18 ~ Naruto

4K 273 286
                                    

    Obudziłem się ze strasznym bólem głowy i pragnieniem. Sasuke zawsze przy łóżku trzymał butelkę wody więc wymacałem ją podniosłem się powoli i wypiłem kilka łyków.

-Daj mi też. -Zaskoczył mnie głos obok. Popatrzyłem się na niego niepewnie i oddałem mu butelkę.

-Jak się spało? -Zrobiłem się blady.

-Przyjemnie. -Odparł Sasuke i odwrócił się do mnie plecami. Widocznie nie chciał ze mną gadać. 

-Ciebie też boli głowa?

-Strasznie. -Odparł sucho.

-Głodny jestem. -Zaburczało mi w brzuchu.

-Za to ja się zaraz zrzygam.

-Przynieść ci miskę? -Zapytałem zatroskany.

-I budyń. 

-Okej. -Pogłaskałem go po włosach i dostrzegłem na jego policzkach lekki rumieniec. Czyżby mój dotyk go zawstydził? W porównaniu do tego co wczoraj robiliśmy głaskanie po głowie nie powinno go już zawstydzać. Zastanawiam się ile z tego pamięta. Ja pamiętam wszystko i jest mi strasznie wstyd, nie będę udawać, że nic się nie stało. 

    Zszedłem na dół gdzie śniadanie jedli już Itachi z Izumi. Wszędzie był syf. Porozwalane butelki, kartony po pizzy, plamy po rozlanych napojach i rozsypane chipsy.

-Dzień dobry Naruto, jak się spało?

-Dobrze. -Odparłem. Izumi nic się nie odzywała. Patrzyła na mnie dziwnie. Trochę zakłopotana. Chwyciła za płatki i poszła do salonu przed telewizor a ja zostałem z Itachim.

-A tej co się stało? -Zapytałem szukając budyniu.

-Mamy cienkie ściany i pokój obok. -Uśmiechnął się do mnie ciepło a ja od razu spaliłem wielkiego buraka. Boże! Oni wszystko słyszeli! Słyszeli moje jęki! Tak bardzo mi wstyd. 

-Przepraszam. -Zasłoniłem twarz dłońmi. Mógłbym się zapaść pod ziemię.

-Spokojnie. Ile to razy Sasuke musiał słuchać co się dzieje w naszym pokoju. -Roześmiał się Itachi. Znaliśmy się od dziecka. Był dla mnie jak starszy brat. Jakie to krępujące, to tak jakbym zrobił to z siostrą brata, tylko że, zrobiłem to z bratem brata. Jeszcze gorzej. Nie mam pojęcia jak się teraz zachowywać. -Tylko... liczyłem, że zrobi to z Sakurą albo inną dziewczyną, a tu proszę. Mój braciszek woli facetów. Lepiej nie mówmy o tym na razie mojemu tacie, ok? -Było mi tak niezręcznie, że zacząłem żałować, że się obudziłem. Kiwnąłem tylko głową. -Od kiedy ze sobą chodzicie? -To pytanie zwaliło mnie z nóg.

-Nie chodzimy ze sobą. -Odparłem trochę zmieszany.

-Jesteście seks przyjaciółmi? -Zapytał dobitniej.

-Nie. To było jednorazowe.

-Jesteście tacy popularni wśród dziewczyn... -Zamyślił się Itachi i przybliżył się do mnie. -Narutooo... słuchaj... czy tobie... podoba się Sasuke? 

    No kurwa zajebiście. Niech wszyscy się dowiedzą, że jestem jebanym pedałem.

-Możesz mi powiedzieć. Nikomu nie wygadam. -No tego akurat mogę być pewien. A co mi tam. Niech mnie wyśmieje. Kiwnąłem mu głową na tak a on otworzył tylko szerzej oczy.

-Od kiedy?

-Praktycznie od zawsze. -Zrobiło mi się trochę przykro, Sasuke po prostu nie chciał powiedzieć prawdy, do tego działał alkohol no i poszło. To już się pewnie nigdy nie powtórzy. Ale co było to moje, a to co widziałem już się nie odzobaczy. Szkoda tylko, że zasnąłem. Może zrobili byśmy więcej.

WiryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz