ostatni :)
Bell
Obudził mnie ból głowy. I to ten z takich najgorszych, jakbym miała migrenę. Przekręcając się, jęknęłam, bo poczułam kolejne jego uderzenie. Za jakie grzechy?
– Nie ruszaj się – szept Mike'a zabrzmiał jak wystrzał armatni.
– O Boże – wyszeptałam, uchylając powieki.
– Serio, Bell, nie ruszaj się. – Dotknął moich ust czymś mokrym.
Rozchyliłam wargi, a on wsunął do środka kostkę lodu. Bezwiednie zaczęłam ją ssać, a Mike w tym czasie głaskał mnie po głowie. Miałam zerowe poczucia czasu.
– Co się stało? – zapytałam, kiedy miałam już pewność, że nie będę brzmiała jak skrzecząca żaba.
– Kac gigant – oznajmił, całując mnie w czoło.
Usiłowałam policzyć w głowie ilość wypitego alkoholu.
– Po czterech kieliszkach wina? – wymamrotałam.
Jego dłoń znieruchomiała na sekundę, co wychwycił nawet mój zamroczony mózg.
– I narkotycznym świństwie, które dosypała ci do wina moja przyrodnia siostra.
Nieporadnie usiłowałam się podnieść. Pomógł mi usiąść. Złapałam się za głowę.
– Ja pierdolę. I to podobno ja mam pojebaną rodzinę.
Mike parsknął śmiechem. Podniósł mnie do pionu i poprowadził do łazienki. Spojrzałam w dół. Miałam na sobie dres.
– Tylko trzech pasków mi brakuje – sarknęłam po polsku do siebie, przymykając oczy przy kolejnej fali bólu. Jak tak dalej będzie, moja głowa eksploduje.
Mike znów się zaśmiał. Ustawił wodę w brodziku. O dziwo, brodzik miał deszczownicę i był duży. Czy na pewno byliśmy w Anglii? Rozpiął suwak i ściągnął ze mnie bluzę, pod którą byłam naga. Pomógł zdjąć też spodnie, znacząc pocałunkami ślad od szyi aż po pępek. Na koniec lekkim klapsem popchnął mnie do brodzika. Woda była cudowna. Zupełnie jak Mike. Zapach Lancome rozszedł się po pomieszczeniu, kiedy na gąbce zrobiła się piana. Oparłam się rękami o ścianę wyłożoną kafelkami. Mój Boże, mogła mnie napierdalać głowa, ale jego ręce były magiczne. Może i chciał być profesjonalny, zresztą nawet był, tylko nie w tej profesji.
– Czy zamiast klina mogę dostać orgazm? – wyszeptałam prosząco.
Ugryzł mnie w ramię, wstrzymując śmiech. Po trzecim przestałam liczyć. Zapach kawy rozszedł się po pomieszczeniu, kiedy wróciliśmy do pokoju. Po posadzeniu mnie w fotelu wsunął mi w dłoń ogromny parujący kubek.
– Jak to zrobiłeś?
– Magia – powiedział z uśmiechem, odchodząc.
Cieszyło mnie, że tym razem nie byłam głośna. Moje szczytowanie było dzisiaj serią głębokich westchnień i niemych krzyków. Delektowałam się kawą, kiedy on siedział naprzeciwko z laptopem na kolanach. W połowie kubka podał mi leki przeciwbólowe, widząc, jak pocieram skroń palcami. Z bólu ledwo mogłam utrzymać powieki w górze.
– Co się wczoraj stało?
Przeniósł na mnie poważne spojrzenie. Pokiwał na mnie palcem, odsunął laptopa i zrobił mi miejsce na kolanach. Usadziłam się na nich, a potem przerzuciłam nogi nad poręczą.
– Oglądaj.
Pokazał mi trzy filmy. Na pierwszym Amelia wrzucała mi coś do drinka. Przełknęłam ślinę. Fajna rodzinka. Na kolejnym Anna dawała coś Amelii. Na następnym jakaś kobieta dawała coś Annie.
CZYTASZ
Dziesięć Milionów Powodów
RomansaWarte 10 milionów kamienie jubilerskie, które moja firma dyskretnie transportowała, zapadły się pod ziemię! Pójdziemy na dno. Jeśli już nie poszliśmy. Żadna firma się po czymś takim nie podniesie. Ten biznes opiera się na reputacji. Miałam dziesię...