2.15# „Wspomienia zawsze bolą..." 2 cz (Maraton)

9 2 35
                                    

                            ~Narrator~

—Albin! Chodź już, rodzice na nas czekają. - Krzyknęła dziewczyna, za to chłopak spojrzał w jej kierunku i pobiegł.

—Melisa... Nie śpieszmy się. Nacieszymy się naturą, która nas otacza, czyż nie jest piękna? - zapytał się chłopak idąc wzdłuż ścieżki przed dziewczyną. Melisa zaśmiała się cicho i złapała Albina za rękę.

—Haha, Albin dobrze wiesz, że rodzice długo na nas nie będą czekać. - powiedziała. Koło jej zaczął latać ptaszek, dziewczyna podniosła dłoń dając możliwość wyładowania i złapania się palca.

—Melisa... Ty zawsze swoje, pamiętaj, że to ja jestem starszy, a i tak będziemy musieli jeszcze wstąpić do Dari, muszę mieć pewność, że wróciła. - powiedział spuszczając wzrok, a w jego głosie był smutek i opiekuńczość. Dziewczyna westchnęła. Pogłaskała ptaszka i zatrzymała się.

—Albin... Idź, ja zostanę tu na chwilę. Muszę coś zrobić. - mruknęła dziewczyna, chłopak zatrzymał się i spojrzał przez ramię na nią. Nie odezwał się tym samym ruszył dalej.

                                   ★
                              ~Maja~

                                    Siedziałam na kolanach Szatyna, moje emocje nie opadły po tym co mi wyznał... Bolało mnie to strasznie... Człowiek, którego pokochałam... Zamordował moją matkę... Co jeśli on zamordował moją rodzinę?... To też nie był przypadek? Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi...

—Maju nie myśl o tym. - szepnął, czułam jego oddech na skórze. Jego dotyk nie był mi obcy. Czułam wzrok innych, a tym bardziej Gabrysia. Wiem, że jest wściekły, miałam mu nie ufać, a ja teraz siedzę na kolanach jego, a na dodatek on mnie przytula... To jakieś szaleństwo. Co jeśli próbuje mnie uwieść? Zdobyć moje zaufanie, a później chamsko wykorzystać? Kolejny raz... - Maju... Proszę cię... Odpocznij, twój organizm nie będzie w stanie jakim kolwiek dobrze pracować. - usłyszałam ponownie jego szept, a po chwili poczułam jak ugryzł mnie w płatek ucha.

                           Bez namysłu usiadłam na niego okrakiem tym samym wtulając się w jego. Czułam ciepło... Owinęła ręce wokół jego szyi i przymknęłam powieki. Czułam jak niebieskooki daje swoje dłonie pod moją bluzkę. Jego ciepło wręcz dawało mi dreszcze, za nim co kolwiek zrobiłam poczułam dreszcze. Czy on właśnie teraz mnie miział? Czułam jego każdy ruch, przejechał dłonią po kręgosłupie, aż do kości ogonowej. Westchnęłam cicho i zatopiłam się w przyjemności.

                               ~Alan~

                                    Nie wiem co mnie podkusiło, ale czułem, że dobrze robię. Zanim się obejrzałem, dziewczyna już spania tym samym wtulona we mnie. Jednak nie przeszkadzało mi to kontynuacją.

—Alan, czemu to robisz? - zapytał się nagle Gabryś. Spojrzałem na niego i podniosłem lekko kącik ust.

—Chcę, żeby była bezpieczna, a co jest coś nie tak? - zapytałem się rzucając w jego stanowcze spojrzenie. Chłopak skrzywił wyraz twarzy i od razu potrząsnął głową.

—Nie, nie, nie w tym wypadku. Tylko, że... Zastanawia mnie jedna rzecz, a dokładnie czy ją nadal kochasz i czy w ogóle kochasz? - zapytał się. Zdziwiłem się, co to za pytanie? Mam być z nim szczery czy nie? Okłamać go czy nie? O to jest pytanie. Miałem całkowity mętlik w głowie. Kocham ją lecz nie chce jej wyrządzić krzywdy. Eh... Krzywdy... Sam siebie okłamuje, nie mam zdrowego rozsądku. Zbyt bardzo popadam atakami Nexusa... Czuję się z każdym dniem co raz słabszy... Oni nigdy nie przestaną. - Alan? Mogę odpowiedź, chyba, że się wstydzisz. - powiedział lekko rozbawiony. Spojrzałem w jego czarne oczy i westchnąłem.

•Ignite• •₩Alan Walker₩•™ [Stare] ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz