XVI

408 23 1
                                    

Jimin wrócił do szkoły w kiepskim nastroju. Cały weekend przesiedział u babci w szpitalu i ostatecznie nie spotkał się z Yoongim. Ten też do niego nie pisał, chcąc dać mu trochę spokoju. Dzięki temu młodszemu przeszedł gniew na swojego przyjaciela i opowiedział mu wszystko. Jego mama została w mieście na parę dni, by zaopiekować się staruszką, ale mimo to ciężko było mu skupić się na czymś innym. Mieszały mu się myśli o babci i Yoongim. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.

- Jimin-ah - z zamysłu wyrwał go dziewczęcy głos. Oderwał wzrok z nieba za oknem i spojrzał w stronę drzwi od klasy. - M-min Yoongi o ciebie pyta - brunetka jakby zawstydziła się, wymawiając jego imię, a kilka osób pozostałych w pomieszczeniu popatrzyło na Parka z lekką zazdrością. Nie chciał z nim teraz rozmawiać, ale ludzie chyba by go znienawidzili, gdyby potraktował w ten sposób najpopularniejszego chłopaka w szkole. Przełknął niewidocznie ślinę i wyszedł na korytarz, gdzie czekał już starszy. Suga podziękował uczennicy zanim ta ich zostawiła i uśmiechnął się delikatnie do blondyna.

- O co chodzi, hyung? - Spytał nerwowo, starając się nie jąkać. Nie potrafił mu spojrzeć w oczy.

- Dobrze wiesz.

Jimin na te słowa zacisnął pięści i spuścił wzrok. Nie chciał o tym rozmawiać w miejscu pełnym wścibskich spojrzeń. Chociaż domyślał się, że to nie potrwa długo. Yoongi da mu kosza i tyle. Nie musieli marnować więcej czasu, a Jimin przez tyle dni niepotrzebnie to przedłużał.

- Zaczekam na ciebie po lekcjach - starszy powiedział spokojnie i poczochrał mu włosy, by go trochę rozluźnić. - Nie uciekniesz?

- N-nie... - odparł niepewnie i podniósł wzrok dopiero, gdy brunet się odwrócił i odszedł. Odetchnął głęboko, opierając się o ścianę, zdając sobie sprawę, że do tej pory wstrzymywał oddech.

- I co? - Za jego plecami ni stąd ni z owąd znalazł się Kim, doprowadzając blondyna prawie do zawału. - Jesteście już razem?

- Co?! - Starszy niemal zachłysnął się powietrzem. - Nie!

- Poważnie? - Szatyn spojrzał na przyjaciela rozżalony. Rozejrzał się na wszystkie strony i zaraz cicho dodał. - Serio dał ci kosza?

- N-nie... jeszcze nie - powiedział smutno, wracając do sali. - Pewnie zrobi to po lekcjach.

- A może nie i będziecie najpiękniejszą parą w szkole? - Chłopak zaśmiał się, a Park zarumienił się i szturchnął go, by nie wygadywał więcej bzdur.

Po zajęciach obaj zeszli na dół do swoich szafek. Jimin zdecydowanie stresował się rozmową ze starszym, który czekał już przy głównym wejściu. Schował niepotrzebne rzeczy i narzucił na plecy niebieską bluzę, bo było dzisiaj dosyć chłodno. Pożegnał się z Tae, który życzył mu powodzenia i niepewnie podszedł do bruneta. Bez słowa wyszli z budynku, kierując się nie wiadomo dokąd. Młodszy czuł się nieswojo w jego towarzystwie. Dodatkowo zimny powiew wiatru przyprawiał go o dreszcze, więc mocniej naciągnął rękawy, chowając w nich swoje małe dłonie.

- Słyszałem, że twoja babcia znów się źle poczuła - Min przerwał tę niezręczną ciszę, chociaż wybrał niezbyt przyjemny temat. - Dajecie sobie jakoś radę?

- Powiedzmy - westchnął, ale zdążył się nieco zirytować rozpoczętą rozmową. - Nie przedłużaj tego, hyung. Powiedz po prostu, że nie mam szans i tyle.

- A nie chciałbyś ich mieć? - To pytanie wytrąciło go z równowagi. Na moment się zatrzymał, nie zauważając nawet, że od jakiejś chwili znajdowali się w parku. - Jimin-ah?

- M-mógłbyś sobie ze mnie nie żartować? - Wyjąkał, ściskajac materiał rękawów. - Ja wiem, że podobasz się wielu osobom, więc nigdy nie liczyłem na cokolwiek.

- Czyli to, co powiedział Taehyung, to prawda? - Starszy podszedł do niego i trącił pociesznie jego nosek palcem. - Nie mogę ci narazie niczego obiecać, ale nie uciekaj ode mnie, dobrze? - Uśmiechnął się delikatnie.

- D-dlaczego? - Blondyn zapytał cicho, czując, jak cały się rumieni. Chciał schować twarz w dłoniach, ale oczy Yoongiego niebezpiecznie go do siebie przyciągały. Nie potrafił odwrócić od niego teraz wzroku.

- Bo zdążyłem cię polubić, mały. Nie chcę ci dawać złudnych nadziei, ale nie uśmiecha mi się też tracić z tobą kontaktu.

- Ok-kay - spuścił wzrok, ale wewnętrznie aż szalał z radości. Nie został odrzucony ani wyśmiany. Suga go LUBIŁ, a to w tym momencie było dla niego wystarczające. - Ale nie mów tak do mnie, dobrze? To brzmi trochę dziwnie.

- Mały? - Spojrzał zdziwiony, ale zaraz się zaśmiał, widząc niezadowoloną twarz młodszego. - No dobra, chociaż zgadzam się z wielką niechęcią.

Przeszli przez park w o wiele lepszych nastrojach niż, gdy do niego weszli. Starszy odprowadził drugiego niemal pod same drzwi. Gdy mieli się pożegnać, obaj spojrzeli po sobie niepewnie. Jimin najchętniej by go przytulił, ale to byłaby przesada. Dlatego pierwszy wystawił rękę i uśmiechnął się, kiedy pięść Yoongiego zetknęła się z jego.

- Dziękuję, hyung.

- A ja tobie, Jimin-ah - odwzajemnił jego uśmiech i odwrócił się, by ostatecznie opuścić niewielkie podwórko.

Blondyn jeszcze chwilę wpatrywał się w plecy Sugi, dopóki nie zniknął mu z oczu. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi, opierając się o nie. Schował twarz w dłoniach i cichutko pisnął ze szczęścia tak, by nikt go nie usłyszał. Może Min nie obiecał mu związku, ale nie zrezygnował z niego. Po raz pierwszy Park dostrzegł niewielką szansę, by jeszcze bardziej się do niego zbliżyć.

Why are you like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz