Part 5

2.5K 174 23
                                    


Mike

– Mike odwiezie cię do biura i od teraz będzie ci towarzyszył przez całą dobę.

Odpowiedź była natychmiastowa.

– Nie.

Diania uniosła brwi.

– Nie potrzebuję ochrony – dodała Bell.

– Nie sądzisz, że wystarczająco dużo się wydarzyło, żeby zacząć być niezwykle ostrożnym?

– Nie. Jestem do waszej dyspozycji całą dobę, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale – spojrzała na mnie – nie potrzebuje niańki. Bez obrazy.

– To nie leży w zakresie naszych zadań – zripostowała Diania.

– Wiesz, o co mi chodzi. Czy uważasz, że cokolwiek mi w tej chwili zagraża?

Diania poprawiła ułożenie palców.

– No właśnie. Nie róbmy niepotrzebnie zamieszania.

– Chcę wiedzieć, gdzie jesteś. – Nie dawała za wygraną Diania.

– Masz jednego ze swoich GPS–ów? Wezmę go ze sobą. Poza tym nadal używam Tail. Możesz się podpiąć.

Diania milczała.

– Jeśli cokolwiek cię zaniepokoi, dzwonisz do Mike'a. Czy to jasne?

– Oczywiście.

Dlaczego miałem pewność, że będę ostatnią osobą, do której zadzwoni?

– Nie podoba mi się to – mruknęła Diania, kiedy Bell wyszła.

– Ona nie pracuje z nami pierwszy raz?

– Nie.

– Jakieś szczegóły?

Spojrzała na mnie, dając jasno do zrozumienia, że nie było takiej szansy.

– Czy jest coś, co powinienem wiedzieć?

– Jeszcze nie zauważyłeś, że jest kurewsko uparta?

– Jest w dobrej komitywie z Walkerem i Archerem, więc trudno byłoby oczekiwać czegoś innego.

Diania dotknęła czubkiem języka górnej wargi.

– Z nimi wygrasz siłą logicznych argumentów. Ona jest kobietą Mike. I nie przyjmie do wiadomości, że nie jest śmiertelną bronią szkoloną latami, tylko rzuci się na przeciwnika z pazurami.

Gwizdnąłem przez zęby.

– To zrobiła ostatnim razem?

Uniosła brwi, siadając wygodniej.

– Czy powiedziałam coś takiego?

– Nie, ale zabrzmiało jak z doświadczenia.

– Nie lekceważ Annabell tylko dlatego, że jest kobietą.

Poczułem się urażony.

– Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek tak zrobił w stosunku do jakiejkolwiek kobiety.

– Jak skończyły się twoje problemy z Katią?

Westchnąłem ciężko. Katia Arłukowicz była cierniem w moim tyłku. Uważała, że skoro była atrakcyjna, wszystko jej w życiu wolno, a krótka spódniczka i głęboki dekolt rozwiązywały każdy problem. A jeśli nie to, to pieniądze. Może i załatwiały do chwili, w której spotkała mnie. Ja przychylałem się do opinii, że Katia była wyrachowaną socjopatką, tratującą na swojej drodze wszystkich i wszystko, aby tylko osiągnąć cel, a ja stałem na tej drodze od pierwszej pierdolonej sekundy. Nie mogła owinąć mnie sobie wokół palca w żaden sposób. Jej ciało nie robiło na mnie wrażenia, a przynajmniej nie na tyle, żebym dał się uwieść.

Dziesięć Milionów PowodówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz