XXI

421 25 8
                                    

Yoongiemu ostatnie godziny dłużyły się niemiłosiernie. Musiał jeszcze zaczekać na młodszego, bo miał jedną lekcję więcej od niego. Chciał już z nim porozmawiać, przeprosić jak należy. Nie poznawał samego siebie. Miał wrażenie, że odkąd zaczął utrzymywać kontakt z Jiminem, zmienił się się o sto osiemdziesiąt stopni. Siedział teraz na ławce przed szkołą i odliczał okrutne pięć minut, które zostały do końca zajęć. W tym samym momencie z budynku wyszła znajoma blondynka, która od razu uśmiechnęła się na jego widok. On jednak nie był ani trochę zadowolony.

- Cześć, przystojniaku - stanęła naprzeciw niego, uwodzicielsko zakręcając kosmyk włosów na palcu. - Cóż za przypadek, że się tu spotykamy.

- Rzeczywiście, niesamowite, że chodzimy do tej samej szkoły - przewrócił oczami. Jeszcze jej tu potrzebował.

- Czekasz na kogoś?

- Co cię to obchodzi? - Spojrzał na nią poirytowany. - Zajmij się swoimi sprawami - zadzwonił dzwonek, więc wstał i chciał odejść, ale dziewczyna go zatrzymała.

- Okrutny, jak zawsze. Ale taki jesteś mega seksowny - szepnęła mu do ucha. Gdy chciał ją odepchnąć, z budynku zaczęli wychodzić ludzie i od razu wypatrzył Parka.

- Odczep się, Hirae - zdjął z ramienia jej rękę i podszedł do nieco zdezorientowanego nastolatka. - Gdzie chcesz iść?

- To twoja dziewczyna, hyung? - Spytał smutno. Bardzo nie chciał, by była to prawda.

- Nie żartuj - westchnął. - Mówiłem, że nie gustuję w pustych laskach.

Weszli do parku, ale usiedli na jednej z pierwszych ławek. Blondyn chciał już mieć za sobą tę rozmowę, jednak żaden z nich nie wiedział, jak zacząć.

- Przepraszam - w końcu starszy się odezwał. - Nie chciałem cię skrzywdzić.

- Dlaczego od razu nie powiedziałeś? Miałeś mnóstwo okazji. Tyle razy mówiłem o dziewczynie z przedstawienia. Musiałeś wiedzieć, że chodzi o ciebie. Zrobiłem z siebie idiotę - zacisnął pięści na kolanach.

- Nigdy tak nie pomyślałem. Bałem się, że mnie wyśmiejesz, gdy się dowiesz. Początkowo zależało mi głównie na reputacji, ale później nie chciałem, byś patrzył na mnie przez pryzmat "dziewczyny", która ci się spodobała. Chciałem, żebyś polubił mnie, Min Yoongiego. No i głupio było mi się do tego przyznać - chwycił się za kark i zaczął go nerwowo masować. Nie wiedział, co może mu jeszcze powiedzieć, ale bardzo nie chciał go stracić.

- Głupi hyung - wymamrotał Jimin. - A ta blondynka? To najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Nie zdziwiłbym się, gdyby coś was łączyło.

- Jimin-ah, za kogo mnie uważasz? - Zapytał załamany. - Naprawdę myślisz, że zainteresowałbym się kimś tak bezwartościowym?

- Skoro marnujesz czas na mnie...

- Ty jesteś wyjątkowy, to nie strata czasu. Nie chcę, żebyś był zły czy smutny przeze mnie. Miałem nadzieję, że zachowasz ze mną kontakt nawet, gdy wyjedziesz.

- Ah, no właśnie, hyung - uśmiechnął się delikatnie. - Wczoraj chciałem ci to powiedzieć, ale wiesz, jak wyszło... Zostanę do końca roku szkolnego. Wprowadziłem się do Tae.

- Serio? Nawet nie wiesz, jak się cieszę - młodszemu przez chwilę wydawało się, że oczy Sugi błysnęły.

- Nie sądziłem, że tak ci zależy - zarumienił się i spuścił wzrok. - Znaczy... nie o to mi chodziło.

- A powinno - starszy delikatnie chwycił jego podbródek i uniósł tak, by spojrzeć mu w oczy. - Dasz mi szansę, Jiminnie?

Patrzyli na siebie dłuższą chwilę. Bez słowa, w całkowitej ciszy. Park czuł, że jest już wystarczajaco czerwony na twarzy. Słyszał, jak przyspieszyło mu bicie serca. Chyba śnił. Niemożliwe, że chłopak, który nie dawał nikomu szans, sam teraz prosi o nią właśnie jego. Zrobiło mu się trochę słabo, dlatego niemal bezwładnie wpadł w ramiona Yoongiego.

- Hej, w porządku? - Zapytał przestraszony.

- T-tak - ledwo z siebie wydusił. - Tak, hyung. Dam ci szansę - zaśmiał się cicho.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz