25

2.5K 60 12
                                    

POV : Justin

Życie czym jest w wypadku człowieka jest to bijące serce ale nie tylko człowiek je ma. Serce ma je też zwierzę czy roślina nie trzeba mieć serca by żyć lecz czym jest życie bez niego bez jakichkolwiek emocji ja to jest żyć nie czując szczęścia i miłości.

A co z moim sercem czy ono umarło rzecz biorąc nie ono bije ale ono już nie czuje nie czuje tak jak dawniej zostało oszukane Ono kochało ale ktoś powiedział że nie ty nie kochasz ono głupie uwierzyło było naiwne nie wieło pod uwagę uczuć innych złamało pozostałym serca było bez litosne zrozumiało swój błąd dopiero gdy ujrzało co straciło gdy zrozumiało że to co miało i kochało nie wróci złamało się na tysiące drobnych kawałków nie da się już go skleić teraz już wim to kara.

Dlaczego nie słuchałem dlaczego nie porozmawiałem jestem kretynem wolałem posunąć się do zdrady wybrałam najłatwiejszą drogę poszłem na łatwiznę chciałam się zemścić niw myślałem wtedy o tym jakie będą tego skutki jak strasznie z tego powodu będę cierpieć i wim że nie robię tego tylko ja ona też cierpi i to ona robi to dwa a nawet trzy razy bardziej.

- kochanie ja idę na zakupy dasz mi swoją kartę - z zamyślenia wyrywa mnie goriia .

- tak trzymaj - podaje jej kartę.

- dzięki miśu lecę kupić nowe szpile - znika za dembowymi drzwiami.

Patrze na zegarek obok na szefce jest jeszce wcześnie a ja nie mam co robić bo molly wczoraj dostała wypis i z szpitala przywiózł ją luk co do niego dalej nie mogę uwierzyć że on i mel to rodzeństwo choć wiele rzeczy na to wskazuje są mondrzy i mają takie same głupie pomysły boże gdybym pomyślał o tym wcześniej wszystko było by dobrze każdy byłby szczęśliwy.

A wracając do molly to ona dziś jak zawsze biega po domu chciałbym powiedzieć że wesoła ale nie ona w ostatnim czasie ciągle jest smutna pytanie dlaczego nikt nic jej nie zrobił na początku myślałem że zgubiła gdzieś zabawkę czy coś w tym stylu ale okazało się że byłem w będzie.

Mijam teraz gabinet Edwarda teraz mówię mu po imieniu a w ogóle jeśli chodzi o niego to w ostatnim czasie ciągle pracuje nad Leonardem bo on nie zrobił żadnych ruchów a Ed napadł na ich trzy kontenery z kokainą a oni nic edi twierdzi że on coś knuje i że tym razem uderzy szybko mocno i niespodzoewanie w czuły punkt szczerze ja myślę że to może być prawda Leo jest nieprzewidywalny i mściwy w awaryjnej sytułacji poprosimy o pomoc zare i jej męża oni napewno nam pomogą w końcu królowie podziemi oni mają siłe waszą nad nami wszystkimi jedno ich pstryknięcie palcem a Leo znnika lecz to nie tak proste jak się wydaje za tym stoi mnóstwo żeczy i czynników.

- proszę pana mam sprzątać w pokoju glorii czy nie - pyta mnie widać że zmęczona już cora.

- nie musisz - mówię i idę dalej.

A zmierzam do stajni gdzie czekają na mnie wicher i fer kocham oba te konie oba mają jakąś historię są wyjątkowe one nie są jak inne konie one rozumieją każdą emocje bardziej niż inne zwierzęta.

POV : melody.

Wczoraj rozmawiałam z lili ona wie wszystko powiedziałam jej jeden do jeden co dzieje się ostatnio w moim życiu alecz ona chyba bardziej była zainteresowana porsche od mojego brata a propos niego słyszałam że się kocha w lili ale boi się jej to powiedzieć dlatego ja mały amorek wrzuciłam jej list z wyznaniem miłosnym które napisał luk do torebki mam nadzieję że jej się spodoba i że jest jakaś mała szansa na to że będą razem.

A jeśli chodzi o mnie to jestem spokojniejsza teraz siedzę na kanapie o wybieram serial do oglądania bo w końcu ciąża to najlepszy czas do odrobienia zaległości.

POV : Justin.

Zrobiło się późno jazda konna tak wciąga że tego nie zauważyłem teraz jak zwykle idę do sypialni położyć się spać nie wim czy glor wróciła i szczerze mało mnie to obchodzi niech robi co chcę to jej życie
.
Właśnie przechodzę obok pokoju mojej córki która wychyla z niego głowę.

- tato chodź  nie mogę zasnąć - zrobiłem to co kazała weszlem do jej pokoju położyłem na łóżku i przykeyłem usadlem obok na fotelu i czekałem.

- tato mogę opowiedzieć ci bajkę - pyta.

- tak opowiadaj - zamieniam się w słuch.

Dawno dawno temu z górami za lasami w domu pełnym dzieci mieszkała dziewczynka która nie miała rodziców więc jak się Domyślasz ten dom to był dom dziecka dzieci tam pilnowały złe stare wiedźmy kazały one dziewczynce rozebrać na ulicy lecz nikt nie był tak dobry i nie wrzócił grosika do puszki złe macoch się gniewały dlatego dziewczynka znalazła pracę w stajni obok gdzie poznała konia i dała mu na imię wicher póżniej dziewczynka rosła i rosła i przyszedł wiek jej szesnastu lat wtedy za swoje pierwsze pieniądze kupiła sobie maszynę do szycia i tak każdego miesiąca odkładala sobie po grodiku i kypywała materiał a z niego póżniej szyła piękne sukinie ona zawsze marzyla w to orze przybądzie po nią książe na koniu z białą różą która okazuje jego czyste zamiary wobec niej nie stetety dziewczynka udała się na imprezę do swojego wroga o tam mocno się schlała nic nie pamiętała ale z jej wybryku pozostał ślad w postaci dziecka kiedy jej wróg dowiedział się że dziewczyna nosi dziecko jej chłopaka porwała dziewczynę i wyjechała z nią gdy dziecko się urodziło wróg oddał je ojcu i zniknił tylko po to by znowu wrócić matka dziecka była załamana szukała swego dziecka kiedy je znalazła znalazła też milość u ojca jej dziecka lecz wróg znów stanął między nimi przez co świat dziewczyny się posypał jedyne co ją dziś na świecie trzyma to ja, Edward  luk, dziecko w jej brzuchu - zatrzymała się - jaka płęta z tego będzie tato kim jest dziewczyna skąd nas zna czy poradzi sobie sama tam jedno tylko wiedz tatusiu ona kocha cię mocno jej serce jest w stanie wybaczć.

- kochanie piękna bajeczka a teraz idź spać  - już mam wychodzić.

- to nie bajka lecz jej życie - tylko tyle słyszałam przed zamknięcie drzwi.

Okogo może chodzić mojej córce.

***************************************
Dzięki za kolejny rozdział chcalabym abyście zostawili tu komentarz na znak że czytacie i że jest dla kogo pisać.

Buziaczki 😘😘😘😘😘😘

Moja Mała Nadzieja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz