Rozdział 32

289 30 5
                                    

Shiro nigdy nie spodziewała się, że będzie mogła zobaczyć jak walczą Troje Legendarnych Sanninów. Jednak właśnie teraz patrzy na wielkiego węża, ropuchę i ślimaka. Starała się trzymać na uboczu, ale równocześnie chciała mieć oko na Naruto, który był bardziej nabuzowany niż zwykle. 

- Shiro-sama nie powinnaś się wtrącać do walki.- koło niej pojawił się wąż, którego nigdy w życiu nie widziała.

Yukihime została w Konosze.

- Kim jesteś?- spytała, ale nie bała się stworzenia.

- Nazywam się Sumeri i jestem tylko wężem posłańcem. Ta walka jest zbyt niebezpieczna, więc zostało mi przydzielone zadanie pilnowanie byś trzymała się od niej z daleka.- Shiro westchnęła, ale i tak kiwnęła głową.

Bo co ona sama mogła zrobić między trzema wielkimi zwierzętami.


***


Po dłuższych rozmyślaniach jej decyzja pozostania z daleka wydawała się głupia. Było już jednak za późno. Orochimaru uciekł, a wąż który ją pilnował zniknął. Shiro wpadła w małą panikę, kiedy zobaczyła rany Naruto, ale Tsunade zapewniła ją, że chłopak raz dwa z tego wyjdzie. 

- Naprawdę Naruto powinieneś bardziej uważać.- powiedziała, kiedy owijała jego ramię bandażem.

- Te rany to nic Shiro-chan! Po za tym udało mi się ukończyć Rasengana!- powiedział dumnie, a białowłosa uśmiechnęła się do niego lekko.

- Gratuluje Naruto, ale to nie zmienia faktu, że czasem jesteś lekkomyślny.- specjalnie trochę za mocno ucisnęła jego ranę. 

- Będę uważać!- drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich pojawiła się Tsunade.

- Powinieneś się czuć już dobrze bachorze, bo za niedługo wyruszamy do Konohy.- powiedziała i podeszła do niego, by go przeskanować.- Naprawdę dzieciaki w dzisiejszych czasach są naprawdę porywcze.- blondyn zaśmiał się, ale nie zaprzeczył.- Ciesz się, że masz taką dobrą przyjaciółkę Naruto!

- Wiem! Shiro-chan jest najlepsza!- białowłosa poczuła jak soczyście się rumieni.


***


Ich powrót do Konohy był głośny. Tłumy ludzi przyszło ich przywitać, a Shiro poczuła się bardziej zdenerwowana niż kiedykolwiek. W końcu po części ci wszyscy ludzie patrzą na nią. Szła jednak dumnie i starała się zignorować jej nagrzewające się policzki.

Chciała od razu skierować się do szpitala, gdzie leżał nieprzytomny Kakashi, ale najpierw poszła odłożyć swoje rzeczy. W szpitalnym pokoju jej brata nie było nikogo. Dziewczyna podeszła do jego łóżka i na szafce obok postawiła koszyk z owocami, który kupiła. Sprawdziła jego temperaturę i cicho westchnęła, gdy okazała się nie być za wysoka. Nie zmieniło to faktu, że miała wrażenie, że jej brat cierpi.

Nerwowo rozejrzała się wokół i nawet wyjrzała na korytarz, by upewnić się, że nikogo nie ma. Gdy była już pewna, że nikt nie będzie jej słyszeć to usiadła na skraju szpitalnego łóżka i ostrożnie zanurzyła swoją rękę w srebrnych włosach. Po cichu zaczęła nucić kołysankę, która pojawiła się w jej głowie. Nie wiedziała do końca skąd ją zna, ale wiedziała wiele rzeczy o które na początku, by siebie nie posądzała. 

Tak jak na przykład gotowanie.

Kakashi bardzo chwalił jej kuchnię, choć ona sama nie pamiętała, żeby się tego uczyła. Cóż nie były to duże rzeczy, więc nie zmartwiło jej to zbytnio.

Kontynuowała więc nucenie swojej kołysanki i miała wrażenie, że dzięki temu Kakashi wydawał się mniej cierpieć, bo zmarszczka na jego czole zniknęła.

Shiro postanowiła nie przestawać dopóki nie pojawi się Tsunade.


Witam

Możecie powiedzieć, że poszłam na cholerną łatwiznę jeśli chodzi o walkę Sanninów, ale naprawdę nie chciało mi się tego opisywać. 

Jestem trochę leniwa, ale już trudno!

Makoto~

Dźwięk Dzwoneczka || NarutoWhere stories live. Discover now