Miłego czytania. Ogółem dziękuję pewnej osobie która pomogła wymyśleć dalszy ciąg._________________________________________
Mówiąc prawdę zboczyliśmy z drogi. Całkowicie gdzieś indziej płyniemy, a mapę zostawiliśmy u nich. Telefony nawet nie mogą złapać zasięgu, a jeżeli złapią to nawet nie ma jak zobaczyć gdzie dokładnie jesteśmy.
-O, daj net szybko! - krzyknął Arian. - No i zniknęło... - dodał.
-Maja... Może w końcu z nim porozmawiasz? Już dwa dni nie rozmawiacie ze sobą. - powiedziała cicho Oriana.
-Jeżeli ma się tak zachowywać, to ja nie chcę zaczynać z nim tematu. - odpowiedziała Maja.
-No wiesz chce ci przypomnieć, że przed wczoraj był poniedziałek, a jaki poniedziałek taki cały tydzień... - powiedziała Ariora.
-Tak wiem... - powiedziała cicho Maja.
-Przystanek! Trzeba poszukać coś do jedzenia. - powiedział Gabryś.
-Idzesz? - zapytała się Oriana.
-Nie, zostanę tu. - powiedziała Maja.
-Dobra jak chcesz. - odpowiedziała Oriana i podążyła razem Arianem i Ariorą.
Można uznać, że zostałam sama, no oprócz jednej osoby która się do mnie nie odzywa i chyba nie będzie. Po patrzyłam się na niebo i zaczęłam wyobraźniać przeróżne rzeczy. Poczułam jak ktoś łapie mnie za dłoń, czyżby już się nie fochał?
-Co ty tam ciekawego widzisz? - zapytał.
-Um... Różne rzeczy. - powiedziała cicho Maja.
-Maja, skąd wiesz, że jesteś w ciąży? - zapytał Alan.
-Pozwolili mi zrobić test... Ale było ciężko ich przekonać. - odpowiedziała Maja.
Nagle nastała cisza, po patrzyłam się na Alana i szczerze mówiąc chyba chciał coś powiedzieć, ale nie dał rady.
-Maja ty płaczesz.- powiedział Alan.
-Co nie... - odpowiedziała i wytarła łzy.
-Nie wiesz jestem ślepy. - powiedział Alan.
-I widzisz jaki jesteś, jak coś ci nie spasuje to oczywiście już robisz dramę o byle co. - powiedziała Maja.
-Oh to teraz moja wina, że zaczęłaś płakać?! - podniósł głos.
-I po co zaczynałeś temat? Jak i tak wiesz, że tak samo to się skończy! - powiedziała Maja. Wstałam z swojego miejsca i podeszłam do steru.
-Jezu, Maja musimy to skończyć wiesz, chcesz w zgodzie żyć czy nadal chcesz się kłócić. - powiedział Alan wstając z miejsca.
-Jezus jest w niebie. - powiedziała Maja.
-Dobra widzę, że tobie nie zależy. To skoro tak chcesz to może powiedz mi szczerze, że już zemną nie chcesz być! - krzyknął Alan.
Zamurowało mnie... Czy on serio tego chce? Sam na suną pomysł, może on serio nie chce być zemną, bo jestem w ciąży? Spojrzałam na niego i zeszłam na ląd. Nie chciałam być tam z nim, już na samą myśl źle mi się robi. Jego słowa wręcz mnie uraziły, mogłam mu o tym nie mówić.
-Majka! A ty gdzie idzesz?! - usłyszałam głos za sobą.
-Ide się przejść, bo widzę, że przeszkadza ci moją osoba, a tym bardziej chcesz najwyraźniej się mnie pozbyć i po co mnie ratowałeś? - odpowiedziała Maja.
CZYTASZ
•Ignite• •₩Alan Walker₩•™ [Stare] ( Zakończone )
FantasíaSą błędy, a także brak logiki w nie których momentach. ( Jest to starsza wersja na moim profilu jest nowsza bez błędów i z logiką ) __________ Dzιᥱᥕᥴzყᥒᥲ o ιmιᥱᥒιᥙ Mᥲjᥲ, zᥲgᥙbιoᥒᥲ ᥕ śᥕιᥱᥴιᥱ ρozᥒᥲjᥱ Chłoρᥲk o ιmιᥱᥒιᥙ Aᥣᥲᥒ, którყ jᥱj ρomᥲgᥲ do ᥴzᥲsᥙ...