Info:
Maja : 33 lat
Alan : 37 lat
Layla : 12 lat
James : 14 lat
( Tajemnicza postać :> a raczej nowa ) Łucja : 4 latTo ten zapraszam was :>
_________________________________________
Chaos totalny chaos, dzieci się drżą, Łucja płacze, a ja zdana na siebie. Nie patrzę na Alana, on to całkowicie ucieka od obowiązku. Ah... Przyjazd i powrót jest zawsze najgorsze, patrząc na godzinę, a dokładnie trzecia w nocy, osoby które też przyjechały, by odpocząć teraz muszą słuchać wrzasków i pisków, zamiast spać. Przed nami długa droga... Znowu jeden dzień siedzenie w aucie i słuchanie narzekań od dzieci.
Wzięłam Łucję na rączki i dałam ją do samochodu do fotelika. Ah... Łucja taka słodka bezbronna, a jej oczy... Źle mi się kojarzą, czerwone... A kolor włosów to wręcz po ojcu. Za patrzyłam się na dziewczynkę, szybko ogarnęłam, że James i Layla się znowu kłócą.
Minęło kilka godzin, pewnej chwili głowa mnie już bolała od przezywania się i krzyczenia.
—James, Layla możecie przestać proszę, boli mnie głowa. - powiedziałam wracając się.
—Ale to on zaczął! - krzyknęła.
—Ja?! Jak ci za raz przywalę! - krzyknął James.
—Damski bokser! - powiedziała Layla i zaczęła robić głupie miny do niego.
—A ty jesteś kurwą i co? - powiedział.
—James, kto cię tak nauczył mówić co? - wtrącił się Szatyn.
—Nikt, a co? Coś ci nie pasi? - odpowiedział.
—Nie jestem twoim kolegą, byś tak się do mnie odzywał, a teraz wracając do tematu, chcesz biec za autem, czy przed autem? - zapytał się.
—Przepraszam, już będę, ale ta szmata mnie denerwuje. - powiedział James.
—Koniec tego, raz jak wrócimy do domu oddajesz telefon i masz karę do tygodnia, a dwa już więcej masz tak nie mówić, albo innaczej porozmawiamy! - krzyknął Szatyn.
—Dobrze Tato... - powiedział James patrząc się w okno.
Narrator
W aucie nastała cisza. Słychać było tylko muzykę, grającą w radiu. Po kilku minutach Maja zauważyła, że wszyscy wyglądają na zmęczonych, więc wpadła na pewien pomysł.
– Alan, a może pojedziemy do ciotki i u niej odpoczniemy trochę? – zaproponowała.
– Jasne, w sumie chyba nikt nie ma nic przeciwko – zgodził się i tam pojechali. Ciotka ucieszyła się na ich widok.
– Miło mi was widzieć! – wykrzyknęła. – Na ile zostaniecie?
– No tak na godzinę, dwie – uśmiechnął się Alan.
– Chcemy trochę odpocząć, bo wracamy z Tromsø i no – powiedziała Maja.
– No dobrze, rozumiem – uśmiechnęła się ciotka. – Chcecie jakąś kawę albo herbatę?
— Czemu nie? - odpowiedziała Maja i wszyscy poszli do kuchni połączonej z jadalnią.
Pokój był niewielki. Ściany miały na sobie tapetę w niebieskie kwiaty. Meble były z ciemnego drewna, nadając tym samym pomieszczeniu starszego wyglądu. Gdyby nie to, że było tam nowoczesne wyposażenie, można by było porównać ten dom do wiejskiej chaty.
CZYTASZ
•Ignite• •₩Alan Walker₩•™ [Stare] ( Zakończone )
FantasíaSą błędy, a także brak logiki w nie których momentach. ( Jest to starsza wersja na moim profilu jest nowsza bez błędów i z logiką ) __________ Dzιᥱᥕᥴzყᥒᥲ o ιmιᥱᥒιᥙ Mᥲjᥲ, zᥲgᥙbιoᥒᥲ ᥕ śᥕιᥱᥴιᥱ ρozᥒᥲjᥱ Chłoρᥲk o ιmιᥱᥒιᥙ Aᥣᥲᥒ, którყ jᥱj ρomᥲgᥲ do ᥴzᥲsᥙ...