Bell
Biłam się z myślami, co zrobić, przez całe przedpołudnie. Miejmy to już za sobą! Zapukałam we framugę drzwi prowadzących do pokoju swojego szefa.
– Cześć, Grant, ja w sprawie przyjęcia świątecznego...
Nawet nie podniósł wzroku znad monitora.
– Nie mam nic przeciwko ponownemu spotkaniu z Mike'em – mruknął, nadal stukając w klawisze. – To impreza plus jeden.
– Ale ty przychodzisz sam – przypomniałam.
– Nie mam plus jeden. Ty masz.
– W tym rzecz. – Uśmiechnęłam się krzywo. – Mike jest... zajęty.
Niedopowiedzenie roku – dodałam w myślach.
– Jak zwykle ratuje świat? – W jego głosie była nutka ironii. – Przyjdź sama.
– Tak, ale...
– Ja też idę sam – odezwał się za mną Greg. – Moja druga połowa na dyżur w szpitalu i będzie ratować życie. Jaką wymówkę na twój partner?
Skrzywiłam się i westchnęłam ciężko, patrząc na Granta. Uniósł brew.
– Taką samą w sumie – odparłam.
– Podrzucić cię? – zaproponował Greg.
– Nie, dzięki, pojadę sama. – Spojrzałam na Granta. – Odwalę moje dwie obowiązkowe godziny pańszczyzny i zniknę, nim impreza rozpocznie się na dobre.
– Udam, że nie słyszałem – odparł, wracając do pracy.
Wycofaliśmy się z Gregiem z jego gabinetu.
– A na serio? Jaką wymówkę ma twój facet? Jakoś nie miałem okazji go poznać na pozostałych imprezach firmowych. Właściwie nigdy – stwierdził ze zmarszczonym czołem.
Poczułam ukłucie w sercu. Tak, Mike'a nigdy nie było w pobliżu. Zawsze w rozjazdach, zawsze w drodze. Nigdy przy mnie! Gdyby nie Grant, nikt nie uwierzyłby, że istnieje.
– Dużo podróżuje.
– Farmaceutyka czy posadka rządowa?
– Ani jedno, ani drugie – zaprzeczyłam. – Pracuje dla rządu USA.
Greg skrzywił się ironicznie.
– Lepiej było od razu się przyznać, że macie z Grantem romans, niż wymyślać te idiotyczne historyjki. Zachowujcie się jak dorośli na boga!
Greg odszedł, a ja klapnęłam na siedzisko z cichym i niedowierzającym „serio?!".
– Serio, Bell – odparła Cat siedząca naprzeciwko.
– Serio uważasz, że mam romans z Grantem?
Cat parsknęła śmiechem.
– Nie umiem go sobie wyobrazić w scenie „miłosnej". – Nakreśliła w powietrzu cudzysłów.
Teraz ja parsknęłam śmiechem.
– Przyznać mu jednak trzeba, że się zmienił na lepsze po wakacjach w Australii. – Poruszyła sugestywnie brwiami.
Przewróciłam oczami, niemal zjeżdżając z fotela.
– O matko, Cat, tylko nie ty.
– Tylko mówię. – Wzruszyła ramionami. – Co nakładasz?
– Czerwoną DeeDee British Retro, którą kupiłam wieki temu.
– Będziesz w stanie ją znaleźć między pudłami?
CZYTASZ
Dziesięć Milionów Powodów
RomanceWarte 10 milionów kamienie jubilerskie, które moja firma dyskretnie transportowała, zapadły się pod ziemię! Pójdziemy na dno. Jeśli już nie poszliśmy. Żadna firma się po czymś takim nie podniesie. Ten biznes opiera się na reputacji. Miałam dziesię...