Part 26

1.7K 155 66
                                    


Bell

Nie lubiłam być zamknięta. Zwłaszcza w tym pięknym kraju i z osobą, przez którą musiałam poniekąd przewrócić swoje życie do góry nogami. Z jakiegoś pojebanego powodu, którego oczywiście mi nie wyjawił, Archer wyciągnął Marie z aresztu i trzymał zamkniętą w hotelowym pokoju. Razem ze mną, co by było łatwiej nas nadzorować i nie tracić ludzi na inne działania. Obie byłyśmy aresztowane. Szkoda, że nie pomyślał, jak bardzo chciałabym ukręcić jej łeb. Niestety musiałam przyznać, że z powodu Marie poznałam Mike'a. To jednak nie przechylało szali na jej korzyść. Nadal patrzyłam na nią podejrzliwie.

Siedziała wygodnie na swoim łóżku z książką w dłoni, jakby spędzała tu jebane wakacje, a nie była w areszcie domowym. Ubrana w szorty i koszulkę, wyglądała, jakby za chwilę miała iść nad basen i spędzić dzień na pływaniu, jedzeniu i flirtowaniu. Nawet nie wyglądała na zbytnio przejętą sytuacją.

– Ten twój facet wygląda całkiem nieźle.

Oho, zachciało jej się pierdolenia trzy po trzy! Czyżbym zapomniała przywdziać minę „ta suka"?

– Po pierwsze: nie jest mój. Nikt nie ma nikogo na własność – odparłam obronnie, ponieważ sama nie bardzo rozumiałam, co mnie łączył z Mike'em. – Po prostu teraz moja kolej. A po drugie: nie kręcą go socjopatki.

Zaśmiała się wrednie.

– Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, jesteś nadzwyczaj spokojna.

Machnęłam lekceważąco ręką.

– Po prostu szkoda mi czasu na załamanie nerwowe, które mi się należy jak psu buda. Może później, jak wrócę do domu.

– Może by ci pomogło wydanie pieniędzy z konta na Arubie? – spytała, nie podnosząc wzroku. – Zakupy podnoszą poziom endorfin. Która kobieta pogardzi nowymi butami?

Konto na Arubie?

– Słucham?

– Nie lubisz butów? To może ciuchy...

Przewróciłam oczami.

– Nie o to chodzi. Jakie konto?

– Konto na Arubie – powtórzyła wolniej. – Na twoje nazwisko. Z dwoma milionami.

– Nic o tym nie wiem.

Marie uśmiechnęła się ironicznie.

– O tym, że odzyskane kamienie to podróbki też pewnie ci nie powiedzieli?

Spojrzałam na nią podejrzliwie.

– O co ci chodzi?

– Gdybym ja miała na ciebie tyle dowodów co Archer, wylądowałabyś w więzieniu już dawno. Ale nie o ciebie chodziło. Od początku chodziło o Archera. Wiedzieli, że zdezerterujesz, dokładnie tak, jak to zrobiłaś, zrzucając wszystko na niego – powiedziała z przekonaniem, skandując słowa. – Odmówił wzięcia pieniędzy z ubezpieczenia. To był dobry ruch, a jeszcze lepszy, że zapłacił Sinco ich wartość rynkową. Czego niestety nikt nie docenił, to fakt, że jego lojalność wobec ciebie sięga naprawdę głęboko. Do tego stopnia, że ukrył wszystkie dowody, jakie podsuwaliśmy. Odzyskał – zrobiła cudzysłów w powietrzu – ale nie to, co chciał. Ewentualnie nie zdaje sobie sprawy, co odzyskał. Tak czy inaczej, jeśli chciał cię odsunąć od gry, wyszło mu połowicznie.

– Dlaczego?

– Ponieważ moi zleceniodawcy nie mogą czekać. Chcą odzyskać kamienie.

– Te prawdziwe czy falsyfikaty?

Dziesięć Milionów PowodówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz