31 ~ Sakura

1.5K 76 26
                                    

   Ciemne chmury zasłoniły cały nieboskłon, zerwał się wiatr i zdecydownie zbierało się na deszcz. Ino i Dei stali przy jednym z filarów szpitala zaglądając w telefon Deidary i śmiejąc się przy tym radośnie. Wyglądali jak by się dobrze bawili. Nagle Deidara podniósł wzrok spoglądając na mnie i powiedział -Szybko przyszłaś. -Obdarowując mnie przy tym uśmiechem.

-No kto by się nie spieszył słysząc takie groźby. -Uśmiechnęłam się sucho w stronę Ino.

-Oj tam nie przesadzaj. -Spojrzała na mnie odrywając na chwilę wzrok od telefonu. -Jak tam Itachi?

-Niedługo pewnie wyjdzie. W ogóle wiesz co? Tsunade go badała! Widziałam ją w akcji!

-Naprawdę? Nie wiedziałam, że tu pracuje.

-Ja też nie!

-Skoro Tsunade się nim zajmuje to na pewno będzie dobrze. -Pocieszała mnie.

-W ogóle...

-Ej dziewczyny. -Przerwał nam Dei. -Może chodźmy gdzieś indziej bo zaczyna padać... -Poczułam kroplę deszczu na dłoni. Jezu... tylko nie to. Jeśli tu zostaniemy to zmokniemy.

-Niedaleko jest kebab. Nie jesteście głodni? -Zapytała Ino a ja z Dei spojrzeliśmy się na siebie, żeby wyczytać ze swoich twarzy czy zgadzamy się na ten pomysł. W sumie byłam głodna, więc czemu nie.

-Można iść. -Odpowiedział Dei i ruszyliśmy szybko w jego stronę.

   Lunął deszcz a my zaczęliśmy biec. Gdy dotarliśmy do celu zamówiliśmy po kebabie i usiedliśmy przy stoliku.

-W ogóle... jak to się stało, że się spotkaliście? -Zadałam pytanie nurtujące mnie od dawna.

-Zobaczyłam go obok kwiaciarni jak wchodził do sklepu, to się zaczaiłam i zagadałam. Wtedy mama stwierdziła, że w sumie to nie jestem jej już potrzebna więc zapytałam się Deidary czy nie chce po ciebie zajść i gdzieś skoczyć. No i jesteśmy. -Uśmiechnęła się do mnie.

-Nie jesteś na nią zły za to pobicie? -Zaśmiałam się w stronę Dei. Nieźle mu wtedy przywaliła.

-Powiedzmy, że ładnie mnie przeprosiła. -Zaśmiał się patrząc wymownie w stronę Ino, na co ona zrobiła się cała czerwona a ja patrzyłam się na nich pytająco, ale żadne z nich nie spieszyło się żeby mi to wytłumaczyć.

-No dobra to nie wnikam... -Powiedziałam trochę obrażona. To taka wielka tajemnica? -W ogóle, która godzina? Chyba trzeba się zbierać na trening.

Nasze kebaby były już gotowe. Odebraliśmy je po kolei i wyszliśmy na zewnątrz bo na szczęście przestało już padać. Takie chmury a taki krótki deszcz.

-Chodźcie na miasto. Zróbmy sobie dzisiaj wolne. -Patrzyła na nas błagalnie Ino. -Nie chce mi się iść na trening.

-No to gdzie chcesz iść jak nie na trening? -Patrzyłam się na nią pytająco.

-Pójdziemy do sklepu, kupimy piwo, pójdziemy do parku, posiedzimy, pośmiejemy się a później się zobaczy. Dei masz jakieś plany?

-Chciałem wieczorkiem polepić ale z przyjemnością spędzę z wami czas.

-To co? Ustalone? -Patrzyła na mnie błagalnie.

-Ehh... -Nie wiem czy to dobry pomysł. Chociaż... nie będę musiała oglądać Saia. -Dobra. -Zgodziłam się.

   Od razu poszliśmy po piwo a później do parku. Przetarłam chusteczką mokrą ławkę w jak najmniej uczęszczanym przez ludzi miejscu, po czym usiedliśmy i zaczęliśmy pić. Deidara i Ino wydawali się dobrze dogadywać. Rozmawiali ze sobą jak by się przyjaźnili od dawna. Nie wierzę, że Ino z zazdrości przeszła do przyjaźni. Rozmawiali o wszystkim przez co przez chwilę zaczęłam się obawiać, że stanę się piątym kołem u wozu ale co rusz albo Ino albo Dei wplatali mnie do swojej rozmowy, pytając mnie o zdanie. Niewątpliwie byłam przygaszona i nawet nie miałam ochoty pić, przez co oni kończyli już 3 piwo a ja nadal byłam w połowie pierwszego. Gdyby mnie nie ponaglali, to pewnie wzięła bym tylko łyka i zostawiła. 

WiryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz