POV : Melody
Boże ale ze mnie debil masakra kto normalny o zdrowych zmysłach wysyła zdjęcia z przed dziesięciu lat o drugiej w nocy pisząc poniżej pamiętasz tak to ja nie mogłam spać więc postanowiłam wyczyścić sobie telefon przy tym robiąc spam lili oczywiście przeprosiłam ją a ona na to że spoko też jej się nudziło i że się trochę po śmiała ta kroplówka źle na mnie działa a pytałam lekarza o to kiedy wyjdę a on na to że jutro a ja na to że zajebiście.
- hejo laska - do sali wchodzi lili.
- hej powidz że masz coś do jedzenia umieram z głodu - rzucam się od razu.
- jo widzisz jak cię dobrze znam - wyciąga z Wielkiej torby flaczki i wątróbkę boże dziewczyno kocham cię.
- a ty wiesz jak cię kocham - pytam ale i tak znam odpowiedź.
- wiem wiem - śmieje się pod nosem.
I tak zaczął się mój nie koniecznie spokojny dzień lili poszła a ja zostałam sama ze sobą jak zwykle.
- cześć kochanie - do sali wchodzi no właśnie kto justin mój chłopak sama nie wiem.
- cześć - popatrzyłam na niego.
- co taka smutna co - siada obok mnie a następnie daje buziaka w policzek.
- tęsknię za molly - bez mojej córki jest mi smutno.
- ona za tobą też masz to od niej - podaje mi rysunek który przedstawia mnie i ją razem bawiącymi się lalkami.
- mam dziewczyna talent - śmieje się pod nosem.
- po tatusiu - nie no ty mnie rozwalił.
- to prawda - parskłam śmiechem.
- co cię tak śmieszy co mówię prawdę moja córka poszła po mnie bo na pewno nie jest taka jak gloria - a propos glorii przed jej śmiercią muszę spytać jaką trumnę chcę.
- dobra przepraszam cię teraz ale chcę mi się spać - ziewam.
- a w nocy co robiłaś - pyta zaciekawiony.
- śniłam o tobie - uśmiecham się słodko.
- naprawdę - nie no na niby.
- nie żartuje spać nie mogłam i pisałam z lili - zrobił smutną minę.
- to szkoda ale masz mi spać w nocy - grozi mi palcem.
- okej do później - wysyłam mu buzi.
- do później - oddaje gest i wychodzi boże jakie ja mam szczęście.
POV : Edward.
Dziś dostanę wyniki testu trochę się stresuje bo jeśli okaże się to prawdą to jak ja im to wszystko wytłumaczę justin będzie musiał zmienić nazwisko bo inaczej nie będzie mógł wsiąść ślubu z mel a widzę że ich do siebie ciągnie to tak jak mnie do matki mel zanim mnie zdradziła szmata ale mel nie jest taka jak ona to widać ona ma w sobie pewną moc dar który daje jej siłę czar ona jest po prostu wyjątkowa.
- mam list do pana - jeden z moich położył przed mną kopertę to ze szpitala
Czas zebrać się na odwagę i może zmienić swoje życie Strasznie się stresuje.
Powoli otwieram kopertę wyciągam z niej białą kartkę na której piesze pomiędzy Edwardem Fisher a Melody Hope jest 100 % zgodność co oznacza że mel to moja córka ta zraniona przez świat dziewczynka jest moją córką na razie tą wiadomość zachowam dla siebie powiem jej kiedy będę na to gotowy i ona oczywiście też na razie jeszcze nie na to czas.
POV : Melody
Idę w stronę światła wołam mnie tam czyjś głos, głos jakiegoś staruszka czy to bóg na na pewno nie pójdę do nieba zbyt dużo razy dziennie wzywam go na daremno nie wytrzymam w piekle będzie mnie tam dręczyć morda glorii a do czyśćca nie chcę bo tam jest ciemno a ja się boję ciemności jeju jaka ja wybredna jestem.
-Mel Mel Mel Melody Hope Hope Gruba krowo -woła mnie ten głos.
Nagle otwieram oczy w ląduje na znajomej mi już podłodze co ja robię u lili.
- no nareszcie księżniczka raczył się obudzić - mówi widocznie zdenerwowana lili.
- co ja tu robię - pytam serio co tu się odpierdala.
- lekarz dał ci wypis wcześniej a twój księże z bajki nie odbierał tak oto na cię zabrałam do siebie - mówi już trochę spokojniej.
- jak mnie tu przewiozłaś skoro spałam - a to ciekawe.
- to proste taczką - co proszę.
- że tak jak worek kartofli - kiwa głową na tak.
- dobra nie ważne daj mi telefon zadzwonię po Justina - wyciągam dłoń ku lili.
- masz wsadza mi go do ręki - spoczko.
Wybrałam numer justin co zajęło mi około piętnastu minut ponieważ moja przyjaciółka ma zapisanych tam tyle numerów chłopów z imprezy że ło.
Pierwszy sygnał.
Drugi
Trzeci.
- tak lili sorry że wcześniej nie odebrałem ale molly, zabrała mi telefon- tłumaczy justin.
- justin to ja mel możesz zabrać mnie od lili.
- skąd powinnaś być w szpitalu - on znowu swoje.
- dostałam wypis wcześniej - staram się go uspokoić.
- dobrze kochanie zaraz będę - rozłączył się teraz pozostaje tylko czekać.
POV : justin
Właśnie wiozę mel do domu to był dla minie jak i dla niej długi dzień marzę już tylko żeby położyć się obok niej i zasnąć z głową pomiędzy jej piersiami o niczym. Innym tak nie marze serio dla minę od dziś liczy się tylko rodzina już nie żadne dziwki na jedną noc już nie handel prochami dziś rodzinę stawiam nade wszystko i radzę wam zrobić to samo.
Ludzie często muszą wybrać pomiędzy rodziną i miłością a pracą i pieniędzmi ale moi drodzy czy za pieniądze można kupić miłość taką prawdziwą czy praca jest aż tak ważna tak to prawda praca jest ważna uczy nas wielu rzeczy ale czy da nam absolutne szczęście nie da nam tego uczucia wiadomo nikt nie chcę skończyć mieszkając w bloku z piątką dzieci a jedyną atrakcją jest siedzenie na ławce przed blokiem latem tylko latem.
Nie ale nie stawiajmy pracy i pieniędzy nad rodzinę.- kochanie - z zamyślenia wyrwał mnie głos ukochanej.
- tak - pytam.
- kiedy będziemy w domu - widać zmęczenie na jej twarzy.
- za pięć minut kochanie wytrzymaj - zapadł cisza.
Tak jak powiedziałem pięć minut później byliśmy na miejscu mel nie wytrzymał i zasnęła nie mam jej tego za złe była zwyczajnie zmęczona to tak samo jak ja .
Odniosłem i przebrała mel w moją koszulkę a następnie udałem się do pokoju mojej córki by sprawdzić czy śpi miałem rację spał dałem jej buziaka w czoło i wyszedłem wróciłem do sypialni zdjąłem ubrana zostałem w samych bokserkach położyłem się obok mel a później wtuliłem się w jej piersi.
Zasnąłem z myślą o mojej rodzinie.
*************************************
Dziękuję za kolejny rozdział.Buziaczki 😘😘😘😘😘😘
CZYTASZ
Moja Mała Nadzieja
RomanceMelody hope - miła i uczciwa pani doktor nie ma rodziny bo wychowała się w domu dziecka najbliżej z nią jest jej przyjaciółka lili oraz jej ojciec greg który mam bar w którym często pomaga. Justin Fisher - zraniony jak chłopiec stał się częścią maf...