Bell
Kiedy w końcu dotarliśmy do hotelu, byłam wykończona. Psychicznie i fizycznie. Dostałam wypieków i gorączki. Obładowana siatami jak wielbłąd, wtaszczyłam się do pokoju. Przynajmniej nie będę chodziła wciąż w tym samym zestawie ciuchów. Nie były to moje własne, ale musiały wystarczyć.
– Weź prysznic i idź spać – poradził Mike.
– A ty? – Stałam przez chwilę w miejscu nie wiedząc, co ze sobą zrobić.
– Poczekam na Yaro i Alice.
– Obudzisz mnie?
– Nie. Musisz się wyspać.
Nie, to nie. Sama się czymś zajmę, żeby nie zasnąć. Usiadłam na fotelu i sięgnęłam po telefon.
– To nie idę spać.
– Lubisz przemoc? – spytał, jakby chciał poznać tytuł mojej ulubionej książki.
– Co? – Podniosłam wzrok znad telefonu.
Zrobił parę kroków w moją stronę.
– Czy podnieca cię, jeśli facet cię do czegoś zmusza?
Robiło się coraz dziwniej. Ale w końcu ostatnie dni to jak królicza nora, więc wszystko się mogło zdarzyć. Ta rozmowa pewnie też miała do czegoś zmierzać. Chyba.
– Czy ta rozmowa do czegoś prowadzi?
– Do ciebie pod prysznicem.
Wpatrywałam się w jego tęczówki jak sroka w gnat. Mój mózg chyba jednak nie nadążał a Mike nie mówił z sensem. Czy lubię przemoc pod prysznicem? Czy takie było pytanie?
– Nie mogę sobie wyobrazić, jak...
Urwałam, bo wyjął mi z ręki telefon. Przerzucił mnie sobie przez ramię i w paru krokach znaleźliśmy się w łazience. Byłam zbyt oszołomiona, by protestować, gdy wsunął dłonie pod sweter i ściągnął mi go przez głowę. Spinka do włosów spadła do umywalki. Sięgnął do paska spodni i patrząc mi prosto w oczy, odpiął guzik i suwak. Nim wsunął dłonie pod materiał, cofnęłam się i uderzyłam o umywalkę.
– Poczekaj. – Uniosłam rękę.
Przesunął dłonie na pośladki i powoli zsunął z nich jeansy. Uklęknął, by je zdjąć.
– Upojnie pachniesz.
Potarł policzkiem o mój nagi brzuch. Kiedy moje ręce wplotły się w jego włosy? Chyba wtedy, kiedy pocałował mój pępek i wwiercił się w niego językiem. Nasze oczy spotkały się, gdy wstał.
– Jaka szkoda, że ten prysznic jest taki mały.
Oboje nas doszło pukanie do drzwi. Broń w dłoni Mike'a pojawiła się natychmiast. Sekundę później oboje usłyszeliśmy Alice.
– Po co w takim razie dali nam klucz?
Mike odwrócił się do mnie, ale w jego oczach nie było już tego pożądania co kilka sekund temu. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.
– Dasz sobie radę? – zapytał.
Skinęłam głową, niezdolna do wykrztuszenia ani słowa, na co uśmiechnął się i zamknął drzwi.
Mike
Ona mnie zabije – pomyślałem, wchodząc do pokoju stanowiącego salonik.
Alice zrzucała właśnie kurtkę.
– Tak wcześnie?
– Nie bardzo było jak wytłumaczyć jego pojawienie się.
CZYTASZ
Dziesięć Milionów Powodów
RomantikWarte 10 milionów kamienie jubilerskie, które moja firma dyskretnie transportowała, zapadły się pod ziemię! Pójdziemy na dno. Jeśli już nie poszliśmy. Żadna firma się po czymś takim nie podniesie. Ten biznes opiera się na reputacji. Miałam dziesię...