-Naruto. Ja już się będę zbierał. -Szturchnąłem go w ramę, żeby zwrócić jego uwagę, gdyż gadał w najlepsze z chłopakami.
-Już? Jest dopiero 22. -Spojrzał na mnie podejrzliwie. -Czy to dlatego, że Sakura wyszła?
-Skąd ci takie durne pomysły przychodzą do głowy. -Klepnąłem go w czoło a on się tylko uśmiechnął. -Jutro mamy szkołę.
-No ok to idę z tobą. -I nagle zabrzmiał męski chór niezadowolenia.
-No weź... wypijmy jeszcze jednego. -Nalegał Inuzuka.
-Sasuke idzie, to ja też.
-A co ty jego dziewczyna? Sam do domu nie trafisz? -Widziałem, że zaraz zaczną się bić.
-To do jutra. -Wyszedłem z baru a za mną wyleciał Naruto krzycząc do nich na pożegnanie.
-Co z tobą? Aż tak przejmujesz się jutrem?
-Nie będzie łatwo z nim wygrać. Hyuga mają bogatą tradycję związaną z walką. Pewnie szkoli się od małego.
-Jesteś śliny. Kto inny dał by radę jak nie ty? Ty też przecież szkolisz się od małego! -Pocieszał mnie Naruto i przyjacielsko zarzucił mi ramię na szyję. Uwielbiałem jego bliskość, chciałem żeby nigdy mnie nie puszczał. Ale gdyby się dowiedział, już nigdy nie chciał by ze mną gadać. -Pomyśl sobie ile dziewczyn będzie za tobą latać jak go pokonasz. -Taaa... Dziewczyny... Wolał bym żebyś ty za mną latał, ale wolisz Sakurę. Nigdy mu tego nie powiem.
-Naruto w ogóle gdzie ty idziesz, co? Twój dom jest w tamtą stronę.
-Pójdę kawałek z tobą i skręcę w tamtą uliczkę. Zajdę do sklepu i pójdę do domu.
Jak powiedział tak zrobił. Skręcił w uliczkę a ja poszedłem do domu. Przy wejściu spotkałem Shisuiego - przyjaciela Itachiego - który wychodził z domu.
-Hej Sasuke.
-Hej. Już wychodzisz?
-Jutro rano mam do pracy.
-Powodzenia.
-Dzięki. -I poszedł. A ja wszedłem do domu. Zastałem Itachiego grającego na konsoli. Odnalazłem w kuchni Izumi robiącą mu kolację a rodzice siedzieli przy stole z wielgachną stertą broszur.
-Hej Sasuke. Jak tam picie? -Przysiadłem się do brata i chwyciłem za pada.
-Ujdzie.
-Słyszałem, że masz awansować. -A on skąd to wie?
-COOO! -Odezwał się chórek. Izumi podbiegła do mnie szybko i przytuliła mocno.
-Jutro odbędzie się o 17 sparing między drużynowy i wszyscy są zaproszeni.
-Skąd ty bierzesz takie informację? -Zapytałem go zdziwiony.
-Ma się te wtyki. -Mrugnął do mnie.
-Sasuke tak się cieszę. Jeszcze trochę i dołączysz do Aktasuki jak Itachi.
Tata i mama mieli wielkie uśmiechy na twarzach.
-Chodź synu. -Zawołał mnie tata i wskazał na broszury. -Możesz w nagrodę zrobić kapitalny remont pokoju. A co mi tam, zaszalej. I tak będzie remont mieszkania.
-Dzięki tato ale czy to konieczne? Przecież zaraz wyjeżdżam na studia.
-No nie tak zaraz...
-Serio, podoba mi się tak jak jest.
-No dobrze Sasuke. -Przerwała nam mama. -W takim razie wybierzesz sobie inny prezent. -Uśmiechnęła się do taty a ten tylko westchną zrezygnowany.
Wróciłem do gry z Itachim. Wybrał moją ulubioną grę, w którą byłem naprawdę dobry.
-Sasuke. Co powiesz na mały zakład?
-Jaki?
-Jeśli wygrasz stawiam ci alkohol, jeśli przegrasz sprzątasz po następnej imprezie.
-Zgoda. -Itachi nie wiedział, że jestem w nią mega dobry więc się zgodziłem. Jakie wielkie było moje zdziwienie gdy przegrałem.
-OSZUKIWAŁEŚ!
-Nie prawda. Zakład to zakład. Sprzątasz po kolejnej imprezie.
-No nieeee.... -Zawyłem niezadowolony.
Izumi usiadła Itachiemu na kolana z talerzem kanapek.
-Itachi. Jak tam w Akatsuki? -Zapytałem z ciekawości.
-Po staremu. Niedługo jedziemy na kolejne zawody. Tym razem ogólnoświatowe.
-Sasuke! -Wtrąciła mama. -Jak jutro awansujesz to zrobimy imprezę! Zaprosimy wszystkich twoich znajomych wraz z rodzicami. Co ty na to? -Tata patrzył na nią z niezadowoleniem ale nie sprzeciwiał się.
-Jak dla mnie spoko. -Ucieszyłem się. Będę mógł spędzić więcej czasu z Naruto. Wpadł mi nagle do głowy świetny pomysł. -Itachi. Poćwiczysz ze mną? -Ten jednak puknął mnie w czoło i powiedział. -Wybacz Sasuke. Innym razem.
CZYTASZ
Wiry
RomanceNaruto, Sakura i Sasuke są przyjaciółmi od przedszkola. Chodzą razem do liceum oraz są razem w grupie na zajęciach ze sztuk walki. Naruto od zawsze jest zakochany w Sasuke lecz udaje, że podoba mu się Sakura. Ta jednak potajemnie kocha się w Ino, kt...