Bell
Spakowałam sobie parę rzeczy na szybko. Spojrzałam na krzyczącą do mnie „weź mnie" sukienkę, którą miałam na firmowej świątecznej kolacji. Ta była w wersji ołówkowej.
– No i chuj! – wymamrotałam do siebie, zdejmując ją z wieszaka. – Najwyżej sobie pojeździ w walizce!
Spojrzałam na sportowe białe audi zaparkowane tuż za czarnym jaguarem.
– Dżizas! – mruknęłam. – Bardziej ostentacyjnie się nie dało? To jakiś konkurs na to, kto ma lepszego?
– Nie widziałaś mojego – odparł Joel, naciskając na pilota. Gdy auto zamrugało światłami, wrzucił torbę na tylne siedzenie. – A jest czego żałować.
– Wystarczy mi, że cię pocałowałam. – Skrzywiłam się, udając obrzydzenie. Prawie widziałam, jak Mike zesztywniał, mierząc nas oboje wzrokiem.
– Wyszłoby lepiej, jakbyś włożyła w to odrobinę uczucia – marudził.
– Przyganiał kocioł garnkowi. – Uderzyłam go pięścią w ramię. – Nigdy żaden facet nie całował mnie jak siostrę na pogrzebie pradziadka.
Mike wrzucił moją walizkę to bagażnika jaguara. Objął mnie ramieniem za szyję i pocałował w skroń. Nadal miałam dłonie schowane do kieszeni kurtki.
– Tylko debil może nie wiedzieć, że z kobietami jest zawsze tak samo – oznajmił. – Fuck her mind and body will follow. Zacząłeś od dupy strony, to gówno wyszło.
Parsknęłam śmiechem. Przypomniałam sobie nasz pierwszy pocałunek w samochodzie w drodze z Heathrow.
– Ha! Ha! Ha! – wyskandowałam. – Poradził facet, któremu zapłacono za to, by za mną podążał jak Cerber.
– Skąd znasz jego drugie imię? – zaśmiał się Joel.
– Bo jej jest Eris.
– Nie miałem szans, co? – spytał, patrząc na nas.
Oderwałam się od Mike'a i zminimalizowałam dystans z Joelem. Ujęłam jego twarz w dłonie i zmusiłam, aby się pochylił. Nasze usta dzieliły milimetry.
– Żadnych – oznajmiłam.
Wsunęłam się pod pachę mojego mężczyzny, opartego teraz swobodnie o jaguara, kładąc dłoń na jego klacie i zaciągając się zapachem od Kenzo. Jego dłoń wsunęła się do tylnej kieszeni moich dżinsów. Joel pokręcił głową z rezygnacją.
– Do później, mała.
Posłałam mu całusa na dłoni. Mike otworzył mi drzwi. Standardowo: pierwsze co, to synchronizacja iPhona. Pokazał mi, jak to zrobić, a sam sprawnie wycofał auto. Miałam ochotę go podręczyć. Wrzuciłam najnowszą playlistę. Boys Noise, za nim Finish Line, a po nich Watch me burn.
– Trzysta sześćdziesiąt pięć dni?
Zerknęłam na niego podejrzliwie.
– Tak.
– Książka była lepsza niż film.
Moje usta poruszyły się bezgłośnie w „co?".
– Książka Blanki Lipińskiej.
Milczeliśmy chwilę. Przycisnął gaz, kiedy zjechaliśmy na M56 na północ. Uśmiechnęłam się, czując, jak przyspieszenie wciska mnie w fotel.
– Jak bardzo się nudziłeś w tej pogoni? – spytałam ostrożnie.
CZYTASZ
Dziesięć Milionów Powodów
RomanceWarte 10 milionów kamienie jubilerskie, które moja firma dyskretnie transportowała, zapadły się pod ziemię! Pójdziemy na dno. Jeśli już nie poszliśmy. Żadna firma się po czymś takim nie podniesie. Ten biznes opiera się na reputacji. Miałam dziesię...