14

2.8K 65 8
                                    

POV : Melody

Od tamtego incydentu minęło równo dwa tygodnie za trzy dni święta ja dostałam swój pierwszy prezent wcześniej a tym małym prezentem był słodki labrador nazwałam go łasuch no wiecie ja on kocha jeść w sumie tak jak ja.

Przez ostatnie dwa tygodnie bardzo zbliżyłam się z Justinem dzielimy nawet sypialnie zachowujemy się jak małżeństwo jeszcze nie powiedziałam mu że to ja jestem matką molly boję się jego reakcji a teraz jest taki szczęśliwy nie chce mu teraz tego psuć .

A czy ja jestem szczęśliwa no jasne że tak choć gdybym mogła coś zmienić to wywaliła bym stąd glorię boże nie mogę patrzeć na to jak przymila się do justina i jak udaje matkę molly aż mnie oczy bolą serio.

Jeśli chodzi o inne sprawy to na przykład ja i luk bardzo dobre się dogadamy ostatnio byliśmy na Kręglach rozwaliłam go tam na części serio nie wiem czemu ale czuje się z nim dobrze czuje że mogę mu wszystko powiedzieć czuje się z nim jak siostra z bratem śmieszne co nie.

Jest jeszcze ojciec naszych kochanych braci i dziadek mojej córki czyli dobrze nam znany Edward nawet nie wiecie jak się zmienił jest miły opiekuńczy i pomocny no normalnie nie on.

Jest oczywiście też nasza reszta czyli Charlotte i Bernard oni niedługo wyjeżdżają będę mieszkali w innym kraju będę za nimi tęsknić trochę się z nimi z żyłam staliśmy się tak jakoś zespołem.

Mamy jeszcze core ona jak zwykle myśli o chłopakach jest teraz strasznie zakochana w pewnym chłopaku którego imienia niestety nie pamiętam ale wiem że jest dobry i że jej nie skrzywdzi bo to najgorsze co można zrobić dziewczynie.

Lili ona jak zwykle wariatka przeszła teraz na dietę bez glutenu wiecie wzięła się za popularne metody zrzucania z siebie węża boa.

Greg sama nie wiem znaczy wiem że ma jakąś kobietę na oku  i mam obawy że to ta straszna baba z sklepu za rogu masakra ciągle narzeka na wszystko dosłownie na wszystko.

- co..... - nie dane mi było dokończyć ponieważ wzięło mnie na wymioty.

Mam tak od tygodnia to pewnie jakieś zatrucie pokarmowe ostatnio jadłam mnóstwo fastfodów i słodyczy oczywiście po pijałam  colą źle się teraz z tym czuje.

Na szczęście dobiegłam do łazienki z moich ust wyleciał cały dzisiejszy pokarm no nieźle oczywiście jak zawsze po Żaganiu czułam palący ból w przełyku OMG.

Wróciłam na miejsce do kuchni gdzie obecnie przygotowuje pierniczki na razie robię ciasto a dekoracją zajmie się molly całe wieki mówiła jakby to ona nie udekorowała pierniczków umie jest to tak mówisz i masz.

Od dłuższego czasu zastanawiam się również nad kupnem sukienki na wigilię ale jak zwykle nie mogę niczego znaleźć a i jutro zajmę się szukaniem mojej rodziny tak wiem znalazłam sobie czas na szukanie ale wicie chcę poznać ich jak najszybciej już wyobrażam ich sobie pewnie to ładna kobiet która chowa się za strojem kury domowej i facet z długą brodą i wąsem w rudym kolorze nie wiem czemu akurat w rudym.

POV : justin.

Siedzę własne w swoim starym domku na drzewie i myślę nad swoim życiem swą dni temu dowiedziałem się że Edward to nie mój ojciec nawet ja i luk mam inną matkę zmieniłem nazwisko bo chciałam dać sobie szansę na inne życie nie mam za złe Edwardowi za to że mi nie powiedział dalej będę traktować go tak jak to było wcześniej tylko nie będzie on już moim ojcem a przyjacielem zauważyłem u niego zmianę w charakterze stał się dobry czy jakoś tak.

Jeśli chodzi o mel to jest wspaniale ona to taka dobra kobieta ciepła rodzinna traktuje molly jak własną córkę no jest po prostu idealnie.

Tak idealnie że postanowił się oświadczyć to ten drugi prezent bo trzeci to tydzień na bali zrobię to w trzeci dzień świąt no chyba że nie wytrzymam i zrobię to w wigilię zobaczymy co przyniesie jutro.

Na razie mojej ukochanej musi starczyć łasuch boże jaki on jest słodki to taki mały bezbronny labrador zawsze chciałam mieć psa ale nie mogłem w sumie do tej pory nie wiem czemu.

O i jeszcze ta gloria ciągle się do mnie przystawia tu niby niechcący się otrze boże czy ona nie rozumie że pomiędzy nami nic nie będzie ale ona dalej swoje tyle razy to powtarzam a dalej to samo.

Ale niech mnie wkurwia nie wkurwia ja kiedyś nie wytrzymam i wezmę ją za tę kudły w wyrzucę z domu a coś czuje że to kiedyś będzie nie długo.

POV : luk

Dzień jak co dzień nic ciekawego czasem spędzę czas z mel ona odrywa mnie od smutnej  rzeczywistości muszę znaleźć sobie jakąś kobiet bo sam tak długo nie pociąg e uwierzcie mi.

Wchodzę właśnie do baru muszę się napić upije się w trzy dupy i tyle tak taki ma zwyczaj rozwiązywania swoich problemów bo jeśli chodzi o problemy innych mogę je rozwiązać na zawołanie.

- co mogę podać - pyta mnie ruda chuda o jasnej skórze dziewczyna boże chyba się zakochałem.

- trzy szklanki czegoś mocnego - rzucam trzy stówy.

- już się robi - odchodzi a ja mogę patrzeć ma jej zgrabny tyłek.

Po około piętnastu minutach wróciła z moimi trunkami .

POV : lili

Ostatnio jestem okropna dla mel ale to dlatego że odrzuciłam gluten ale na szczęście ona to rozumie zaraz zamykam bar ale może nie tak zaraz jest tu też ten facet muszę powiedzieć że jest najebany co ja z nim zrobię.

Nie pewnie podchodzę do niego tak jak myślałam trup co teraz na ulice go nie wystawie na groźnego nie wygląda bardziej przypomina mi pantofla ale wracając chyba go przenocuje na górze .

Wciągam go jakoś na górę kiedy jestem już u góry rozbieram go do samych bokserek nie powiem przystojniak z niego.

Dalej już pewnie wiecie co było albo i nie żebyście nie wzięli mnie za dziwkę poszłam pod prysznic ciało umyłam płynem o zapach mandarynek mój ulubiony w okresie świąt a włosy szamponem z przeceny z rossmana jakaś świąteczna mieszanka o nie on pachnie pierniczkami zjadła bym ale nie takie z mocnym lukrem i nie twarde jak skała tylko takie dobre mel robi pyszne chyba w proszę się do niej na kilka.

A później lulu i koniec dnia.

***********************************
Dziękuję za kolejny rozdział.

Buziaczki 😘😘😘😘😘

Moja Mała Nadzieja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz