7# „Alan proszę cię przestań"

77 6 13
                                    

Na początku chce powiedzieć, że ten rozdział ma +18 moment na początku, a także zawiera przekleństwa. Czytasz to na własną wolę.

No na co czekasz?

Serio?

No dobra przekonałeś mnie.

Tłusty czwartek! Ktoś pączka chce? 🍩

Ja wiem, że ten rozdział powinien być w środę czy jakoś tak ale, że mamy tłusty czwartek to proszę, macie trochę romantyczne sceny, brutalne i zaskakujące.

( Nie dokończone poprawki : 17:50, 25.10.22, 2261)


🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻
_______________________________________
🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺🔻🔺

-Alan, no, na co czekasz, chodź do mnie. - powiedziałam. - Przecież sam chciałeś, chyba że mnie już nie chcesz... - Po tych słowach poczułam jego usta na moich, czułam jego każdy dotyk, czułam jakbym była w niebie... Tak smaczne... Szatyn popchnął mnie do tyłu i wylądowałam w łóżku, za to chłopak usiadał okrakiem. Czerwonooki powrócił do czynności, ale jednak przerwał po kilku minutach. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił, za to ja wtuliłam się w niego. Czułam, jak mnie mizia po plecach, miałam wielki dreszczyk, jego dotyk robił cuda. - Alan, proszę, cię przestań... - Po tych słowach poczułam, jak się wgryzł w moją szyję, bardzo mnie to zabolało.

-Cichutko, nic nie mów. - wyszeptał mi to do ucha.

   Dostałam większy dreszcz, ponieważ uświadomiłam sobie, że jestem w staniku, już się dorwał do moich ubrań. Zdjęłam mu bluzę szybkim ruchem i rzuciłam w kąt. Po tym załączyliśmy nasze usta, miałam wrażenie, że on ma przewagę nade mną. I miałam rację, ma większą moc niż ktokolwiek, ale czemu jest zły? Przecież dobro zawsze zwycięża, a on ma przewagę, gdyby wszyscy by się rzucili na niego to i tak by wygrał. Każdy mu zazdrości taką moc... On ot, tak chce ją tak zniszczyć, moje myśli przerwały dotyk chłopaka między biustem... Nawet nie wiem, kiedy zerwał ze mnie moje ubrania. Spojrzałam w jego oczy i się odezwałam.

-Alan... Ja nie mogę... Nie możemy tego zrobić, dobrze wiesz o tym. - powiedziałam, jednak on tylko prychnął.

-Maju, nikt nie patrzy i nikt nie będzie wiedział, a ci, którzy cokolwiek się dowiedzą lub cię krzywdzą. - Chłopak przerwał i przybliżył się do mego ucha, szepcząc ostatnie słowa. - Zasmakują śmierć. - dodał, wgryzając się w moje ucho.

-Obiecujesz, że będziesz mnie pilnować?... - zapytałam się nie pewnie. Co mi odbiło do głowy, żeby się pytać o takie rzeczy? On jest wrogi dla mnie, a ja dla niego.

-Oczywiście królowo. - wyszeptał Szatyn, za to jego ręka powędrowała za moje plecy i poczułam luz na piersiach. Kiedy orientowałam się, szybkim ruchem zakryłam moje piersi, nie chciałam mu pokazywać. - Co ty do cholery robisz?! - dodał, podnosząc swój głos, jak i swoją pozycję.

-Wstydzę się okej? Uszanuj to. - powiedziałam. Za to chłopak zabrał moje ręce z moich pierś, spojrzałam na niego jego oczy, same za siebie mówiły. - Alan... proszę, przestań... - Co ten człowiek ze mną robi... czułam każdy jego ruch. Czułam jego usta, a zarazem język, który pieścił mój biust.

   To uczucie było silniejsze ode mnie. Byłam bezbronna, teraz miał szansę mnie zabić... Gdyż tego nie wykorzystał... Ja, nie rozumiem już go. Raz mówi, że jestem bezcenna, a teraz z chęcią uprawia ze mną seks. Zamknęłam oczy, aby zapomnieć o tym wszystkim. Czułam, jakbym spadała w otchłań.

   Gdy otworzyłam ponownie powieki, zobaczyłam, że leżę. W pokoju nikogo nie było. Przestraszyłam się, byłam całkiem w innym miejscu. Po raz kolejny zamknęłam powieki i kiedy otworzyłam je ponownie, znowu byłam w innym miejscu, jednak że byłam wraz z chłopakiem.

   Eh, raz się żyje. Złączyłam nasze usta, walczyliśmy na języki. Chłopak przerwał walkę i ściągnął spodnie tym samym bokserki. Mogłam ujrzeć jego męskość, za to Szatyn ściągnął mój dół i bez wahania wszedł we mnie, poczułam gorąc, który rozpłynął się we mnie. Czułam jego każdy ruch... wchodził we mnie i wychodził. Nie chciałam przerywać tej chwili, jednak że to nie pasuje do niczego...

-Alan... To nie ma sensu... Twój, a mój świat jest inny... również i strony, ty jesteś zły, a ja dobra... - powiedziałam, chłopak wyszedł ze mnie, spojrzałam na niego i widziałam w ciemności jego oczy. Dziwnie uczucie... Jego oczy świeciły się, były widoczne w ciemności... Jego wzrok mówił wszystko... Był wściekły, przeze mnie...


-Co nasze strony? Jebać je! Ty zawsze masz jakieś "ale", tak z innej strony dobrze wiem, o czym myślałaś, owszem miałem okazję ciebie zabić, ale tego nie zrobiłem. Wiesz co... - powiedział Alan, po czym poczułam ukucie w sercu. - Teraz to zrobiłem. - wbił mi nóż prosto w serce, chciałam, go wyciągnął, ale on złapał moje dłonie i dał na nożu. Czułam wielki ból... On o tym wiedział, na dodatek dał koło rany jakąś rzecz... nie rzecz, tylko dziwną istotę przypominająca gąsienice. Pewnym momencie zobaczyłam świat na czerwono.

   Nie mogłam się ruszać, za to on uśmiechnął się i powiedział mi w nieznanym języku. Zamknęłam oczy z bólu i zaczęłam krzyczeć, poczułam luz i od razu wstałam. To był tylko sen... Jebany sen...

•Ignite• •₩Alan Walker₩•™ [Stare] ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz