Bell
– Idziemy na siłownię – oznajmił Walker.
W odruchu chciałam życzyć mu dobrej zabawy, ale zobaczyłam za nim gotowego Mike'a i to był widok, który podniósł mi ciśnienie.
– Możesz zostać albo iść z nami – dorzucił.
Westchnęłam teatralnie.
– Żebyś znów mógł ponarzekać, że bawić to się można w piaskownicy?
– Nie powiedziałem tego.
– Pewnie, że nie powiedziałeś, i tu cytat: „they both paying around instead od real workout".
Walker przymknął oczy na sekundę.
– Każda wymiana zdań z kobietą jest jak bycie aresztowanym. Wszystko, co powiesz, może być wykorzystane przeciwko tobie – powiedział cicho. – I nigdy nie wiesz, kiedy to nastąpi.
– Ale tylko dlatego, że kobiety więcej czasu poświęcają na zastanawianie się, o czym myślą mężczyźni, niż oni sami naprawdę spędzają na myśleniu.
Walker i ja spojrzeliśmy na Mike'a jak na wariata.
– Nie każdy chodzi na siłownię, żeby zarżnąć się na amen. Niektórym wystarczy, żeby im dupa nie rosła od pączków. – Zerknęłam na Mike'a i uniosłam palec w powstrzymującym geście. – Ani słowa.
– Rusz tyłek, marcheweczko – rozkazał.
– Na każdą męską akcję przypada solidna porcja damskiego przesadzania – skwitował Mike.
Siłownia w hotelu była bardzo przyjemna. Ktoś wziął sobie do serca dekorowanie bądź miał niespełniony sen o przynależności do angielskiej socjety. Na podłodze było, o dziwo, drewno, a nie dywan, jak to jest w zwyczaju tego kraju. Ściany pomalowano odcieniami beżu i brązu, a niektóre z nich zdobiły urocze pejzaże.
Dwie ściany pokrywały lustra, a w korytarzu prowadzącym do szatni stał tron. Tak, tron! Ze złoceniami! Pokrywała go żółto–niebieska satyna w roślinny motyw.
Prawdę mówiąc, jak na UK wystrój hotelu był niezwykle elegancki, z przewagą ciemnego drewna, beżowych ręczników i żywych kwiatów. Coś absolutnie wyjątkowego. W UK rządził dywan. Wszędzie. Nawet w siłowniach.
Faktem było, że w siłowni nie spotkasz grubych lasek. Chyba że byłabym to ja. Zawsze starałam się nie przejmować spojrzeniami. Ignorowałam je. Wiedziałam, że ludzie patrzyli, ale miałam to gdzieś. Jednak nie tym razem.
Tym razem wręcz czułam na sobie świdrujące spojrzenia kobiet. Niemal słyszałam pytania pojawiające się w ich głowach. „Co taki facet robi z czymś takim?" Chwilę potem ich spojrzenia stawały się pełne politowania.
Nie oglądając się na facetów, weszłam na bieżnię i ustawiłam program „pod górkę" – jakby w życiu było mi tego za mało. Dodałam odpowiednią prędkość i nachylenie. Na bieżni zawsze się nudziłam, o ile nie słuchałam bardzo głośniej muzyki mając słuchawki na uszach. Tym razem nie miałam słuchawek, więc zaczęłam obserwować ludzi. Taki nawyk. Odruch absolutny.
Większość z obecnych pań wcale nie potrzebowała tutaj być. Miały zgrabne ciała, które obleczone w siłowniowe ciuchy nie pozostawiały wiele miejsca dla wyobraźni, no chyba że chodziło o kolor sutków albo o to, jak daleko sięgała opalenizna. Wyglądały jak wycięte z reklam. Że też one się nie pocą – zżymałam się w myślach, unosząc skraj koszulki, żeby otrzeć czoło. Ich włosy tworzyły artystyczny nieład, podczas gdy moje, związane równie niedbale, odstawały każdy w swoją stronę bez ładu i składu.
![](https://img.wattpad.com/cover/256807760-288-k596142.jpg)
CZYTASZ
Dziesięć Milionów Powodów
RomanceWarte 10 milionów kamienie jubilerskie, które moja firma dyskretnie transportowała, zapadły się pod ziemię! Pójdziemy na dno. Jeśli już nie poszliśmy. Żadna firma się po czymś takim nie podniesie. Ten biznes opiera się na reputacji. Miałam dziesię...