Bell
Tego samego wieczora staliśmy z Mikiem oparci każde o swoją framugę okna. Ostentacyjnie ignorowaliśmy się, jak na dorosłych, dojrzałych emocjonalnie ludzi przystało. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać a i on nie rwał się do tłumaczeni, przepraszania, kajania się w popiele na kolanach czy innego gówna, którego nie chciałam słuchać, a które mogło się skończyć rękoczynami jak z Walkerem Nawet seks na zgodę nie wchodził w rachubę.
– Muszę być w Moskwie za dwa dni – oznajmił Mike sucho.
Szczęśliwej drogi już czas... – zaintonowałam w głowie, wpatrując się w panoramę Londynu.
– Rozumiem.
Czułam na sobie jego wzrok, ale uparcie wyglądałam przez okno.
– Spotkamy się w Stanach.
Chyba ty... Za chuja wafla nie chcę się z tobą nigdy więcej spotykać, ty podły zdrajco. Nawet dla orgazmów, które obezwładniają mój mózg!
– Pewnie w końcu tak – skłamałam bez zająknięcia i żadnych wyrzutów sumienia, częstując go zimnym spojrzeniem niczym pocałunkiem Arktyki.
Uniósł brew. Chyba jednak zdawał sobie sprawę, że kłamałam.
– Diania wysyła ci przesyłkę i prosi, żebyś ją odebrała, zanim ktoś z HMRC postanowi zatrzymać ją w miesięcznej kwarantannie.
A więc jednak wiedział, że nie wracam do Stanów, tylko rżnął głupa, aż wióry leciały.
– Odbiorę na czas.
Cisza się przedłużała. Nie wiedziałam, co miałabym mu powiedzieć poza „ty jebany zdrajco!". Wolałabym nic, bo pewnie się rozpłaczę w połowie.
– Nie wracam do Stanów – oznajmiłam w końcu.
– Zdążyłem się już zorientować.
Przynajmniej ja nie będę w tym równaniu osobą, która wszystko zjebała! Jego spokój i akceptacja w głosie były irytująca.
– Ja...
– Nie musisz się z niczego tłumaczyć – powiedział, po czym pocałował mnie w czoło i odszedł.
Zacisnęłam usta w wąską linię, uderzyłam głową w ścianę z bezsilności. Nie zrobiło mi się lepiej. Sięgnęłam po telefon.
Bell: Pandora przylatuje jutro rano?
Walker: Diania leci na negocjacje. Zabierze Mike'a i mnie do Moskwy, jeśli chodzi o rosyjski nie ma sobie równych.
A nie można było odpowiedzieć prostym „tak" bez elaboratu?
Bell: Powodzenia życzę.
Walker: Skąd ten negatywizm?
Bell: powiedział: Nie musisz się z niczego tłumaczyć.
Walker: No to powodzenia życzę.
Bell
Przez cały dzień siedziałam zamknięta w swoim pokoju. Postanowiłam grać podłą, bezduszną sukę. Nie będę im pokazywać moich łez. Tego, jak mnie zranili. Lodowata księżniczka powróciła! A niech się nabawią odmrożenia.
Późnym wieczorem Mike dopadł mnie, kiedy poszłam do kuchni po coś do picia.
– W taki sposób chcesz się rozstać? – zapytał z pretensją.

CZYTASZ
Dziesięć Milionów Powodów
RomanceWarte 10 milionów kamienie jubilerskie, które moja firma dyskretnie transportowała, zapadły się pod ziemię! Pójdziemy na dno. Jeśli już nie poszliśmy. Żadna firma się po czymś takim nie podniesie. Ten biznes opiera się na reputacji. Miałam dziesię...