Holly Blue: Jace wie, że jesteś w mieście. Szuka cię.
– Och, Blue – szepnął cicho Lightwood, przymykając oczy.
Spodziewał się, że dziewczyna wszystko rozpowie Jace'owi. Alec był niemal pewien, że jak większość dziewczyn i Blue odrobinę durzyła się w Herondale'u. On tak działał na ludzi – niewielu było w stanie umknąć jego urokowi. Alec właściwie znał tylko jedną osobę, która nigdy mu nie uległa. Głównie dlatego, że ta osoba w tym czasie była zauroczona nim...
Miał jednak nadzieję, że lojalność skłoni wilkołaczkę do tego, by zwlekała z tym dłużej, niż kilka godzin.
– Co za Blue? – zapytał Edward, unosząc się na łokciach.
Alec skrzywił się nieznacznie, starając się ukryć ten grymas za telefonem.
– Przyjaciółka – wyjaśnił cicho.
Nie znosił, kiedy Edward zachowywał się w ten sposób w jego pokoju. Mimo wielokrotnych namów ze strony wampira i miesięcy, które ten nazywał związkiem, Alec nigdy nie zdecydował się na zamieszkanie z nim. Wciąż miał wrażenie, że to za wcześnie, że za mało go zna, ale wiedział, że to denne wymówki. Pierwszy raz o zamieszkaniu z Magnusem pomyślał chwilę po tym, jak się poznali i zaczęli umawiać. To było mgnienie oka, jak był pewien, że z nim u boku wyśpi się lepiej, niż kiedykolwiek. Tymczasem z Edwardem nie potrafił...
Ilekroć ten zostawał po wschodzie słońca, Alec krążył po pokoju aż do zmroku, wymykając się wtedy pod byle pretekstem. Nie umiał zasnąć przy Edwardzie. Zawsze miał z tym problem. Nawet jako Nocny Łowca naprawdę się odprężał raptem przy trójce osób i wśród nich nie było nawet jego matki. Po przemianie liczba ta skurczyła się do zera.
A jednak Edward z pożałowania godną zawziętością wciąż i wciąż próbował to na nim wymóc.
– Miałeś pozostać anonimowy – zauważył cierpko Edward, krzywiąc się.
– Miałem też cel, żeby w ogóle tu przyjeżdżać – odpowiedział podobnym tonem Alec.
Edward wiedział o jego zamiarach i robił wszystko, żeby Aleca od tego odwieść. Gdyby Alec nie wiedział, że wampir coś do niego czuje, pewnie uważałby, że to podejrzane. Ale w pewnym sensie rozumiał punkt widzenia Edwarda. W końcu jego krucjata była niebezpieczna. Edward nie wiedział jednak jednego – to wciąż było nic, przy tym, co Alec robił w ramach wakacyjnych wyjazdów. O tym jednak nie mógł mu opowiedzieć, toteż kiwał tylko głową, za każdym razem, kiedy wampir próbował wyperswadować mu kolejne wizyty i kolejne rozmowy.
– To niebezpieczne... Jeżeli Clave się dowie...
– To będzie wiedziało – warknął Alec, odkładając z hukiem telefon na stolik. Zamknął laptopa i z niepokojem zerknął w stronę okna. Robiło się już późno. Powinien wychodzić, miał mało czasu, ale słońce wciąż przebijało się ponad dachami budynków.
– Skażą cię na śmierć – burknął naburmuszony Edward.
– Znam prawo Clave lepiej od ciebie – prychnął Alec, wstając. Przeciągnął się, markując rozluźnienie i rozciągnął napięte mięśnie szyi. Ostatnie kilka godzin spędził niemal nieruchomo przed ekranem. I chociaż wampirza wytrzymałość była większa niż przeciętnego Nocnego Łowcy, to nadal nie było to zdrowe. A może to tylko jego podświadomość pchała go na siłę w stronę rozwiązania zagadki...
A był już tak blisko rozwiązania...! Miał wrażenie, że jest ono na wyciągnięcie ręki i z całej siły starał się powstrzymać przed rzuceniem w wir wydarzeń. Gdyby to zrobił, skorzystał z każdej dostępnej ścieżki do celu, nie miałby już szans na spokojny powrót do Portland. Tylko myśl o tym, że za kilka tygodni będzie już daleko stąd, znikając ponownie z radaru Jace'a, trzymała go w ryzach.
CZYTASZ
Mam krew na rękach
Fiksi PenggemarUkrywanie się, to jedna z jego licznych umiejętności. Jace był tego świadom, kiedy przeczytał wiadomość od Blue. Nie potrafił jednak powstrzymać złości. Tyle lat, tyle bólu, tyle strachu... Znajdę go, pomyślał, zaciskając palce na rękojeści serafick...