Alec nie spodziewał się, że zaśnie. Znał własne ciało i wiedział, że w towarzystwie robi się niespokojny i ciężko mu zmrużyć oczy, kiedy ktokolwiek znajduje się w tym samym pomieszczeniu co on. Tym razem było inaczej. Oddech leżącego na jego piersi Magnusa uspokajał i hipnotyzował. Alec w jednej chwili patrzył na refleksy na jego włosach, zastanawiając się jak do tego doszło, a w następnej ocknął się, obudzony wibracją telefonu w kieszeni.
Poruszył się nieznacznie, sięgając ręką do tylnej kieszeni. Wcześniej nie zwrócił uwagi na to w jak niewygodnej pozycji się znalazł. Leżeli obaj na kanapie w salonie. Narożnik był za krótki dla niego, a już na pewno dla Magnusa, wyższego od niego przynajmniej o dwa cale. Do tego był wąski. Mieścili się na nim z niemałym trudem. Alecowi to jednak wcześniej nie przeszkadzało i dopiero teraz poczuł sztywność w karku.
Wampiry nie powinny mieć takich problemów – pomyślał i wywrócił sennie oczami.
Oddech Magnusa zmienił rytm. Różnica była ledwo wyczuwalna, jak rysa na nagraniu. Subtelny przeskok.
– Nie udawaj – mruknął Lightwood nisko, hamując rozbawienie.
Magnus wzdrygnął się w jego ramionach i Alec przestał mieć opory. Wyłuskał telefon i spojrzał na ekran.
Bane w tym czasie uniósł się na łokciu. Alec dostrzegł ślady snu w kącikach kocich oczu i pełną urazy minę. Nie zdołał zapanować nad chichotem. Parsknął i chociaż miał ochotę sięgnąć i scałować z ust Magnusa grymas, nie zrobił tego.
– Chciałem spać – prychnął czarownik i jego głowa natychmiast opadła na pierś Aleca. Przekręcił się ostentacyjnie, znajdując wygodniejszą pozycję i prychnął znowu. – Zawsze byłeś taki kościsty?
– Dieta działa cuda – odparł nieprzytomnie Alec. Lekkość z jaką Magnus poddawał się ich bliskości była zaskakująca i w niebezpieczny sposób odprężająca. Zmusił się do spojrzenia na ekran telefonu. W końcu tylko po to w ogóle otwierał oczy. Powiadomienie o nieodebranych połączeniach natychmiast go otrzeźwiło.
"Masz 2 nieodebrane połączenia od: Edward"
Magnus wyczuł zmianę nastroju. Usiadł powoli, wypuszczając Aleca spod siebie, ale nie spuszczał z niego wzroku. Jeszcze zanim zdążył o cokolwiek zapytać, Lightwood uciszył go uniesieniem ręki i zaraz rozległ się cichy dźwięk kolejnych wibracji telefonu.
Alec odebrał po pełnych dwóch sygnałach. Przywołał na twarz obojętną minę.
– Tak?
– NIC CI NIE JEST?! – krzyknął Edward.
Alec skrzywił się i odsunął słuchawkę od ucha. Edward rzadko krzyczał. A jako wampir Alec jeszcze rzadziej to tolerował.
– Nic – przyznał cicho i spojrzał na Magnusa znacząco, dając mu do zrozumienia, że ma milczeć.
Czarownik pokiwał głową i objął ramionami kolana, przyglądając mu się badawczo. Alec pomyślał, że powinno to być dla niego krępujące, ale – znowu – jego uczucia nie przystawały do tego, co powinien. Z wdzięcznością uniósł kącik warg.
– Gdzie jesteś? – zapytał Edward.
– W domu – odpowiedział Alec i nieznacznie zawiesił głos. Nie było to kłamstwo, prawda? Jedynie... jedynie zataił część informacji. Był w domu, ale nie swoim. To nie kłamstwo.
– Nie możesz... – Edward sapnął ze złością. Właśnie ta złość zwróciła uwagę Aleca. Nic nie powiedział. Wyprostował się tylko, analizując kolejny ruch. Napięcie w jego postawie przybrało na sile, więc zabrał rękę z oparcia kanapy, by nie rozerwać jej paznokciami. Wcisnął dłoń pod ramię.
CZYTASZ
Mam krew na rękach
FanficUkrywanie się, to jedna z jego licznych umiejętności. Jace był tego świadom, kiedy przeczytał wiadomość od Blue. Nie potrafił jednak powstrzymać złości. Tyle lat, tyle bólu, tyle strachu... Znajdę go, pomyślał, zaciskając palce na rękojeści serafick...