1

10.2K 179 44
                                    

POV : Melody

Wolność. Kiedy ją czujemy? Może wtedy kiedy uwalniamy się od problemów, od kogoś toksycznego. Kiedy po długim okresie przebywania w jednym miejscu zmieniamy je. Ja poczułam wolność wtedy, gdy wyszłam z domu dziecka. Przyznam, że tam nigdy nie było przyjemnie i wesoło. Po wyjściu z tamtego budynku i po skończeniu osiemnastu lat czułam się wolna, ale i bezradna. Nie wiedziałam gdzie mam się udać. Dobrze, że wtedy na mojej drodze pojawiła się Lili. Moja przyjaciółka jest dla mnie jak siostra. Kocha mnie i szanuje dała mi dom tak samo jak jej ojciec Greg. Jestst to pogodny i miły facet. Wychiwywał Lili sam, bo jego żona zmarła wydając na świat ich córkę. To bardo smuta i przygnebiajaca historia. Mimo wszystko Greg miał się dla kogo pozbierać. Postanowił założyć bar nad,którym obecnie mieszkamy. Z wdzięczności za wszystko co zrobiła dla mnie ta dwójka na wekenndy pomagam im w barze.W tygodniu pracuje jako lekarz w najbliższym szpitalu. Może ten zawód nie był moim marzeniem, a zdawanie i studiowanie go pod przymusem okropnych opiekunek z domu dziecka nie sprawiało mi przyjemności, to teraz wiem, że nie odnalazła bym się w innym miejscu niż szpital. Uwielbiam patrzeć jak ludzie dzięki mnie i cudą współczesnej medycyny wracają do zdrowia. Mniej przynajmniej jest kiedy operacja czy leczenie zawodzi i pacjent umiera. Wtedy czuje, że kogoś zawiodłam, a dziwne ukłucie w sercu trwa przez dłuższy czas. Niestety my lekarze musimy mieć serce ze stali by nie popaść w żadną depresję, czy inne choroby psychiczne.

- Melody dyrektor szpitala cię wzywa - z zamyślenia wyrywa mnie głos jednaj z koleżanek z pracy.

- już idę - rzucam, po czym wstaje za mojego biurka.

Po drodze do gabinetu dyrektora mijam wiele małych urwisów. Jeden ma złamaną nogę, drugi rękę, a jeszce tzrexi trzeci zwichnięty bark. Pomimo tego się do nas uśmiechają i wydają się być szczęśliwi. Gorzej jest z dziećmi ,które chorują na choroby takie jak białaczka, rak, mukowiscydoza one nie moją już tak wesołych min. Moje koleżanki twierdzą, że kiedy wchodzę na ich salę robią się wesołe i pełne życia. Szczerze? Ja w nie wieże. Jestem beznadziejna w tej robocie choć inni twierdzą inaczej. Każdy chcę żebym była jego lekarzem, a ja robię tylko co do mnie należy. Więc dlaczego ich do mnie tak ciągnie? Lili twierdzi, że to zasługa mojego charakteru.Ale kto w to uwierzy?

Zapukałam do drzwi dyrektora, a po chwili usłyszałam doniśne „ Tak proszę” więc nie wachajc się weszłam do środka.

- dzień dobry.Wzywał mnie Pan?

- Tak, uśądź proszę - mężczyzna wskazał na krzesło na przeciwko siebie, a ja grzecznie na nie usiadłam.

- mam dla ciebie pewną propozycje - zaczął mężczyzna po czym wstał z krzesła i wolnym krokiem zbliżał się do mnie. Teraz odległość, w której stał odemnie była niepokojąco bliska. Aż za bliska.

- jaką?- pytam niepewnie

- dasz mi trochę swojego ciała w zamian za awans - Powiedział pewny sobie i powoli zaczynał odpisać guziki mojej koszuli. Na całe szczęście udało mu się rozpiąć tylko dwa, bo kiedy sięgał po trzeci wybudziłam się z osłupieia i odeochbęłam go lekko.

- nigdy! - krzyknęłam - Za kogo mnie Pan ma?

- za niezłą zabawczkę - Zaśmiał się cicho pod nosem tak jakby opowiedział właśnie swój najlepszy żart.

Natomiast ja ledwie powstrzynywałam się od splunięcia mu prosto w twarz.

- proszę darować sobie te obrzydliwe komentarze - powiedziałam obużona - zawlaniam się! - dodałam po chwili

- jak stąd odejdziesz to obiecuje ci, że wystawie ci taką opinie, że żaden inny szpital cię nie przyjmie - zagroził mi gdy stałam już przy drzwiach. Jednak ja sobie nic z tego nie zrobiłam

Moja Mała Nadzieja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz