POV : Melody
Dziś zapowiada się świetny ale męczący dzień dlaczego bo dziś jest ta kolacja cały dzień będę w kuchni z tego co słyszałam od cory ma tu przyjechać jakiś lala podobno strasznie przystawia się do Justina i specjalnie jest miła dla molly choć nie lubi dzieci a propos dzieci słyszałam ostatnio rozmowę szefa o dzieciach perz telefon nie powiem zaciekawiło mnie to co zrobię że jestem małą plotkarą no w sumie to po prostu jestem ciekawa świata.
Minęły moje godziny pracy postanowiłam pójść do stajni stanęłam przed boksem konia który był inny niż wszystkie wyglądał na zranionego patrzyłam mu w oczy koń zaczął się zachowywać nie spokojnie to oznacza że jest wystraszony popatrzyłem na tabliczkę z jego imieniem Fer nie typowe imię ale mi się podoba przypomniałam sobie takiego małego konika z stadniny obok domu dziecka nazywał się on wicher wiecie był on nie poskromiony odważny tylko ja go ujerzdżałam pomimo tego że nie było to bezpieczne ja mu dałam imię wicher kojarzył mi się z burzą burza kojarzyła mi się z moim życiem że on się w nim zjawił wpadł do niego niczym wicher dlatego dałam mu tak na imię te dwa konie mają ze sobą coś wspólnego.
- lepiej się od niego odejdź jest agresywny - ostrzega mnie Bernard kiedy on tu wszedł.
- miałam już doczynienia z takim końmi - mówię zgodnie z prawdą.
- ale i tak lepiej zachować ostrożność - powiedział po czym wyszedł .
Nie wiem dlaczego podeszłam do boksu i go otworzyłam.
POV : Justin
Dzisiejszy dzień zapowiadała się strasznie serio dziś miała przyjechać ta pusta gloria jezu jak ja jej nie lubię ona mnie strasznie wkurza ociera się cały czas o mnie i nie daje spokoju kto ją tu w ogóle zaprasza.
Z tych całych nerwów wyszedłem na dwór skierowałem się do stajni chciałem zobaczyć mojego kochanego konia i to co w tej chwili zobaczyłam zatrzymało mi bicie serca moja kochana otworzyła boks to mój koń podniósł się na dwa tylne kopyta boże ona może zginąć natychmiast ruszyłem w jej stronę złapałem ją i odszedłem na bok koń uciekł w stronę lasu a ja się od niej odsunąłem by zobaczyć czy moja kotka jest cała.
- wszystko w porządku - pytam zaniepokojony.
- tak już tak- przytuliła mnie nie powiem ten gest wywołał we mnie szczęście.
- chodź do domu - wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej wzniosłem ją do swojej sypialni.
- dlaczego tu - pyta zdziwiona.
Nic nie odpowiedziałem bo do pokoju wbiegła molly była wystraszona podbiegła natomiast do łóżka na którym siedzi mel rzuca się jej na szyję i robi coś czego bym się nie spodziewał ona mówi.
- mamo wszystko w porządku - boże ona mówi do niej mamo.
- tak w porządku - kiwa głową mel.
- tato jak ty chronisz mamę jeszcze chwila i mam by bardziej ucierpiała - to chyba jest sen.
- dobrze kochanie będę lepiej pilnował mel - przytulam ją.
- nie mel tylko mamę a tak w ogóle kiedy ślub bo tatuśu młodszy się nie robisz - co ona opowiada.
- kochanie chwila chwila jak ślub mel jest tylko twoją nianią - wyjaśniam mojej córce.
- nie prawda kochasz mamę.
- nie wcale nie to tylko moja koleżanka - bronie się.
- mów sobie co chcesz ja wiem swoje chodź mamo pobawimy się lalkami - mała wzięła za rękę mel i wyszły.
Sam nie wiem co mam o tym myśleć moja córka mówi do mel mamo ja coś do niej czuje ale nie wiem co mel nie wiem co ona myśli miałem taki plan miałem się z nią zabawić i zostawić ale jak bym to teraz zrobił mojej córce pękło by serce ja już nie wiem co mam robić.
POV : Edward.
Dziś wykonałem telefon do mojego człowieka by dowiedział się trochę o melody okazało się że dziewczyna wychowała się w domu dziecka jeździła konno w stadlinie obok później w jej życiu pojawiła się nie jaka lili i jej ojciec greg wiem też że w domu dziecka nie dogadywał się z glorią zawsze się biły i szarpały później ich realizacja przeniosła się na ring jej przeciwniczka walczyła pod pseudonimem barbie a ona pod pseudonimem anielica poznała tam Davida znam go nie osobiście ale wiele o nim wiedziałem ku mojemu zdziwieniu mel była w ciąży mam nawet zdjęcia z tego okresu ale co z jej dzieckiem później nikt go nie widział ba nie wiedział że ma lub miała dziecko nie powiem ta dziewczyna mnie bardzo ciekawi i jeszcze do tego fakt że może być moją córką.
POV : Melody.
Po tym co się wydarzyło bawię się z małą lalkami nie barbie lecz zwykłymi niemowlakami usadziłyśmy je w wózkach i wyszłyśmy na spacer mogłyśmy wyjść z posiadłości z czego bardzo się cieszyłam bo ile dziecko może siedzi w domu z tej radości zaproponowałam małej lody ale ona niestety odmówiła jakie dziecko w jej wieku odmawia wypadu na lody.
Kiedy wróciłyśmy musiałam przygotować małą na te kolacje molly choć nie chętnie się zgodziła mam przeczucie że mała nie cieszy się przyjazdem tej dziewczyny.
- moja córeczka gotowa - do pokoju przyszedł justin.
Był ubrany w czarny elegancki garnitur do tego ten jego zarost dla niego mogła bym umrzeć o czym ja w ogóle myślę.
- tak już gotowa - lekko przesuwam dziewczynkę z stronę ojca.
Wziął małą za rękę i wyszli bez słowa nie powiem smutno mi się zrobiło z tego powodu nie wiem dlaczego w ogóle ostatnio dziwnie się zachowuje.
POV : Justin.
Zeszłym z góry z moją córką na dole czekał już nakryty stół oraz Buszujący przy nim luk wkładał na chama do buzi małe kanapeczki chyba mu smakowały już cieszyłem się ze spokoju ale nasza kochana gloria wparowała do jadalni.
- Hejjj kochane miśaczki - jezu dziecko nie patrz na swoją matkę jak ja mogłem ją kochać i zrobić jej dziecko dobrze że molly nie jest do niej ani trochę podobna zostawiła mnie napisała list w którym mówi że to była fikcja i że była że mą dla pieniędzy a teraz chce wszystko naprawić po moim jebanym trupie
- hej - rzucił oschle luk on też jej nie lubi.
- o moja piękna córeczka no choć przytul się do mamy - wyciąga ręce w stronę molly.
Moja córka puściła moją rękę i zamiast iść do glorii usiadła do stołu kobieta wkurzona zrobiła to samo zapanowała cisza grobowa nudna cisza.
POV : melody
Siedzę w swoim pokoju oparta o ścianę i myślę nad swoim marnym życiem chciałam to robić dalej ale do mojego pokoju wszedł Edward.
- tak proszę pana - patrzę na jego twarz ale nie mogę odczytać emocji.
- mam do ciebie kilka pytań - usiadł obok mnie.
- słucham .
- byłaś w ciąży - o boże skąd to wie .
- tak byłam.
- co się stało z dzieckiem - po moim policzku wpłynęła słona łza.
- moja koleżanka gloria mi ją odebrała dzień po porodzie do tej pory nie wiem dlaczego.
- jest mi przykro z tego powodu nie będę o nic innego pytał ale mam dla ciebie propozycje może byś zjadła z nami tą kolacje.
- chętnie - podniosłam się z podłogi
- ubierz się ładnie i zejdź do nas - wychodzi zaraz po ostatnim słowie.
*********************************
Dziękuję za kolejny rozdział.Buziaki 😍😍😍😍😍😍
CZYTASZ
Moja Mała Nadzieja
RomanceMelody hope - miła i uczciwa pani doktor nie ma rodziny bo wychowała się w domu dziecka najbliżej z nią jest jej przyjaciółka lili oraz jej ojciec greg który mam bar w którym często pomaga. Justin Fisher - zraniony jak chłopiec stał się częścią maf...