Bell
Przed wejściem do toalety postawiłam swój kieliszek na stoliczku. Przecież nie pójdę do kibla z winem. Kiedy z niej wyszłam, Amelia stała w korytarzyku, opierając się ścianę naprzeciwko drzwi.
– Czekasz na mnie?
– Nie znasz domu, mogłabyś się zgubić.
Uniosłam brew.
– Brzmi tak, jakbyś się obawiała, że ukradnę rodowe srebra.
Zaczerwieniła się. Bingo.
– Nawet przy całym moim braku wychowania i obycia wiem, co oznacza czerwona lina.
Chwyciłam swój kieliszek, a potem poszłam w stronę sali balowej, opróżniając go po drodze. Odstawiłam go na tacę stojącą przed wejściem do salonu i w eskorcie Amelii weszłam do środka. Stałam uroczo u boku Mike'a, a później Helen, słuchając prowadzonych rozmów jednym uchem. Wtrącałam parę słów, ale nie starałam się błyszczeć. Za mało brokatu i po co odbierać przyjemność innym? Pałeczkę przejął James i przy nim nawet nie musiałam otwierać ust i silić się na coś inteligentnego. Joel natomiast bardzo chciał mnie wciągnąć do rozmowy, aż za którymś pytaniem stanęłam mu obcasem na stopie i udzieliłam zwięzłej odpowiedzi. Zrozumiał.
Coraz bardziej uświadamiałam sobie, jak bardzo nie pasuję do tego towarzystwa i jak bardzo Helen czuje się na miejscu – jak ryba w wodzie. Ona i James zachowywali się jak zgrany duet. Od czasu do czasu patrzyli sobie w oczy. Drobne gesty zakochanych były tak urocze, że aż mnie paliła zgaga od tego widoku. Zazdrościłam jej. Po raz kolejny zazdrościłam własnej przyjaciółce. Jestem koszmarną znajomą.
Czym dłużej byliśmy w salonie, ty bardziej nierealnie stawało się otoczenie. Czułam, jak na przemian robi mi się gorąco i zimno. Oblewał mnie pot i nie potrafiłam uspokoić mojego galopującego serca. Z rosnącą paniką popatrzyłam na Helen. Usiłowałam znaleźć w sobie siłę, aby się podnieść i wyjść z pokoju pełnego ludzi, nie robiąc zamieszania. Moje ciało nie słuchało.
– Bell? – Joel zmaterializował się przy moim krześle. Podniosłam na niego moje spanikowane oczy i wręcz czułam, jak krew odpływa mi z mózgu. Złapał mnie za nadgarstek i spojrzał na zegarek. – Coś jest nie tak z twoim sercem.
– Geniusz – szepnęłam.
Puścił mój nadgarstek.
– Pomogę ci.
Złapał mnie za ramię z niemal niewiarygodną siłą. Kolejna fala mdłości podjechała do mojego gardła, a słabość ogarnęła ciało. Trzęsłam się jak galareta.
– Ile wypiłaś?
Gdybym była w stanie, zabiłabym go spojrzeniem. W drzwiach mocno objął mnie w talii. Gdy tylko drzwi zamknęły się za nami, chwycił mnie w ramiona. Zaczynałam tracić kontakt z rzeczywistością. Może jednak wypiłam za dużo?
– Bell! – żądający głos Mike'a przebijał się do mojego mózgu.
Uchyliłam powieki, ale zamknęłam je ponownie.
Mike
„Zielony pokój poranny. Teraz".
Odczytałem tę wiadomość z rosnącym niepokojem. W ciągu dwóch minut byłem na miejscu. Bell leżała z zamkniętymi oczami na szezlongu. Joel nie miał na sobie marynarki ani krawata. Podwijał rękawy koszuli.
– Co się stało?
– Nie wiem. Zobaczyłem, że jest blada.
Schyliłem się, by sprawdzić puls. Słaby. Na nadgarstku jeszcze gorszy.
CZYTASZ
Dziesięć Milionów Powodów
RomanceWarte 10 milionów kamienie jubilerskie, które moja firma dyskretnie transportowała, zapadły się pod ziemię! Pójdziemy na dno. Jeśli już nie poszliśmy. Żadna firma się po czymś takim nie podniesie. Ten biznes opiera się na reputacji. Miałam dziesię...