31# „Nie pasuje tu..."

25 4 27
                                    

Rozdział zawiera przekleństwa.

Bardzo was przepraszam! Ale zbytnio czasu nie miałam :(

_________________________________________

           Kiedy przyjechaliśmy i zameldowaliśmy się w hotelu od razu rzuciłam się na łóżko.

—Co ty robisz? - zapytał się Alan zamykając drzwi.

—Leże nie widać? Zmęczona jestem. - odpowiedziałam cicho.

—Widać, ale musimy iść. - powiedział.

—No chyba cię coś boli. - odpowiedziałam podnosząc się.

—Ale to tylko śniadanie. - powiedział i podniósł ręce w celach broniących się.

—Spokojnie jeszcze nie chce cię zabić. - powiedziałam.

—A co to ma znaczyć jeszcze.... - zapytał się Alan przestraszony.

—To, że niebawem cię mogę zabić - powiedziałam i uśmiechałam się.

—To może ja ci przyniosę śniadanie co? Hehehe.... - powiedział szybko.

—Jakbyś mógł... - powiedziałam.

            Położyłam się znowu na łóżko i zamknęłam oczy, ja wiem zamiast zwiedzać w końcu to jest Paryż, to ja wolę spać w łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale kiedy przebudziłam się usłyszałam głos kobiety.

—Dzień dobry Maju, dłużej się nie dało spać? - zapytała się kobietą. Podniosłam się i zobaczyłam ją. Miała długie włosy blond, szczupła, może trochę wyższa, oczy miała całkiem zielone. Mogę stwierdzić jedno, nie będę mieć dobre kontakty z nią. - Wstajemy, śpisz dosyć długo. - dodała.

—Czemu tu jesteś? - zapytałam zaspanym głosem.

—Aluś mnie poprosił, żebym zobaczyła czy śpisz. - powiedziała.

—Aluś? Czemu go tak nazywasz? - zapytałam się.

—Ponieważ mamy dobre relacje i wiem, że będę jego przyszłą żoną. - powiedziała uśmiechając się.

—Ty? Chyba sobie jaja robisz. Nie wiem czy wiesz, ale już ma dziewczynę z którą będzie miał dziecko. - powiedziałam.

—Nie robię tylko mówię prawdę. No cóż chyba szans u niego nie masz. - powiedziała uśmiechając się.

—Możesz wyjść?! - zapytałam się już czując jak łzy mi się nalewają.

              Kobieta wyszła tak jak prosiłam. Odrazu wzięłam poduszkę i zaczełam płakać. Straciłam nadzieję, wszystkie marzenia straciły sens.

                                    ★

                Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki. Rozczesałam włosy, umyłam zęby. Kiedy przebrałam się wyszłam z łazienki i zobaczyłam Niebieskookiego siedzącego na łóżku.

—Alan?... - zapytałam cicho. On tylko podniósł głowę i podeszedł do mnie.

—Gdzie ty byłaś? Czemu nie przyszłaś do mnie?! Po prosiłem Kaję, żeby ci przekazała żebyś przyszła, a ty?! - powiedział.

—Wiesz co? Zabierz ją proszę bardzo! Ona i tak prędzej czy później rozwali nas związek, a więc proszę idź do niej. - powiedziałam i siadłam na łóżku.

—O co ci chodzi!? Ona nie rozwali naszego związku, co ci odbiło. - powiedział.

—Powiedziała, że będzie twoją żoną! I... I rozwali nasz związek... - powiedziałam i czułam znowu jak łzy mi płyną.

•Ignite• •₩Alan Walker₩•™ [Stare] ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz