35 ~ Sasuke

640 39 16
                                    

Szedłem w stronę domu w niesamowicie dobrym humorze. W końcu Itachi wrócił do domu. W końcu będzie normalnie! Nie mogłem się doczekać kiedy go zobaczę.

Gdy byłem już pod drzwiami, usłyszałem śmiechy. Niemożliwe! Było aż tak dobrze? Wszedłem zadowolony do domu i skierowałem się do salonu. Już miałem przed oczami roześmianego Itachiego i Izumi. Lecz moim oczom ukazał się zgoła inny widok.

Śmiechy dobiegały z telewizji rozbrzmiewającej na cały regulator, akurat leciała jakaś komedia. Salon wyglądał jak jedno wielkie pobojowisko. Rozbite talerze i wazon leżące na ziemi. Ziemia z doniczek porozrzucana po całym pomieszczeniu, a w środku tego wszystkiego siedziała zapłakana mama, która próbowała zbierać kawałki porcelany.

-Co tu się stało?

-Sasuke. -Wytarła oczy mama i wstała próbując się uśmiechać. -Drobna sprzeczka, nic takiego. Zaraz posprzątam. Idź lepiej do pokoju.

-No co ty! Pomogę ci! -Przykucnąłem i zacząłem zbierać kawałki talerzy. -Czy to Itachi i tata? -Przytaknęła i popatrzyła na mnie smutno.

-Gdy Itachi wrócił, siedzieliśmy sobie spokojnie w salonie z Izumi i Shisuim. Rozmawialiśmy o różnych duperelach. Wtedy wrócił z pracy Fugaku. Przyczepił się do Izumi, że wyszła dopiero teraz z pokoju. Później naskoczył na Shisuiego, że nas o niczym nie informował, a na końcu przyczepił się do Itachiego, że nie dawał znaku życia i nie upoważnił nas do informacji o jego stanie zdrowia. Itachi coś mu odburknął, tata się zdenerwował i chciał go uderzyć, ale ten go zatrzymał i odepchnął. Fugaku przewrócił się na szafkę z porcelaną. Wszystko spadło na podłogę. Itachi chciał pomóc tacie wstać i go przeprosić, ale Fugaku kazał mu się wynosić. No więc się wyniósł. Nie wiem gdzie poszli. Pewnie do Shisuiego. - Spojrzałem na mamę bezradnie. -Jezu! Gdyby nie Fugaku wszystko było by super! Czemu on taki jest? Czemu wszędzie szuka problemów?

-Gdzie w ogóle jest tata?

-W sypialni. Strzelił focha na cały świat i siedzi. W sumie dobrze, bo jakoś nie mam ochoty go widzieć. To on powinien to wszystko sprzątać. -Powiedziała wzburzona. Wstała gwałtownie i udała się do sypialni. -CHODŹ! POSZPRĄTASZ BAŁAGAN, KTÓRY NAROBIŁEŚ! PALCEM GO NIE TKNĘ! TO WSZYSTKO TWOJA WINA! PRZESTAŃ SIĘ DĄSAĆ I ZACHOWUJ SIĘ W KOŃCU JAK DOROSŁY! JA IDĘ TO WSZYSTKO ODKRĘCIĆ! JAK WRÓCĘ SALON MA LŚNIĆ! -Wydarła się na niego i trzasnęła drzwiami.

-Chodź Sasuke, jedziemy na wycieczkę. -Chwyciła kluczyki od samochodu i pociągnęła mnie w jego stronę.

Dawno nie widziałem tak złej mamy. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy w stronę mieszkania Shisuiego. Mama zatrzymała się pod jakimś starym blokiem.

-To tutaj? -Zapytałem. -Jakiś stary blok?

-Oj ciesz się, że nie widziałeś jego poprzedniego mieszkania. -Uśmiechnęła się pod nosem mama. -W środku jest iście komfortowo. -Wysiadła, a ja poszedłem za nią.

Weszliśmy na piętro i zapukaliśmy do ładnych drewnianych drzwi. Otworzyła nam Izumi i nie kryła zdziwienia widząc nas tutaj.

-Możemy wejść? -Zapytała mama.

-Pewnie, proszę. -Zaprosiła nas do środka. W mieszkaniu rzeczywiście było bardzo komfortowo. Zastaliśmy Shisuiego z Itachim pijących herbatę przy stole.

-Itachi! -Ucieszyłem się na jego widok. -Fajnie cię widzieć na nogach.

-Miło cię widzieć Sasuke.

-Już wszystko w porządku?

-Tak. Można tak powiedzieć. W sumie to... dobrze, że jesteście, bo mam wam coś ważnego do powiedzenia. -Wziął łyk herbaty i spojrzał się na nas z delikatnym uśmiechem.

WiryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz