2.14# „Wspomnienia zawsze bolą..." 1 cz. ( Maraton )

16 2 53
                                    

                           ~Narrator~

                                 Nocą rozświetlał księżyc, w lasach szepty. Idąc wzdłuż zakazanej drogi, kryły się bestie. Za to w oddali, było słychać odgłosy biegnącego konia, a za nim odgłosy. Światło księżyca została zakryta przez chmury. Wierzchowiec zatrzymał się przy jaskini. Postać, która siedziała, zeszła z konia idąc w stronę jaskini. Idąc wzdłuż ciemnych korytarzy, dotarł do pomieszczenia, gdzie znajdowała się jasność.

— Wasza królewska mość... - rzekł męski głos i się pokłonił.

— Mam nadzieje, że przynosisz dobre wiadomości, jak nie to lepiej zmykaj. - rozległ się głos kobiety. Postać, która ukłoniła się, zdjęła kaptur.

Był to chłopak, jego włosy były jak albinizm. Jego oczy czarne jak mrok, jego blada cera, a na oko 170 cm, był ubrany w szaty czarne aż do ziemi. Podszedł bliżej Kobiety. Westchnął cicho i zamruczał coś pod nosem.

— A więc? Mam dłużej czekać? - zapytała się, wychodząc z mroku.

Chłopak zaniemówił na jej widok, kobieta miała czarne włosy spięte w kok, a za to jej oczy przykuwały wzrok. Całe czerwone, a rzęsy długie i czarne. Kocie oczy można przyznać, dodawały jej uroku. Blada cera jak ściana.

— Uhm... Przepraszam... Otóż jak informują... Złapali Alana, ale... On nie zrobi tego, co wasza królewska mość sobie życzy. - powiedział chłopak, jąkając się.

— Jak to nie zrobi?! - krzyknęła kobieta, a głos rozległ się po jaskini.

— Wybacz Rajni... Znaczy Królewska mość... - odpowiedział chłopak, kłaniając się.

—Macie go natychmiast zawrócić w właściwą drogę! Jeśli on przyjdzie po te dzieci, zniszczy was jak i mnie, a raczej tego byśmy nie chcieli. Nie obchodzi mnie jak to zrobicie, ale macie przywrócić moją broń. Pogromcę istot i ciemności, a kto wie czy nie Króla. - odpowiedziała Rajni odchodząc w mrok. - Pospiesz się Albin, czas nieubłaganie mija. Nie lubię czekać dobrze wiesz, przy okazji powiedz tym małym debilom z Nexusa, że przemocą u Szatyna nic nie dadzą. - dodała, znikając w mroku.

—No pięknie co ja teraz zrobię... - zapytał się sam Albin. Chłopak poczuł mokry nos odwrócił się i zobaczył swojego wierzchowca. - Masz rację... Czas ruszyć w drogę. - dodał sam do siebie i wskoczył na konia po czym ruszył w dalszą trasę.

                                                                                                              ★

                                                                                                         ~Alan~

                           Czuję jakbym był bym winny. Czy ja coś zrobiłem? Nie, jeszcze nie, to nie ta pora by coś zrobić złego. Nie wiem kogo trzymać stronę... Mai czy może Nexusa? Dobrze wiem co knują, ale mam zasadnicze pytanie... Kto za tym stoi? Nie sądzę, żeby Allen stał za tym... Albo nawet Albin, przecież to debile piątego stopnia. Nawet by rady nie dali mnie pokonać, a co najlepsze rządzić tym błotem.

—Alan, mogę na chwilę? - zapytała się Maja podchodząc do mnie bliżej. Spojrzałem na nią i zatrzymałem się. - Idźcie my was dogonimy. - rzuciła szybko, a reszta ruszyła dalej. Jednak wzrok Gabrysia mówił wszystko, jakby miał do mnie jakieś wyrzuty.

—A więc? - zacząłem poprawiając sobie włosy. Dziewczyna spojrzała na mnie i usmiechła się. Jednak jej uśmiech zniknął po chwili.

—Alan... Po czyjej jesteś stronie? - zapytała się podchodząc do mnie bliżej i dotykając mój tors dłoniami.

•Ignite• •₩Alan Walker₩•™ [Stare] ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz