiad! - Usłyszeli z dołu i od razu się podnieśli.

- No, bał się może, co o nim pomyślisz. Że go wyśmiejesz, albo coś. Wydaje mi się, że dramatyzujesz. Pogadaj z nim jeszcze. W końcu masz u niego szansę - dodał, gdy schodzili po schodach.

Jimin nie zjadł zbyt wiele. Na pytania państwa Kim odpowiadał krótko, a czasem tylko przytakiwał. Cały czas myślał o Yoongim. Zastanawiał się, czy bał się tego, co on o nim pomyśli, czy że rozniesie to po szkole i go wyśmieją. Jakoś nie mógł uwierzyć, że tak mu zależało na jego opinii.

Następnego dnia Min przyszedł dopiero na drugą lekcję. W nocy nie mógł zasnąć, dlatego rano się spóźnił. Czuł się źle z tym, że okłamał młodszego. Już wcześniej nawiedzały go wyrzuty sumienia, ale miał nadzieję, że chłopak zwyczajnie zapomni o tej całej Yoorun. Wysłał mu tylko jedną wiadomość z przeprosinami, jednak nie dostał żadnej odpowiedzi.

- Wstała nasza księżniczka - Jung uwiesił mu się na ramieniu. - Gdzie zabalowałeś w nocy? - Widział, że już wczoraj nie miał humoru, ale sądził, że szybko mu przejdzie. - Dobra, mów o co chodzi. Wczoraj dałem ci spokój, ale widzę, że to grubsza sprawa.

- Sprawiłem przykrość Jiminowi - westchnął, zdejmując z siebie przyjaciela.

- Co mu zrobiłeś? - Chłopak wyglądał na mocno zdziwionego. Nie spodziewał się, że Yoongi pokłóci się z młodszym. Przecież ostatnio dogadywali się coraz lepiej.

- Musiałbym ci wszystko opowiedzieć od początku, nie chce mi się... Po prostu go okłamałem i tyle.

- Coś ty mu powiedział?!

- Daj mi spokój.

- Hyung! - Podbiegł do nich blondyn, co zdecydowanie ich zdziwiło. Jeden przyglądał mu się z niedowierzaniem w oczach, a drugi im obu, zastanawiając się, co jest grane. - Masz czas po szkole?

- Ja...? - Brunet nie wiedział, co się dzieje. Przecież wczoraj nie chciał nawet na niego patrzeć. - Nie jesteś zły?

- Trochę jestem, ale chcę porozmawiać - spuścił wzrok i dodał cicho. - I dać ci szansę się wytłumaczyć - po tych słowach odszedł, a starsi patrzyliby tak dalej w jego oddalające się plecy, gdyby nie dzwonek na lekcję.

- Ty... to teraz tobie trzeba dawać szansę, a nie na odwrót? - Junga bardzo rozbawiła ta sytuacja, ale Min zamiast się zirytować, uśmiechnął się pod nosem. Miał jeszcze szansę naprawić ich relację.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz