Rozdział 20. Szczurzy taniec

566 80 4
                                    


Alec skłamałby twierdząc, że nie poczuł ulgi, kiedy Nathan zmusił go do oglądania jeszcze kilku odcinków serialu. Przebywanie w towarzystwie starego przyjaciela, jakkolwiek wciąż wywoływało w nim poczucie winny, niosło za sobą jakąś ułudę normalności. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu wieczór spędził na zwyczajnym odpoczynku zamiast na pracy.

– Przyziemni mają ciekawą wizję świata nadnaturalnego – zaśmiał się Nate, włączając kolejny odcinek najbardziej dennego serialu o wampirach, jaki przyszło kiedykolwiek oglądać Alecowi.

– Wyjaśnij mi, proszę – odezwał się Lightwood z niedowierzaniem patrząc na kolejną, całkowicie oderwaną od rzeczywistości scenę – dlaczego nastolatki lubią fetyszyzować wampiryzm?

– Nie wiesz?! – zdziwił się na pokaz Nathan, powstrzymując się od śmiechu na widok konsternacji Aleca. – Nie ma przecież nic bardziej sexy niż wampirze kły w okolicach najważniejszej tętnicy!

– Mówisz? – Alec zerknął na niego spod przymrużonych powiek. Miał doskonały humor, jak rzadko ostatnio. – Muszę kiedyś sprawdzić tę teorię w praktyce.

– Zgłaszam się na ochotnika! – zaoferował od razu Nate, podstawiając Alecowi pod nos kark.

Lightwood wybuchnął śmiechem, odpędzając się od niego.

– Śmierdzisz! – poskarżył się obrażonym głosem. – Wilkołaki smakują jak błoto!

– A ty to wiesz, bo tylu z nas jadłeś!

– Edward mi mówił! – wyjaśnił Alec i zaparł się nogami, zrzucając Nathana z kanapy.

Wilkołak wylądował z cichym sapnięciem zaskoczenia na tyłku, oblewając się piwem. Wykrzywił usta w niezadowolonym grymasie i spojrzał z wyrzutem na Aleca.

– Edward to ten twój chłopak? – zapytał, ukrywając targającą nim ciekawość pod lekceważącym tonem.

Alec pokiwał głową i pociągnął łyk z kubka.

– Powiesz o nim coś więcej? – drążył Nate, siadając znowu na kanapie. – Jaki on jest? Jak wygląda? To też ciacho?

Alec tym razem wywrócił oczami.

– A my ile mamy lat, co? Trzynaście, żeby plotkować o chłopakach? – zadrwił, ale widząc błagalne spojrzenie przyjaciela, poddał się z ciężkim westchnieniem – Eddy jest... całkiem przystojny – stwierdził z namysłem.

– A charakter?

– A ty co taki dociekliwy? Zazdrosny? – odparował Alec, mocniej obejmując poduszkę. – To ma jakieś znaczenie, jaki jest? – zapytał po chwili milczenia, patrząc bez zainteresowania w ekran. Seks w wykonaniu podstarzałych aktorów udających nastolatków, wydał mu się bardziej niż zwykle obleśny.

– Oczywiście! – obruszył się Nathan, trącając go ramieniem.

Alec znowu wywrócił oczami. Nathan nie odpuszczał okazji, żeby go dotknąć. To było irytujące i urocze jednocześnie, ale przy tym wyjątkowo krępujące. Kiedyś Alec niespecjalnie zwracał na to uwagę, przyzwyczajony do podobnego zachowania. Od tamtego czasu stał się jednak dużo bardziej wycofany i na liście osób, które mogły go dotknąć, figurowała tylko jedna, będąca obecnie tematem ich rozmowy.

Lightwood zdał sobie sprawę z tego, że czuje dziwny rodzaj skrępowania, rozmawiając na temat Edwarda. Nie dlatego, że krępowały go rozmowy o uczuciach, chociaż tak też było. Nie było to też spowodowane tym, że nie chciał się Edwardem dzielić z innymi. Raczej chodziło o to, że mimo tak długiego stażu ich związku, Alec nie potrafił być co do niego pewien.

Mam krew na rękachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz