Rozdział 35

276 28 5
                                    

- Naprawdę musisz iść?- starszy Hatake otoczył swoją siostrę ramionami i nie chciał wypuścić.

- Onii-sama!- Shiro zarumieniła się wściekle, ale również delikatnie odwzajemniła uścisk.- Ja również muszę trenować, żeby stać się silniejsza. 

- Rozumiem, ale pamiętaj o swoich lekarstwach i o tym, żeby się nie przemęczać.

- Spokojnie Kakashi.- Jiraiya podszedł do rozmawiającego rodzeństwa.- Mogę cię zapewnić, że ropuchy dobrze zajmą się Aniołkiem. Będziesz już ruszać.- Shiro kiwnęła głową i jeszcze raz pożegnała się ze wszystkimi.

Jiraiya nie powiedział dokładnie ile jej nie będzie, ale podejrzewała, że długo. Chciała nauczyć się jak najwięcej. 

Pomachała wszystkim zebranym i zniknęła w białym dymie. Gdy otworzyła oczy otoczyła ją bujna przyroda, której nie można było nigdzie zobaczyć w Konosze. 

- Witaj na Górze Myoboku Shiro-chan.- białowłosa uśmiechnęła się w kierunku niskiej żaby.

- Miło znowu cię zobaczyć Fukasaku-sama.- skłoniła się na powitanie.

- Ciebie również Shiro-chan. Chodź za mną.- dziewczyna zaczęła za nim podążać.

W drodze jak się dowiedziała do domu Fukasaku, opowiadał jej on o życiu na górze. Powiedział, że razem z jego żoną będą nadzorować jej trening. W między czasie będą próbowali się dowiedzieć dlaczego naturalna energia tak próbuje ją chronić.

Shiro nie mogła się doczekać.


***


- Oczywiście, że dzisiaj jeszcze nie będzie trenować!- żona Fukasaku krzyknęła wściekła i uderzyła męża w głowę.- Najpierw niech się przyzwyczai do życia tutaj. Spójrz tylko na tę kruszynkę! Słyszałam, że jest chora najpierw pozwól mi na nią spojrzeć...

Tyrada trwałą dalej, a w jej czasie Shiro nie do końca wiedziała co zrobić. Nie miała nic przeciwko, żeby zacząć trening od razu, ale żona Fukasaku, Shima nie pochwalała tego pomysłu. Również jakoś tak zdawało się dziewczynie, że męska ropucha nie ma tutaj nic do powiedzenia.

- Shiro-chan możesz sobie pozwiedzać i odpocząć.- uśmiechnęła się miło w jej stronę po czym znowu wróciła do krzyczenia na swojego męża.

Dziewczyna postanowiła ewakuować się z salonu. Dom w którym mieszkali co prawda nie był duży, ale oni sami nie byli, więc pewnie im wystarczało. Znalazła nawet swoją sypialnię w której postawiła plecak ze swoimi rzeczami. 

Na półce koło łóżka postawiła zdjęcie swojego zespołu i uśmiechnęła się lekko.

- Mam nadzieję, że jesteś bezpieczny Sasuke.


***


- Na pewno jesteś głodna moje dziecko.- Shiro siedziała przy stole w kuchni i wpatrywała się w stół wypełniony różnymi daniami. 

Co prawda podejrzewała, że nie będą podawać tutaj ludzkich potraw, ale nigdy w życiu nie spodziewała się zobaczyć na talerzu tak wielkich robaków. 

- Dziękuję eto...

- Mów mi Shima.- ropucha uśmiechnęła się szeroko w jej stronę.

- Shima-san. 

- Mój mąż dokładnie powiedział mi jaka jest sytuacja. Ale ja również chciałabym przebadać twoje ciało. Żabi mędrzec również chciałby się z tobą zobaczyć. Dlatego trening zaczniemy jutro, a nie dzisiaj. Musisz się przyzwyczaić do otoczenia.- Shiro kiwnęła głową i znowu spojrzała na swój talerz.- A teraz jedz. Moje jedzenie jest przepyszne. 

Białowłosa ostrożnie uniosła widelec i wsunęła jednego z robaków do ust. Przeżuwała go chwilę po czym zauważyła, że nie było tak złe jak myślała. To znaczy nadal woli gotowanie swoje, czy jej brata, ale będzie chyba musiała to przeżyć.

Wszystko w imię stania się silniejszym, prawda?


Witam

Shiro przybywa na Górę Myoboku! Nie mam pojęcia ile z tego będzie rozdziałów, bo zależy od mojego leniwego tyłka. Jak nie będzie chciało mi się pisać to będzie Time Skip XD

Pozdrawiam Makoto

Dźwięk Dzwoneczka || NarutoWhere stories live. Discover now