Part 35

1.5K 158 95
                                    



Bell

Biłam się z myślami, co zrobić, przez całe przedpołudnie. Miejmy to już za sobą! Zapukałam we framugę drzwi prowadzących do pokoju swojego szefa.

– Cześć, Grant, ja w sprawie przyjęcia świątecznego...

Nawet nie podniósł wzroku znad monitora.

– Nie mam nic przeciwko ponownemu spotkaniu z Mike'em – mruknął, nadal stukając w klawisze. – To impreza plus jeden.

– Ale ty przychodzisz sam – przypomniałam.

– Nie mam plus jeden. Ty masz.

– W tym rzecz. – Uśmiechnęłam się krzywo. – Mike jest... zajęty.

Niedopowiedzenie roku – dodałam w myślach.

– Jak zwykle ratuje świat? – W jego głosie była nutka ironii. – Przyjdź sama.

– Tak, ale...

– Ja też idę sam – odezwał się za mną Greg. – Moja druga połowa na dyżur w szpitalu i będzie ratować życie. Jaką wymówkę na twój partner?

Skrzywiłam się i westchnęłam ciężko, patrząc na Granta. Uniósł brew.

– Taką samą w sumie – odparłam.

– Podrzucić cię? – zaproponował Greg.

– Nie, dzięki, pojadę sama. – Spojrzałam na Granta. – Odwalę moje dwie obowiązkowe godziny pańszczyzny i zniknę, nim impreza rozpocznie się na dobre.

– Udam, że nie słyszałem – odparł, wracając do pracy.

Wycofaliśmy się z Gregiem z jego gabinetu.

– A na serio? Jaką wymówkę ma twój facet? Jakoś nie miałem okazji go poznać na pozostałych imprezach firmowych. Właściwie nigdy – stwierdził ze zmarszczonym czołem.

Poczułam ukłucie w sercu. Tak, Mike'a nigdy nie było w pobliżu. Zawsze w rozjazdach, zawsze w drodze. Nigdy przy mnie! Gdyby nie Grant, nikt nie uwierzyłby, że istnieje.

– Dużo podróżuje.

– Farmaceutyka czy posadka rządowa?

– Ani jedno, ani drugie – zaprzeczyłam. – Pracuje dla rządu USA.

Greg skrzywił się ironicznie.

– Lepiej było od razu się przyznać, że macie z Grantem romans, niż wymyślać te idiotyczne historyjki. Zachowujcie się jak dorośli na boga!

Greg odszedł, a ja klapnęłam na siedzisko z cichym i niedowierzającym „serio?!".

– Serio, Bell – odparła Cat siedząca naprzeciwko.

– Serio uważasz, że mam romans z Grantem?

Cat parsknęła śmiechem.

– Nie umiem go sobie wyobrazić w scenie „miłosnej". – Nakreśliła w powietrzu cudzysłów.

Teraz ja parsknęłam śmiechem.

– Przyznać mu jednak trzeba, że się zmienił na lepsze po wakacjach w Australii. – Poruszyła sugestywnie brwiami.

Przewróciłam oczami, niemal zjeżdżając z fotela.

– O matko, Cat, tylko nie ty.

– Tylko mówię. – Wzruszyła ramionami. – Co nakładasz?

– Czerwoną DeeDee British Retro, którą kupiłam wieki temu.

– Będziesz w stanie ją znaleźć między pudłami?

Dziesięć Milionów PowodówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz