5# „Jesteś głupia i naiwna"

83 5 18
                                    

Zapraszam do rozdziału 4 żeby zrozumieć.
________________🔻🔺🔻________________

    Zastanawiałam się, czy tego nie powiedzieć Alanowi, moje myśli kłóciły się ze sobą. Dochodziła godzina 23:20, uznałam, że podzielę się tą informacją. Zeszłam po schodach, skierowałam się do pokoju, gdzie siedział akurat chłopak.

— Alan? - powiedziałam, niepewnie wchodząc do pokoju. Chłopak spojrzał na mnie, odrywając wzrok od urządzenia.

— Coś się stało? - odpowiedział.

— No... Jest taki problem, ponieważ w pokoju na łóżku, znalazłam pudełeczko z naszyjnikiem. - odpowiedziałam, Szatyn gwałtownie wstał. Zastanowiłam się, czy to był dobry wybór.

— Pudełeczko z naszyjnikiem mówisz? A pokażesz mi je? - zapytał, podchodząc do mnie. Zrobiłam krok do tyłu. - To jak pokażesz? Bo mnie ciekawość kusi. - dodał, zbliżając się bardziej do mnie, jego tęczówki zmieniły się na czerwony kolor. Całkowicie nie wiedziałam jak...

— No nie wiem... Pytanie, czy mogę ci zaufać?... - powiedziałam, a w głosie całkowicie było słychać lekki strach.

— Wydaje ci się kochanie, to jak pokażesz ten naszyjnik czy mam ci go siłą odebrać? - powiedział chłopak, w jego głosie było słychać nie cierpliwość, a także chęci władzy.

— No dobrze... - zgodziłam się, obym tego nie żałowała.

   Wyjęłam naszyjnik z pudełka, pokazując mu. W głębi serca wręcz mi mówiło, że źle robię... Po chwili sama się przekonałam, gdyż źle zrobiłam. Chłopak odebrał mi naszyjnik, wyrywając z mej ręki.

— Jesteś głupia i naiwna. - powiedział Alan, śmiejąc się.

-J... Jak to?... - powiedziałam, moje myśli same mówiły, że wszystko popsułam... A dokładnie słowo... „Zniszczyłam świat", miałam mu tego nie pokazywać... A ja to zrobiłam. Bez namysłu wyrwałam mu naszyjnik. Szybko zamknęłam powieki i czułam jakbym była w innym wymiarze.

-Maja, czemu mu to pokazałaś? - odezwał się głos, nie znamy. Także, gdy tylko otworzyłam powieki, zobaczyłam nieznaną mi sylwetkę.

-Kim wy jesteście?! I gdzie ja jestem ? - powiedziałam, patrząc na nich.

-Witamy w World Of Walker's - powiedział chłopak. ( Arian )

-Ale ja... Byłam u Alana... - zaczęłam, ale pewna osoba przerwała mi.

-Nie, nie mów jego imię. Dałaś mu naszyjnik, gdybyś go nie wyrwała pozwoliłaśbyś mu przejąć jeszcze mocniejszą moc. - powiedział Adrian. Szczerze jego wygląd mówił sam za siebie, było widać, że jest przywódcą.

-Adrian przestań! To tylko dziecko musi się nauczyć, żeby nie ufać Alanowi. - powiedziała Kobieta.

-Sofia! To nie jest dziecko, mówiłem wam, nie potrzebujemy pomocy! - powiedział chyba Adrian.

-Ona musi się nauczyć i nie krzycz na nią. - powiedziała Sofia.

   Słysząc te słowa, od razu uciekłam z tamtego miejsca, wybiegłam z jaskini, a światło na mnie wpadło. Zobaczyłam przepiękne widoki. Blisko otworu jaskini był wodospad, w nim były kryształki. Podeszłam bliżej, żeby zobaczyć swoje obicie. W wodospadzie były świecące klejnoty, spojrzałam na niebo. Było dosyć ciemno, obróciłam się za siebie i zobaczyłam zorze polarna na niebie. Świeciła bardzo mocno, nawet prowadziła chyba do jakiegoś celu.

   Poszłam z dusz ścieżki, gdy dotarłam do końca, zobaczyłam miasto otoczonym murem.

   Czemu oni tam się ukrywają, przecież tu jest miejsce na mieszkanie. Postanowiłam pójść tam, gdy już doszłam do miasta i weszłam, było dużo tłumu. Każdy szedł w swoją stronę. Wszyscy wyglądali praktycznie tam samo, kolory były trochę różne, raz różowy raz niebieski raz granatowy, a nawet czarny.

   W tłumnie zobaczyłam Alana, nie wiem czemu, ale jednak chciałam do niego podejść. Nie zastanawiałam się, od razu szłam w jego stronę. Podeszłam do niego.

-Alan?... - powiedziałam nie śmiało.

-O proszę, kogo ja widzę. - powiedział Alan.

-Ja... Przepraszam...

-Dobra chodź. - powiedział Alan i złapał mnie za rękę, szybkim tempem wyszliśmy z tłumu.

-Gdzie idziemy? - zapytałam.

-Pomożesz mi, słuchaj, widzisz ten pałac? - zapytał Alan.

-Tak...

-Chce go odzyskać, zabrali mi całą władzę! Musisz ich odciągnąć od berła. - powiedział Alan. Ja nie wiem, czy to prawda, czy szczera prawda. - To jak? - dodał Alan.

-No dobra. - weszłam do pałacu i szukałam sali tronowej. Ja nie wiem, co widzą złego w Alanie. Nie jest zły, on chce tylko odzyskać, to co stracił, tak mi się wydawało...

   Gdy już doszłam do sali i zobaczyłam berło, szybkim ruchem ukradłam, ale niestety alarm się włączył. Dając tym samym znać, ochronię.

   Szybko uciekłam z berłem i schowałam się za ścianą, zobaczyłam, że straż biegnie do sali. Szybko uciekłam z pałacu i pobiegłam do Alana.

-Alan masz... - powiedziałam. Byłam trochę zmęczona, tym biegiem. Alan bardzo zachłannie wyrwał berło - Nawet mi nie podziękujesz? A gdyby mnie złapali?! - byłam na jego wściekła.

-To bym cię uratował. A tak, à propos nie słuchaj tamtych, co cię niby uratowali, że tu jesteś, ja tylko chciałem cię przytulić. Nie słuchaj ich, gadają tylko głupoty. Chcą zniszczyć ten świat. - po tych słowach jego oczy za błyszczały. Przeraża mnie ten kolor oczów taki czerwony.

-Nie rozumiem czemu, oni ciebie tak nie lubią. - powiedziałam, drapiąc się po głowie.

-Zazdroszczą mi siły. A tak ogółem oddasz mi naszyjnik? - zapytał Alan, wyciągając rękę w moją stronę. Zastanawiałam się, czy oddać mu naszyjnik, ale jednak cos mi tu nie pasowało.

-A po co ci on? Masz berło, lepsze chyba jest. - powiedziałam, Szatyn spojrzał na wymienioną rzecz i zaprzeczył.

-Kochana, żeby berło działało, muszę mieć naszyjnik, który ty masz. - powiedział Alan, wskazując na naszyjnik. Zdjęłam go i oddałam mu - Dobra, a teraz. - przyłożył naszyjnik z kryształkiem do berła. Cały wygląd berła zmienił się na czerwono czarny miał duży kryształ czerwony, a jego wzory były w trójkąty.

-Oddasz naszyjnik? - zapytałam z nadzieją.

-Naszyjnik? Chyba śnisz! - powiedział Alan. Zamknęłam oczy i wzięłam wdech i wydech, gdy otworzyłam oczy, Szatyna już nie było. Pozostała kartka z napisem: „Zostałaś wykorzystana. Całuski Alanek"

   Znowu? Czyli, że oni mieli rację! O nie co ja zrobiłam... Ja zniszczę ich świat zamiast ratować... Co ja najlepszego zrobiłam... Może jeszcze uda mi się uratować, za nim się dowiedzą.

   Postanowiłam wrócić do jaskini, gdy już wróciłam powiedziałam co zrobiłam. Byli bardzo źli na mnie, ale powiedzieli, że się zdarza. I wytłumaczyli mi wszystko co musiałam wiedzieć, a także, że Alan to on jest zły. Jak na razie nie wiedzą do czego on dąży, ale wiedzą jedno to, że nie mogą pozwolić mu za usiąść na tronie. Poznałam także prawie wszystkich oprócz tych co byli na misji. Dali mi kolejny naszyjnik którego mam bronić bo to już jest większa moc ale jednak mniejsza od tej co Alan posiada.

________________🔻🔺🔻________________

   Szedłem wzdłuż korytarza, trzymając berło. Miałem przed oczami różne sytuacje, a także wspomnienia które mogę utracić. Wszedłem do dużego pomieszczenia i klęknąłem.

-Mam nadzieję, że masz o to co cię prosiłem?

-Tak panie mam berło. - powiedział Alan, podnosząc wzrok.

-Dobrze, teraz wiesz co masz zrobić, tylko nie przestrasz dziewczyny, bo inaczej nie zaufa.

-Tak wiem. - odrzekł.

-Pamietaj każda próba oszukania nas, będzie drogo karana. - Szatyn tylko przełknął głosno śline.

-Obiecałem, że ich zniszczę to zniszczę, a ci którzy mi nie sprzeciwiają się zostawię ich. - powiedział nie pewnie.

-Żeby nie było, że coś przed nami ukrywasz przy twoim boku będzie demon, jeżeli będziesz próbował coś powiedzieć coś o nas poczujesz jak cię mocno ściska, a ból będzie mocniejszy. A teraz wyjdź.

   Wstałem i wyszedłem z pomieszczenia, tak bardzo chcę znowu być normalny. A nie żeby ktoś mnie kontrolował. Ale wiem jedno dojdę do celu i żaden Walker mi nie przeszkodzi.

🔻🔺🔻Już za nie długo🔻🔺🔻

_________________________________________

No, czyżby coś Alanek ukrywał? I po co mu tak na prawdę berło? Nie mógł sam użyć mocy?

Słowa : 1100
Data : 10:02:2021
Godz: 10:49

Co by Maja zrobiła żeby uratować świat? Może zauroczyć Alana i odebrać mu berło? Jakie macie pomysły?

___________

Poprawki:

2022.10.24

17:13

1242 słowa

•Ignite• •₩Alan Walker₩•™ [Stare] ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz