21 ~ Naruto

3K 219 187
                                    

    Sasuke niesamowicie całował co jeszcze bardziej mnie nakręcało, jednak nie chciałem żeby Itachi i Izumi nas słyszeli. To było strasznie krępujące. Mama Sasuke mogła w każdej chwili zawołać nas na obiad. 

-Ubierz się wreszcie. -Zachichotał Sasuke gdy zacząłem go znowu całować po szyi. 

-Czemu? -Zapytałem przerywając. Spojrzeliśmy na wybrzuszenie w moim ręczniku.

-Jak moja mama wejdzie to co jej powiesz?

-Dobra... -Westchnąłem zrezygnowany a Sasuke dotknął wybrzuszenia. Miałem nieziemską ochotę się na niego rzucić i wziąć go tu i teraz. -Jak będziesz tak robił to nigdy nie opadnie. -Wyszeptałem mu do ucha na co on zachichotał i się odsunął.

-Po prostu cieszę się, że tak na ciebie działam. -Powiedział spokojnie a mnie zamurowało i jednocześnie sprawiło, że się zawstydziłem. Naprawdę stąpał po cienkim lodzie.

    Rzucił we mnie moją koszulką i rozsiadł się wygodnie na łóżku nie spuszczając ze mnie wzroku.

-Co robisz? Będziesz się tak na mnie gapił?

-Czekam na przedstawienie. -Odparł poważnie a ja chwyciłem za pierwszy lepszy ciuch z brzegu i rzuciłem w niego zażenowany.

-Chciałbyś! -Wykrzyczałem. Sasuke tylko się zaśmiał i w tym samym momencie do pokoju wparował Itachi.

    -Ulala striptiz? -Zażartował widząc mnie w ręczniku.

-Nie dla twoich oczu. -Odpowiedział mu Sasuke.

-Mama woła na obiad. I zróbcie coś z tym... -Wskazał na nasze krocza i wyszedł. Myślałem, że spalę się ze wstydu. 

    -Nie ma mowy, że się tak szybko uspokoję! -Wyjęczałem, a Sasuke podszedł do szafki i wyciągnął mi bardzo luźne dresy.

-Masz. Nie będzie tak widać. -Wziąłem je i założyłem. Swoją drogą wyglądałem w nich całkiem dobrze. Ku mojemu zdziwieniu Sasuke uspokoił się w mgnieniu oka.

-Jak to zrobiłeś?

-Pomyślałem o jękach brata i od razu mi opadł. 

-SŁYSZAŁEM! -Wydarł się przez ścianę Itachi.

-NIE PODSŁUCHUJ! -Wydarł się Sasuke a ja wybuchnąłem śmiechem. 

-ZEJDZIECIE W KOŃCU NA OBIAD?! -Krzyczała z dołu podirytowana mama Sasuke a ja szybko ubrałem resztę rzeczy i razem zeszliśmy do jadalni.

    Przy stole siedziała podirytowana Mikoto z mężem oraz Izumi. Dziewczyna chyba nadal była na nas zła bo nie raczyła nas nawet spojrzeniem, za to Fugaku szczerzył się od ucha do ucha. Usiedliśmy przy stole.

-Sasuke. -Zaczął szczęśliwy Fugaku. -Rozmawiałem przed chwilą z wujkiem Madarą. Powiedział mi, że dużo dziewczyn z klanu się tobą interesuje. Dał mi nawet ich zdjęcia. -Fugaku wyciągnął segregator, w którym były zdjęcia i opisy dziewczyn z klanu Uchiha. -Jest też kilka spoza, zerknij. -Podstawił mu pod nos. -Niektóre są naprawdę interesujące. -Mrugnął do niego.

    Sasuke był w szoku. Nawet Itachi był w szoku. Jedynie Mikoto wybuchnęła gniewem.

-Omiai?! -Krzyknęła. -Zwariowałeś?! On ma dopiero 18 lat! Czy nie wystarczy, że Itachiemu każesz się żenić?! Schowaj to i nie pokazuj mi tego na oczy. Nie zgadzam się na żadne Omiai! -Fugaku był wyraźnie zdenerwowany tym, że żona na niego krzyczy, ale posłuchał się jej. -A teraz zjedzmy razem obiad jak prawdziwa szanująca się rodzina. -Uśmiechnęła się i uspokoiła. 

    Boże. Jak bym widział moją mamę kiedy tata coś przeskrobie. Współczuję ci Sasuke. 

    Reszta posiłku przebiegała spokojnie. Zaczęliśmy zbierać ze stołu naczynia. Sasuke i pani Uchiha pakowali je do zmywarki i o czymś rozmawiali. Widziałem tylko jak Mikoto kiwa potakująco głową i patrzy na mnie ukradkiem. Gdy skończyli Sasuke poszedł na górę i po chwili wrócił z plecakiem.

-To my idziemy mamo. -Zawołał do niej.

-Bawcie się dobrze. Bądź grzeczny.

    Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do mnie.

WiryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz